Artykuły

"Popiół i diament" dzisiaj

W Warszawie, w Teatrze Rozmaitości "Popiół i diament" Jerzego Andrzejewskiego. Ta właśnie, inaugurująca sezon w "Rozmaitościach" premiera, z wielu względów wydała mi się szczególnie interesująca. I jako pewnego rodzaju test, sondaż widowni i jako pozycja repertuarowa tak wprost nawiązująca do czterdziestolecia. Ale także z wielu innych jeszcze powodów.

Po pierwsze, ze względu na samo jej literackie tworzywo, prozę Jerzego Andrzejewskiego i kolejną, po filmie Andrzeja Wajdy, jej adaptację sceniczną. Po drugie, ze względu na osobę reżysera spektaklu, Andrzeja Marię Marczewskiego, który wszedł do teatru z bogatym bagażem doświadczeń filmowych i - jak tego dowodzi spektakl - zdecydował się dalej z nich korzystać. Po trzecie wreszcie - i to tutaj wydaje się chyba najważniejsze - ze względu na obsadę aktorską przedstawienia, rekrutującą się z artystów dobrze znanych poznańskiej publiczności. Grają tu bowiem m. in. Małgorzata Ząbkowska, Józef Fryźlewicz, Zygmunt Malanowicz, Wiesław Nowosielski, Zbigniew Stawarz, no i przede wszystkim odtwórca roli Szczuki - Aleksander Błaszyk. A jest to pierwsza jego rola po powrocie z Poznania do Warszawy i to od razu znacząca.

Jaki jest więc ten spektakl jak bogatsi o doświadczenie ostatnich lat, odbieramy teraz rzecz o Polsce roku 1945, Polsce rozdartej wewnętrznie i podzielonej na tych, którzy chcą ją odbudowywać i na tych którzy przede wszystkim czują się w obowiązku dochować wierności dawnym ideałom, walczyć, konspirować, odmawiać współpracy z nową władzą? Przedstawienie w "Rozmaitościach" oglądałem wraz z młodą, w zdecydowanej większości szkolną, widownią. I muszę się przyznać, że równie ciekaw byłem samego spektaklu jak i jego odbioru, atmosfery jaka będzie mu towarzyszyła na widowni. Otóż, młodzież śledziła spektakl z wyraźnie rosnącym w miarę rozwoju akcji, zainteresowaniem. Sadzę, że w znacznym stopniu jest to zasługą reżyserii Andrzeja Marii Marczewskiego, jego filmowej techniki relacjonowania zdarzeń, przywodzącej na myśl porównanie filmowym montażem luźno związanych ze sobą scen i obrazów, komponujących się jednak w pewną zwartą i starannie zaprogramowaną całość.

Aktorsko natomiast przedstawienie to, poza świetną rolą Szczuki - Aleksandra Błaszyka i dobrą Małgorzaty Ząbkowskiej w roli Krystyny zdecydowanie rozczarowuje. Gdzież te czasy, kiedy jeździło się do teatrów warszawskich, aby zobaczyć przedstawienia, w których drugi i trzeci plan aktorski, był równie dobry jak role pierwszoplanowe...

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji