Artykuły

Artyści i komedianci

Komedianci to artyści, komediantami jesteście wy! - wykrzykuje bohater sztuki Ostrowskiego. Demaskuje w ten sposób obłudników i wskazuje ludzi szlachetnych. Sosnowieckie przedstawienie znakomicie oddaje to przesłanie.

W ubiegły piątek w Teatrze Zagłębia w Sosnowcu odbyła się premiera komedii Aleksandra Ostrowskiego "Las". Jest ona u nas rzadko wystawiana, choć inne sztuki tego rosyjskiego dramaturga - a zwłaszcza komedie - są stale obecne na polskich scenach. Mimo upływu czasu bawią i śmieszą, ale też zmuszają do zastanowienia. W "Lesie" Ostrowski obala mit "szlacheckiego gniazda". Przedstawiciele warstwy szlacheckiej są bezlitośnie obnażani - dobroczynność i współczucie, to maska, za którą kryje się egoizm, pogarda dla drugiego człowieka, próżność i marnotrawstwo.

Do szanowanej obywatelki ziemskiej Raisy Pawłownej Gurmyskiej niespodziewanie przybywa jej krewny, wędrowny aktor, Gienadij Niesczastliwcew, wraz ze swoim towarzyszem, również aktorem, Arkadijem Sczastliwcewem. I jak tu się zachować, kiedy tak nagle pojawia się pretendent do majątku? Zwłaszcza, że Raisa Pawłowna właśnie snuje wymyślną intrygę - pragnie zdobyć młodego męża. Jak tu obłudnie okazywać zatroskanie nad losem bratanka męża, kiedy byłaby pora na czyny - udowodnienie, że naprawdę chce mu dopomóc. To przez Niesczastliwcewa nie uda się Gurmyskiej zachować maski szlachetności i wyjdzie na jaw, że szanowana wdowa jest kobietą podstępną, zimną i wyrachowaną, zaś pogardzany przez nią krewniak-aktor to człowiek szlachetny i prawy. To on na koniec wykrzyczy, że pogardliwa nazwa komediantów przystaje raczej do Raisy Pawłownej, jej amanta i bogatych sąsiadów. Zaś ci rzekomi komedianci, to prawdziwi artyści - szlachetni, wolni i uczciwi ludzie.

Ojciec rosyjskiej dramaturgii w kompozycji przestrzegał jedności i prostoty. To zaś wymaga od reżysera starannej i bezbłędnej realizacji. Reżyser sosnowieckiego przedstawienia, Janusz Ostrowski, bardzo dobrze sprostał temu zadaniu. Jego przedstawienie jest sprawne,klarowne i przede wszystkim piękne. Na ten dobry efekt złożyła się i praca aktorów i pozostałych realizatorów. Należy jednak podkreślić, że Janusz Ostrowski, który w sosnowieckim teatrze zrealizował też "Zmierzch" Babla, nie popełnił żadnej pomyłki obsadowej.

Ewa Leśniak jako Raisa Pawłowna Gurmyską wspaniale niesie przedstawienie. Jest tak sugestywna, że trudno sobie wyobrazić, iż to tylko gra. Ona po prostu jest obywatelką ziemską Raisą Pawłowna Gurmyską, zachwycającą w szlachetnych zamiarach i fascynującą w swoim egoizmie. Jej adwersarz - aktor Niesczastliwcew, grany przez Andrzeja Lipskiego, stwarza znakomity kontrapunkt, tak istotny dla tej sztuki. Bo skontrastowanie powoli prowadzi widza do zrozumienia jej przesłania. Weźmy chociażby scenę dialogu dwóch aktorów - dramatycznego (Lipski) i wodewilowo- komediowego (w tej roli Wojciech Leśniak), ujawniającą wielkie umiejętności tych artystów. Podobnie jest w scenie rozmowy dwóch sług - Sczasliwcewa (czasowo mianowanego lokajem przez Niesczasliwcewa) i Karpa, lokaja Gurmyskiej (Adam Kopciuszewski). Zresztą rola, jaka przypadła dobrodusznemu wiejskiemu lokajowi wcale nie jest taka skromna, skutecznie pomaga zbudować niepowtarzalny nastrój rosyjskiego dworu.

Sam reżyser obsadził się w roli Iwana Pietrowicza Wosmibratowa, kupca handlującego drewnem, który kupuje od Gurmyskiej ów tytułowy "Las". Ta rola to jeszcze jeden dowód dobrego wyczucia klimatu tej sztuki, w którą dobrze wkomponował się też Piotr Zawadzki jako Aleksy Bułanow, młody człowiek co to nawet gimnazjum nie skończył. Na naszych oczach umiejętnie przemienia się z usłużnego domownika na łaskawym chlebie w przyszłego dziedzica. Krystyna Gawrońska nie raz już udowodniła, że potrafi nieźle zagrać rezolutną służącą - jako klucznica Ulita nie zawodzi oczekiwań. Role młodych zakochanych - Piotra, syna Wosmibratowa i Ksiuszy Daniłownej, powinowatej Raisy Pawłownej, nie zostały przez autora zarysowane zbyt wyraziście, ale Magdalena Kaleta i Piotr Wdaniec nadali im urok młodości i wruszającej naiwności.

Sosnowiecka scena ma szczęście do scenografów. Małgorzata Schubert nie tylko dobrze wywiązała się ze swego zadania. Wręcz zachwyciła mnie w scenie finałowej. Przedstawicieli warstwy szlacheckiej ubrała inaczej, podkreślając demaskatorską wymowę finału. To godne polecenia przedstawienie jest już kolejną udaną realizacją w Teatrze Zagłębia. Za dyrekcji Adama Kopciuszewskiego wystawiono tu "Tango", "Iwonę księżniczkę Burgunda", "Zmierzch", "Jasia i Małgosię", "Księżniczkę na opak wywróconą", "Kordiana", "Czarującą Szewcową". Nic dziwnego, że sosnowiecki teatr stał się wiodącą placówką teatralną na naszym terenie. Zaś Teatrowi Śląskiemu, kiedy już wznowi pełną działalność, trudno będzie podołać tej konkurencji.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji