Z powieści nigdy nie napisanej
- Jestem u kresu teatralnej drogi. Chcę oddać się malarstwu i rzeźbie - ogłasza dziennikarzom z ironicznym uśmieszkiem, co wskazuje, że jest to raczej wyraz przedpremierowego napięcia i sam JERZY GRZEGORZEWSKI, ów stan znakomicie u siebie znając, nie traktuje go poważnie.
Bardzo osobistym monologiem o trudnych relacjach między ojcem i córką rozpoczyna się spektakl "On. Drugi powrót Odysa" w Narodowym. Tekst napisała córka Jerzego Grzegorzewskiego.
To miał być początek powieści. Kiedy jednak Antonina Grzegorzewska przeczytała ojcu pierwszy rozdział, ten od razu zobaczył w nim materiał godny teatru. - Wcale go nie prosiłam o wystawienie tego tekstu. Mam jeszcze swój honor - mówi autorka. - Jednak kolejne rozdziały już nie powstaną. Pozostanie tylko ten monolog, część spektaklu ojca.
Dziecko na oku
Jerzy Grzegorzewski [na zdjęciu] jest mocno związany z córką, absolwentką warszawskiej ASP, malarką i projektantką ceramiki.
- Staram się wiedzieć, co się dzieje z moim dzieckiem. - mówi reżyser. - Ona ogląda moje spektakle, ja chodzę na jej wernisaże. To, że myślimy w podobny sposób o teatrze jest moją zasługą. Podoba jej się to, co powinno jej się podobać i nie podoba to, co nie powinno się podobać.
Antonina Grzegorzewska nie czuje się jednak człowiekiem teatru. Nie brała udziału w próbach, premiera będzie dla niej równą niespodzianką jak dla reszty widzów. Sytuację, w jakiej się znalazła, to znaczy włączenie przez Grzegorzewskiego do przedstawienia monologu ojca (On), któremu relacje z córką utrudnił alkoholizm, uważa za perwersyjną.
Tekst, który napisała Antonina Grzegorzewska otworzy spektakl. Bazą drugiej części będzie fragment trzeciego aktu "Powrotu Odysa" Stanisława Wyspiańskiego.
- Forma i struktura tego dramatu uległa pewnej zmianie w mojej inscenizacji - zapowiada reżyser. - To swobodna interpretacja; jest taki moment w spektaklu, który oparłem na samych didaskaliach.
W przedstawieniu wykorzystano także fragmenty z "Boskiej komedii" Dantego i "Martwej natury" Josifa Brodskiego wraz z cytatem z wiersza "Przyjdzie śmierć..." Cesarego Pavese. Monolog wygłosi Jerzy Radziwiłowicz. W spektaklu grają także m.in. Wojciech Malajkat, Jan Englert, Beata Fudalej i Magdalena Warzecha.
U kresu podróży
Jerzy Grzegorzewski od dawna żegna się ze sceną. Swoje odejście zapowiadał już w 2002 roku, przed premierą "Nie-boskiej komedii" . W ubiegłym sezonie roztaczał aurę melancholii przy okazji wystawienia "Duszyczki?, traktując ów spektakl jako swoje ostatnie słowo w teatrze.
Te deklaracje wybitny reżyser powtarza także i teraz. - Jestem u kresu teatralnej drogi. Chcę oddać się malarstwu i rzeźbie - ogłasza dziennikarzom z ironicznym uśmieszkiem, co wskazuje, że jest to raczej wyraz przedpremierowego napięcia i sam Grzegorzewski, ów stan znakomicie u siebie znając, nie traktuje go poważnie. - Bohaterem mojego monologu jest Odys, który płynie do swej Itaki, ale w odwrotnym kierunku - mówi Antonina, stawiająca pierwsze kroki u boku ojca, który ciagle jeszcze jest w podróży.
Teatr Narodowy 29 stycznia, godz. 19 bilety 20-55 zł.