Artykuły

Super-Kutz

W zasadzie nie zajmujemy się recenzowaniem programów telewizyjnych. Trudno jednak nie skwitować choćby kilku zdaniami poniedziałkowego przedstawienia Teatru TV. "Noc Walpurgii..." Wieniedkinta Jerofiejewa była wydarzeniem najwyższej rangi; artystycznym i politycznym.

Politycznym z racji naszych wciąż skomplikowanych stosunków z Wielkim Bratem. Jerofiejew był szczególnie znienawidzony przez sowieckie władze, jego twórczość "strogo zaprieszczona", a wielkie nakłady książki "Moskwa - Pietuszki" drukowane w Polsce w drugim obiegu, wywoływały nieustanną wściekłość gubernatora, pardon, ambasadora ZSRR w Warszawie. Także "Noc Walpurgii..." została wydana kilka lat temu przez niezależne oficyny. Zresztą twórczość Jerofiejewa nadal jest lepiej znana na zachód niż na wschód od Bugu.

Kazimierz Kutz podjął się roboty nader ryzykownej; truizmem jest, że najtrudniej zagrać przekonywująco pijaka. Tymczasem Jerzy Trela może odnotować rolę, która przeszła do historii teatru. Strach, desperacja, szaleństwo, pogarda, współczucie - atrybuty człowieka, który stanął w obliczu diabła i dość ma uciekania przed nim - zagrał to Trela twarzą, oczami, na wielkich zbliżeniach.

W ciągu ostatnich kilku lat jest to kolejna superprodukcja Kazimierza Kutza w Teatrze TV. Wszystkie jego realizacje, z udziałem świetnych zespołów aktorskich, były wydarzeniami, zmuszającymi do refleksji nad losem ludzkim w obliczu totalitaryzmu Dlatego wolałbym nie słyszeć więcej o konflikcie pomiędzy znakomitym reżyserem a kierownictwem Radiokomitetu. Kiepska to władza, która sekuje swego, może najwybitniejszego twórcę.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji