Artykuły

Dyskretny urok mrugającego węża

Ukazały się płyty DVD ze spektaklami legendarnego "Teatru Sensacji Kobra". Telewizyjne widowiska kryminalne sprzed pół wieku przetrwały próbę czasu. Choć realizowane w spartańskich warunkach, są o klasę lepsze od dzisiejszych seriali - pisze Cezary PolakGazeta Prawna

Wielkie gwiazdy peerelowskiego kina i teatru w rolach kapitalistycznych policjantów i bandytów, warszawska starówka udająca latynoską metropolię i herbata w butelkach po whisky. Historia "Kobry" to dzieje erzacu. I jak często bywa w dziejach kultury, erzac okazał się równie dobry jak oryginał, który imitował.

Po latach znów możemy się o tym przekonać. TVP przegrzebała archiwa i wydała na płytach DVD trzy odcinki legendarnego cyklu, który w latach 60. miał ponoć aż 95-proc. oglądalność. Na pierwszy ogień poszły dwie sztuki Joe Aleksa, "Samolot do Londynu" (1964) w reżyserii Józefa Słotwińskiego i "Umarły zbiera oklaski" (1972) Andrzeja Zakrzewskiego oraz "Upiór w kuchni" Patricka G. Clarka wyreżyserowany przez Janusza Majewskiego. Trylogia jak w soczewce pokazuje to, co w polskim telewizyjnym teatrze kryminalnym było najlepszego i co stanowi o jego ponadczasowych walorach. To rzemiosło najwyższej próby. W

obsadzie przedstawień przewija się garnitur luminarzy ówczesnej sceny i ekranu. Wystarczy zobaczyć cudowną kreację Marka Walczewskiego w "Upiorze", gdzie zagrał zdziwaczałego komisarza Scotland Yardu, albo Romana Wilhelmiego w roli szemranego komiwojażera, by przekonać się, że wybitni aktorzy nie traktowali"Ko-bry" jak kolejnej chałtury.

"Kobra" jest dzieckiem popaździernikowej odwilży. Władze przybrały liberalny kurs i zrehabilitowały zabronione w czasach stalinizmu gatunki kultury popularnej. Także literaturę sensacyjną i fantastyczną, której adaptacje stały się fundamentem telewizyjnego "Teatru Sensacji i Fantastyki Kobra".

Agata Christie na żywo

Pomysłodawczynią cyklu była Ilia Genachow, redaktorka TVP. Pierwsze przedstawienie, "Zatrute litery" według Agaty Christie, pokazano w 1956 roku, czyli cztery lata po wyemitowaniu pierwszej audycji telewizyjnej. Następnie na antenie zagościł klasyk nad klasykami. "Było dziesięciu Murzynków" Christie z Haliną Mikołajską w roli głównej. Potem pojawiły się kolejne ever-greeny kryminalne, m.in. "Fatalna pomyłka" według Leblanca z Andrzejem Łapickim jako Arsenem Lupinem, seria "Sherlocków Holmesów" oraz adaptacje fantastyki - w tym widowiska według prozy Lema i Gore'a Vidala. W 1961 r. z ekranu znikła fantastyka i w "Kobrze" gościły już tylko kryminały. Niestety nie możemy się o tym dziś przekonać, bo dopiero rok później spektakle zaczęto rejestrować. Wcześniej wszystko szło nażywo, co było przyczyną wpadek. Na przykład podczas jednego ze spektakli wysiadła kamera i telewidzowie nie zobaczyli sceny zdemaskowania mordercy. O tym, kto zabił, poinformował spiker.

Hans Kloss bez konkurencji

Zagadką jest, w jaki sposób siermiężna TVP zdobywała prawa do światowych bestsellerów, za które trzeba było płacić w twardej walucie. W dużej mierze jest to zasługa Dli Genachow, która znała języki zachodnie i jakimś cudem potrafiła przekonać agentów do gigantycznych upustów. Kiedy jednak menedżerowie zza żelaznej kurtyny zorientowali się, że TVP robi na tym biznes, przestali traktować nas ulgowo. Wtedy pojawili się autorzy polscy. Dla "Kobry" pisali m.in. Maciej Słomczyński (Joe Alex), Tadeusz Kwiatkowski (Noel Randon) czy Andrzej Szczypiorski (Maurice S. Andrews). Mimo polonizacji w latach 60. "Kobra" przeżywała złoty okres. W czwartkowe wieczory podczas emisji wyludniały się ulice. Największym przebojem była "Stawka większa niż życie" (1965 -1967).

Paradoksalnie schyłek "Kobry" przyniosły modernizacja i otwarcie na Zachód TVP w epoce Gierka. W ramówce zaczęły gościć zachodnie seriale sensacyjne: "Kojak", "Święty", "Columbo", "Aniołki Charliego", których odpowiednikiem była, "Kobra". Teatr przegrał z rozmachem inscenizacyjnym kina (warto pamiętać, że w tamtych czasach seriale kręcono metodami filmowymi). Ostatecznie"Kobra" zniknęła z anteny w 1975 roku. Potem pojawiała się w powtórkach, a pojedyncze odcinki realizowano do końca lat 80.

Oglądana dziś jest nie tylko przykładem fenomenalnego aktorstwa, ale świadectwem epoki. "Kobry" były erzacem zachodniej popkultury, której władza skąpiła społeczeństwu. Scenografowie dokonywali cudów, żeby posiłkując się z pomarańczami palmami, ucharakteryzować Warszawę na latynoską metropolię ("Pocztówka z Buenos Aires" , 1966). I także dla takiej lekcji historii warto mieć w wideotece płyty ze spektaklami poprzedzonymi animowaną czołówką. Czyli wizerunkiem mrugającego węża narysowanego przez Eryka Lipińskiego, który przez kilka dekad skutecznie odstraszał od ekranu dzieci.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji