Artykuły

Światło antytańca

O I Maat Festvialu w Lublinie pisze Sylwia Hejno w Polsce Kurierze Lubelskim.

W tym antytańcu muzyka ma nie przeszkadzać, a choreografia nie krępować. Wykonawców na zakończonym w niedzielę Maat Festival łączyło wiele elementów. Między innymi to, że nie starali się wypaść efektownie ani niczego przekazać. - W butoh nie ma konkretnego przesłania. To transkrypcja wewnętrznych treści na ruch. Jest jak wiersz albo sen - powiedział Kan Katsura, mistrz butoh. I wprawił w zakłopotanie publiczność, która doszukiwała się w jego spektaklu rozmaitych treści.

W "Time machine" Kan Katsura zrezygnował z rekwizytów. Centralnym punktem sceny była utworzona ze świateł tarcza zegara, po której poruszał się naśladując rytm wskazówek. Ciało pokryte białym talkiem wynurzało się z ciemności, przybierając rozmaite kształty. Za całą grę służyła oszczędna choreografia i jeszcze bardziej oszczędne gesty - wskazanie palcem nieba, czy niemy grymas ust naśladujących krzyk.

Drugim aktorem było światło. Pomagało ukrywać w mroku niektóre części ciała, i uwypuklało płynne, nienaturalne ruchy.

Patrząc na tancerzy butoh można odnieść wrażenie, że drepczą w miejscu bardziej niż tańczą. Hijikata Tatsumi, mistrz butoh, mawiał, że "balet unosi się nad podłogą, butoh zaś pod nią zstępuje". Tancerze nie wykonują więc podskoków. Bardziej naśladują ruch pokaleczonej istoty ludzkiej - ciała są napięte i powykręcane, a twarz rzadko zdradza emocje.

Wschodni minimalizm nie przeszkadza w transkulturowości. "Time machine" towarzyszył amerykański lektor, muzyka elektroniczna i nakładający się na nią dźwięk fletu. Przy podobnej muzycznej różnorodności tańczyła Sylwia Hanff w spektaklu "Osiem pustyń" [a zdjęciu], najbardziej "przedstawieniowym" na całym festiwalu (Od 2002 roku Sylwia Hanff kieruje Teatrem Limen).

Opowieść o duchowej transformacji rozpoczęła się od melancholijnej muzyki smyczkowej. Tancerka bardzo nieznacznie poruszała się w czarnym ascetycznym stroju. Przez pewien czas w ciemności była widoczna jedynie jej postać, otoczona fluorescencyjną poświatą. Powoli z mroku wyłaniały się inne elementy - droga, ściana, na której namalowała tajemniczy symbol czy misa z popiołem.

W opozycji do pięknego, estetycznego tańca tancerze butoh pokazują ruch, który rodzi się w wielkim skupieniu. To podróż do własnego wnętrza. Nie jest wizualnie efektowna, pociąga jednak swoją tajemnicą.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji