Harlekin w najlepszym gatunku
Dawno, dawno temu gaskoński kadet z wielkim nosem pokochał piękną Roxanę. Historię nieszczęśliwej miłości Cyrana de Bergerac opisał Edmond Rostand. Sto lat później Ernest Bryll i Piotr Rubik tę komedię bohaterską przerobili na musical.
"Staram się znaleźć w szeregu tych, co chcą mówić o wielkiej miłości (...) O Paszteciarniach, gdzie kwitnie również poezja, a i są znakomite specjały. O chłopcach, którzy potrafią być rycerscy...O kobietach takich, że szelest ich sukni przyprawia nas o drżenie - pisze Ernest Bryll, autor libretta "Cyrana". Nieoficjalna premiera przedstawienia z muzyką Piotra Rubika w reżyserii Andrzeja Rozhina odbędzie się dziś w teatrze Komedia. Cyrana, poetę słynącego z ostrego języka i jeszcze ostrzejszej szpady, zagra Marek Perepeczko. Piękną Roksanę - na zmianę Katarzyna Skrzynecka i Katarzyna Łochowska. Robert Janowski i Michał Konarski zagrają na zmianę milczącego Christiana. To on zdobędzie rękę Roksany. Pomoże mu w tym Cyrano, w imię miłości wyrzekając się własnego szczęścia.
Musicalowa historyjka
Cyrano de Bergerac stał się mitem, przyćmił sławę pisarza, który go
stworzył. Przyćmił też autentyczną postać historyczną, która stała się pierwowzorem teatralnego bohatera - wolnomyśliciela i pisarza o groteskowej powierzchowności, autora m.in tragedii "Śmierć Agrypiny" i dwóch powieści fantastycznych o podróży na Księżyc i w okolice Słońca.
Prapremiera "Cyrana de Bergerac" - komedii napisanej przez Edmonda Rostanda - odbyła się dokładnie sto lat temu w Paryżu.
- Z pomysłem wystawienia "Cyrana de Bergerac" nosiłem się długo, ale dziś sztuka Rostanda wydaje się archaiczna, przegadana. O skali uczuć mówi się długo i namiętnie. Archaiczny jest też przekład Marii Konopnickiej i Włodzimierza Zagórskiego - mówi reżyser Andrzej Rozhin. - Zaproponowałem Ernestowi Bryllowi, by napisał nowe libretto. Bryll do opowieści o Cyranie wprowadził swoją poezję śpiewaną, piosenki. Uprościł wielowątkową akcję pięcioaktowego dramatu Rostanda. Ten tekst ma swoistą urodę literacką i słowiańską duszę, słowiańską temperaturę, jak to u Brylla.
Rozhin uważa, że to idealny materiał na musical: - Prosta anegdota, rzecz o miłości, dwóch kocha jedną, ona kocha jednego, drugiego nie dostrzega - typowa musicalowa historyjka. Musical przemawia do widza współczesnego. Powstają musicale na podstawie wielkich dzieł literackich, np. "Nędzników", czy filmów - "Bulwar Zachodzącego Słońca". Reżyser zapowiada kompakt z piosenkami z "Cyrana de Bergerac".
Kilka z tych piosenek ma duże szanse wyjść poza obręb tego przedstawienia - mówi.
Nos Cyrana
- To rzecz o wielkim duchem poecie, który ma kompleks, nie wierzy w siebie. To przeszkadza mu w walce o rzecz dla niego najważniejszą - mówi reżyser.
Wielki nos Cyrana stał się symbolem takiej pozornie nieważnej, a jednak przeszkadzającej żyć skazy.
- Ten wielki nos będzie w naszym przedstawieniu, ale nie półmetrowy, jaki w filmie miał Depardieu. Nie chciałbym, by, jak w wielu inscenizacjach, postać Cyrana stała się niemal kukiełką - mówi reżyser.
Wyjaśnia: - W tym spektaklu nie trzeba szukać głębi. Może recenzenci zaczną się pastwić, czemu teatr znów zajął się problemem jakiegoś Cyrana, a nie Hamleta czy Gustawa. W teatrze oczywiście jest miejsce na wielkie intelektualne przeżycia, ale też na uronienie łzy. Wychodzimy z teatru i jesteśmy może trochę lepsi, łagodniejsi.
"(...) Bo tak naprawdę bardzo chciałem pokazać staroświeckie poczucie humoru, muszkieterską odwagę i fanfaronadę, uwielbienie kobiet, jakiego prawie już nie ma, wielkopański gest... Chciałem wrócić do kolorowego świata. Może za poetycko tam mówiono, może kochano tak, jak już dziś zapomniano, może obrzydliwi byli bardziej jednoznacznie obrzydliwymi, a piękni byli również piękni duchem...".- napisał Ernest Bryll.
Marek Perepeczko, Cyrano:
- Mam za mały nos. Ale proszę się nie niepokoić. Na przedstawieniu będę miał większy. Zrobił go Ryszard Paluch, udał mu się kapitalnie - jest lekki, nie przeszkadza w graniu. To nos legendarny i Rostand, i Bryll poświęcili mu wiele strof.
Postać Cyrana zawiera wiele elementów mi bliskich, zresztą bliskich każdemu człowiekowi, który nie jest zakłamany i który zachował na dnie resztki naiwnej szlachetności. Ludzie za tym troszeczkę tęsknią.
Mimo że w teatrze Komedia "Cyrano" został ubrany w zupełnie inną formę - musicalową, duch Rostanda pozostał. Bryll zachował ten naiwny romantyzm, tę naiwną szlachetność, która jest w tym melodramacie.
Być może ta historia wyda się komuś piekielnie naiwna, powie potem, że to jeszcze jeden Disneyland. Ale nie sądzę. To niesłychanie efektowna rola, ale też bardzo ciężka i odpowiedzialna praca aktorska, bo wiemy, jaką postacią jest Cyrano de Bergerac. A to grał go Jean Paul Belmondo, a to Gerard Depardieu. W Polsce kilku wybitnych aktorów.
Katarzyna Łochowska, Roksana:
- Napewno każda Roksana będzie inna, bo każda z nas jest inna. Na szczęście reżyser nie żąda od nas, żebyśmy grały podobnie, żebyśmy były podobne.
To dla mnie rola trudna, bo obrosła legendą: wieczna kobiecość, wyobrażenie kobiety idealnej. Takich kobiet teraz nie ma. Ale też nie można zagrać posągu, bo to będzie nieprawdziwe i widz nie zrozumie, dlaczego tak wspaniały człowiek jak Cyrano kocha Roksanę. Dlaczego Christian zobaczył ją raz i już się zakochał. Do tej pory nie wiem, jak to zagrać i co zagrać: czy zjawisko, uosobienie poezji, czy normalną dziewczynę. Myślę, że ludzie będą z przyjemnością chodzili na spektakl, bo to taki harlequin w najlepszym gatunku. O przyjaźni, miłości, honorze. Rzadko mówi się o tym tak pięknie jak w tym musicalu.