Artykuły

Kongres o kryzysie czytelnictwa i problemach ruchu muzycznego

"Nie tylko gospodarka, głupcy!" - takie hasło proklamowała większość uczestników panelu "Literatura polska: posłannictwo czy zawód; rodzimość czy europejskość".Przedstawiciele świata muzyki apelowali o powołanie instytucji narodowej która w kompleksowy sposób zajęłaby się problemami rynku muzycznego w Polsce, oraz roztoczenie nad nim opieki przez państwo.

"Nie tylko gospodarka, głupcy!" - takie hasło proklamowała większość

uczestników panelu "Literatura polska: posłannictwo czy zawód; rodzimość czy europejskość", który w środę odbył się w ramach Kongresu Kultury Polskiej w Krakowie. Wśród dyskutantów byli m.in. Przemysław Czapliński, Stanisław Bereś, Olga Tokarczuk, Jerzy Pilch i Grzegorz Gauden.

Podczas panelu przedstawiono raport o książce, przygotowany na potrzeby kongresu. "Wynika z niego, że w najbliższym czasie czeka nas zmiana definicji książki. Przestaje być ona nierozerwalnie związana ze znaną nam formą zadrukowanych kartek umieszczonych pomiędzy okładkami. Książka na

naszych oczach zaczyna tracić swój materialny charakter, nabiera wartości nie jako przedmiot, ale jako treść chroniona prawem autorskim. Wejście na rynek książki elektronicznej to rewolucja technologiczna porównywalna z rewolucją Guttenberga. Przed wydawcami pojawiają się nowe wyzwania, takie jak ochrona praw autorskich w nowych warunkach" - mówił Grzegorz Gauden, dyrektor Instytutu

Książki.

Problemem, który zdominował dyskusję był odnotowany w zeszłorocznych badaniach Biblioteki Narodowej 12-proc. spadek czytelnictwa wśród Polaków w przeciągu dwu lat. - Taki kryzys czytelnictwa przeżyło już w latach 60. większość europejskich krajów. Zjawisko jednak w porę zauważono i zdiagnozowano

oraz pojęto środki zaradcze. Były to szerokie programy promocji czytelnictwa zakrojone na kilkanaście lat i wprowadzane niezależnie od zmian w rządach. Czegoś takiego własne potrzebujemy w tej chwili - mówił Przemysław Czapliński.

Olga Tokarczuk przywołała badania naukowe, które dowiodły, że podobnie jak dorosłemu człowiekowi bardzo trudno doskonale opanować język obcy, tak i umiejętność obcowania z literaturą opierająca się m.in. na specyficznym rodzaju wyobraźni, możności zidentyfikowania się z bohaterem wykształca

się w młodym wieku. - Jeżeli nie nauczymy dzieci obcowania z literaturą, nie ma szans, aby jako dorośli chcieli oni czytać - podkreśliła pisarka dodając, że polskiej literaturze brakuje pieniędzy - na promocję, a także na stypendia dla pisarzy.

Przemysław Czapliński za jedną z największych strat polskiej kultury ostatnich XX lat uznał upadek cotygodniowych dodatków o książkach, które ukazywały się wraz z dużymi dziennikami. - Rozbudowany system informowania czytelnika o książkach, dyskursu o literaturze zaniknął i nic jeszcze nie powstało w jego miejsce. W dodatku literatura przystosowała swój rytm do praw rynku. Premiery

książek są teraz związane nie z faktem, że pisarz akurat teraz ją ukończył i chce wydać, ale z faktem, że zbliżają się targi książki czy też Boże Narodzenie. To niepokojące - mówił Czapliński.

Minorowy ton dyskusji o kondycji polskiej literatury przerwał Jerzy Pilch: - Obserwuję ten świat od wielu lat i nie przypominam sobie, żeby kiedykolwiek sytuację opisywano innym słowem niż "kryzys" - powiedział pisarz dodając, że mimo wszystko polska literatura jakoś funkcjonuje.

O powołanie instytucji narodowej, która w kompleksowy sposób zajęłaby się

problemami rynku muzycznego w Polsce, oraz roztoczenie nad nim opieki przez państwo apelowali przedstawiciele świata muzyki.

Muzykolog Filip Berkowicz ocenił, że "jedną z bolączek polskich muzyków" jest małe zainteresowanie muzyką klasyczną w Polsce. - Martwi mnie absolutny brak zainteresowania studentów wydarzeniami muzycznymi, koncertami, spotkaniami z artystami. W polskiej muzyce nigdy nie będzie dobrze, jeśli ci, którzy w przyszłości mają tworzyć polski rynek muzyczny, teraz nie będą z niego czerpać -

mówił Berkowicz.

Muzykolog wspomniał też o wciąż za słabej promocji polskich artystów i polskich utworów muzycznych poza granicami kraju. Do tej kwestii odniósł się też dyrygent, dyrektor Filharmonii Narodowej w Warszawie, Antoni Wit.

- Potrzebny jest silny mecenat państwa, resortu kultury nad polską muzyką, inaczej nic się nie zmieni - ocenił.

Komentując słowa Antoniego Wita, Flip Berkowicz zaapelował o powołanie Instytutu Muzyki "z prawdziwego zdarzenia".

- Taka instytucja powinna zająć się właśnie promocją artystów i utworów polskich kompozytorów za granicą, koncertów w Polsce, także wśród młodzieży, funkcjonowaniem rynku muzycznego, wydawnictwami, fonografią. Apeluję o powołanie takiej placówki do władz centralnych - mówił

Berkowicz.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji