Zielona Góra. Andersen w kuchni
W sobotę [15 stycznia] pierwsza odsłona "Cynowego żołnierzyka" na motywach bajek H. Ch. Andersena "Dzielny cynowy żołnierzyk" oraz "Kominiarczyk i pastereczka".
Jacek Pietruski, reżyser. Lat 46, aktor Teatru Baj Pomorski w Toruniu, bywa też reżyserem, pisuje także teksty dla teatru. W 2003 r. jego "Historia Calineczki" zdobyła Grand Prix i nagrodę za scenariusz na festiwalu sztuk dziecięcych im. Andersena w Krakowie.
Zielonogórski spektakl podpisuje jako reżyser, autor scenariusza, inscenizacji i opracowania muzycznego. W spektaklu zagrają: Violetta Sokal, Beata Sobicka-Kupczyk, Janusz Młyński i Ludwik Schiller. Autorką scenografa jest Barbara Poczwardowska.
W sobotę premiera "Cynowego żołnierzyka". Miłośnicy baśni Andersena znajdą na scenie dwie bajki w jednym spektaklu i trochę inne od znanego im zakończenie. Dlaczego tak?
- Andersen pisał bajki piękne, ale i smutne. A ja lubię weselsze zakończenia. Historia "Dzielnego cynowego żołnierzyka" też kończy się smutno. Ale - obiecuję - na scenie będzie inaczej: żołnierzyk nie zginie w ogniu, nic złego nie stanie się też baletnicy.
O czym będzie pana spektakl?
- O miłości. O tym, że odwaga, dzielność i miłość prowadzą do upragnionego celu.
Na scenie widzę kuchnię. W kuchni chce pan o tym wszystkim opowiedzieć?
- W kuchni. Ale to nie jest całkiem zwyczajne miejsce. To kuchnia, w której ożywają wszystkie przedmioty, nie tylko żołnierzyk i baletnica, ale również czajnik i filiżanki. Rekwizyty odgrywają w przedstawieniu bardzo ważną rolę. To spektakl, który mocno angażuje zarówno aktorów, jak i całą ekipę techniczną. Zapraszam do teatru najmłodszych widzów z rodzicami i dziadkami, "Cynowy żołnierzyk" to familijne przedstawienie dla dzieci małych i starszych.