Artykuły

"Pan Jowialski"

Pan Jowialski: czy jest to nie­frasobliwa komedia, czy jedna z najboleśniejszych kart naszej literatury narodowej, czy obraz szczęśliwego, beztroskiego życia polskiego dworu, czy "dokument marazmu i upadku w jakim zna­lazło się nasze społeczeństwo po upadku powstania listopadowe­go"? Takie odmienne sądy wypo­wiadano o tym arcytworze sceni­cznym znakomitego komediopisa­rza.

Pamiętamy spór o znaczenie "Pana Jowialskiego" jaki wybuchł pomiędzy profesorem E. Kucharskim a Boyem. Brzmiały w nim również echa dawnego sporu Fredry z Sewerynem Goszczyńskim, który zarzucił autorowi ,,Pana Jowialskiego" trzyma­nie się kurczowo obcych wzorów, a pomijanie sprawy narodowej. Takie boje toczyli uczeni, krytycy, publicyści, a "Pan Jowialski" błyszczał wciąż na scenach polskich jako jeden z najpiękniejszych utworów Aleksandra Fred­ry, bawił i śmieszył, przemawiając do wyobraźni widzów bezpo­średnim humorem, facecjami Jo­wialskiego, jego bajkami i całą galerią prześmiesznych typów.

Rozmiłowanym piórem malował autor ten współczesny mu obrazek z podlwowskiego dworu. I to może jest właśnie dla tej komedii najistotniejsze: Rzecz dzieje się niedaleko Lwowa. Ludmir, udając szewczyka, mówi gwarą lwowskiej ulicy. Ten koloryt ówczesnej Galicji nie był dotąd w teatrze dostatecznie podkreślany. Oczywiście brzmiał on z pewno­ścią na prapremierze komedii, która odbyła się na scenie lwowskiej w 1832 roku. Jak wspomina Wincenty Pol, aktor grający Ludmira w scenach kiedy występuje jako szewc Kurek "zatrącał o język rusiński". Także Jan Nepomucen Nowakowski rodem ze Złoczowa musiał chyba mieć w roli tytułowej charakterystyczny akcent Ziemi Czerwieńskiej. Odnajduję też koloryt lwowszczyzny w brulionach pierwszej wersji komedii, które dotrwały w rękopisie do dzisiaj. Lwowszczyzna przenikła tam do składni i do charakterystycznych lwowskich powiedzeń, czy akcentów położonych na pierwszych sylabach sło­wa. W drukowanych edycjach zo­stał tekst utworu jakby "oczysz­czony" z tych prowincjalizmów i - śmiem twierdzić - zatracił przez to swoisty koloryt i ciepło. Tak jakby "Krakowiakom i Gó­ralom" Bogusławskiego kazano mówić literacką polszczyzną.

Tytułową postać "Pana Jowial­skiego" odtwarzali najświetniejsi aktorzy, m.in. Józef Rychter, Aloyzy Żółkowski, Wincenty Rapacki aż wreszcie zaczął w niej kró­lować przez pół wieku Ludwik Solski. Przesłonił on swoim tem­peramentem i osobowością aktor­ską dawne tradycje tej postaci, zastępując jowialność i dobrotliwość właściwym mu sarkazmem i ironią. Jednak sam Fredro tak i mówił o swoim Jowialskim: "Ja tę postać żywcem wziąłem z sędziwego staruszka Grzymały, którego z bliska znałem. Dobroduszny, pełen prostoty, starowina powtarzał przysłowia i bajeczki, jakie z lat młodości zapamiętał". I dodawał: "A tu na scenachstroją go w kontusz i w żupan bez potrzeby". W galerii znakomitych aktorów występujących w "Panu Jowialskim" chciałbym tu wymienić M. Frenkla i A. Zelwerowicza w roli Szambelana i Zofię Trapszo, Amelię Rotter i Mieczysławę Ćwi­klińską, które odtwarzały postać Szambelanowej; romantyczną He­lenę grała w Warszawie Helena Modrzejewska.

Próbujemy w naszej londyń­skiej realizacji odczytać "Pana Jowialskiego" jako słoneczną ko­medię z rodzinnych stron Fredry, z podlwowskiego dworku. Może zabije wówczas silniej wewnętrzny nurt tej komedii wyrosłej z Ziemi Czerwieńskiej, napisanej we Lwowie w pałacyku Fredry na Chorążczyźnie i wystawionej po raz pierwszy na lwowskiej sce­nie pod kierunkiem Jana Nepomucena Kamińskiego.

"Nigdzie komedie Aleksandra Fredry nie mogą być tak dobrze wystawione, jak we Lwowie" - pisał współczesny mu krytyk Tadeusz Wasilewski. - "On tutej­szych aktorów grę sobie wyobra­ża, gdy pisze, na próbie też może sam niejednej dobrej rady udzie­lić i myśl nie dość dokładnie po­jętą aktorowi wyjaśnić, a ci ze swej strony pyszniąc się tak znakomitym poetą ziomkiem z całą usilnością z całym zajęciem się sztuki jego odgrywają''.

A sam Fredro w wierszu "Pro Memoria" tak mówił o publiczno­ści Lwowa:

"Publiczność tylko szczerą,

tę miałem po sobie.

Inaczej byłbym dernął

zaraz w pierwszej dobie... "

To lwowskie powiedzenie "dernął" użyte w miejsce słowa "uciekł" nadaje słowom Fredry ja­kiegoś szczerolwowskiego kolory­tu. Niech będzie wprowadzeniem do przedstawienia "Pana Jowial­skiego", komedii owianej zapa­chem Ziemi Czerwieńskiej i ogrzanej jej słońcem.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji