Artykuły

Tłumy na Mozartianie

Tegoroczna edycja Mozartiany potwierdziła, że jest to impreza będąca czymś więcej niż jednym z wielu festiwali poświęconych twórczości Mozarta. Organizatorzy zadbali o wysoki poziom wykonawczy wydarzeń - pisze Katarzyna Chmura w Gazecie Wyborczej Trójmiasto.

Obok wykonań klasycznych, dzieła mistrza z Salzburga prezentowane były na egzotycznych instrumentach i w rozmaitych, częstokroć bardzo ekstrawaganckich parafrazach. Dodać do tego należy naturalną dla czasów Mozarta scenerię, w której odbywa się impreza - park Oliwski i oprawę plastyczną: statyści w strojach z epoki, pokazy iluminowanej, tańczącej do muzyki Mozarta fontanny oraz atrakcje dla najmłodszych. Frekwencja dopisała, do parku Oliwskiego na koncerty ściągały tłumy, w tym wielopokoleniowe rodziny.

Organizatorzy zadbali o wysoki poziom wykonawczy wydarzeń. Zelektryzował publiczność koncert inauguracyjny Orkiestry Kameralnej Polskiego Radia Amadeus pod batutą Agnieszki Duczmal, która z polotem i nieskazitelnie technicznie wykonała dwie symfonie Mozarta. Dyrygentka kształtowała i różnicowała frazy z oryginalnością, trzymając się jednocześnie ściśle konwencji wykonawczych epoki. Świetnie wypadli soliści: Jarosław Żołnierzyk (skrzypce) i Lech Bałaban (altówka). Kolejnym wydarzeniem z kręgu wykonań klasycznych Mozarta był koncert arii operowych i uwertur w wykonaniu Włoszek: sopranistki Valentiny Coladonato i mezzosopranistki Alessii Nadin z towarzyszącą im Orkiestrą Polskiej Filharmonii Bałtyckiej pod dyrekcją Kaja Bumanna. Śpiewaczki zaprezentowały szczyty włoskiej szkoły bel canta, techniki wokalnej pozwalającej na zachowanie jednocześnie potężnego i pięknego brzmienia głosu oraz swobody wykonawczej. Gra orkiestry charakteryzowała się ładnym frazowaniem i synchronicznością gry. Mankamentem wykonania były, pojawiające się czasem, podobnie jak w roku ubiegłym, problemy z intonacją, związane z niedogodnościami plenerowego koncertu.

Atrakcyjnie wypadły koncerty inspirowane muzyką Mozarta: jazzowe trawestacje Cezarego Paciorka, parafrazy klezmerskie i góralskie zespołu Turnioki oraz Mozart grany na koto przez japońskie artystki. Wisienką na torcie festiwalu był koncert finałowy, na którym wykonano rzadko prezentowaną wersję "Mesjasza" Haendla w opracowaniu Mozarta. Zaprezentowali go wykonawcy wyspecjalizowani w muzyce dawnej. Dużą muzykalnością i nienagannością techniczną charakteryzowała się gra portugalskiej orkiestry na instrumentach dawnych Divino Sospiro i Polskiego Chóru Kameralnego. Soliści odznaczali się wysoką klasą wokalną, choć zdarzały im się też słabsze momenty. Najrówniej śpiewała sopranistka Cornelia Horak i tenor Lothar Odinius. Bogna Bartosz (alt) lepiej wypadała w wyższych rejestrach. W niższych miała problemy z utrzymaniem odpowiedniej głośności śpiewu. Pięknej, ciepłej barwy głębokim basem odznaczał się bas Roland Wood, którego moc jednak traciła czasem na sile w szybkich koloraturach. "Mesjasz" Haendla ze słynnym "Alleluja" to jedno z najlepiej rozpoznawalnych dzieł muzyki klasycznej. Koncert dawał możliwość śledzenia różnic pomiędzy wersją oryginalną a Mozartowską przeróbką. A kryły się one w instrumentacji. I tak, za sprawą wykorzystania przez Mozarta klarnetów i fagotów brzmienie arii nr 17 stało się masońskie (tonacja Es-dur nawiązywała do opery "Czarodziejski flet"), chór otwierający drugą część przypominał "Recordare" z Mozartowskiego "Requiem", a w arii nr 31 pojawił się upiorny motyw z "Don Giovanniego".

Festiwal odbył się w dniach od 19 sierpnia do 22 sierpnia

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji