Artykuły

Artystom trzeba spokoju

Z Bartoszem ZACZYKIEWICZEM, dyrektorem Teatru im. J. Kochanowskiego rozmawia Iwona KŁOPOCKA

- Dzisiaj obchodzimy Międzynarodowy Dzień Teatru. Czy dla ludzi sceny w Polsce to radosne święto?

- Staramy się cieszyć tym dniem, ale beztroskie świętowanie nam nie grozi. Zbyt długo trwa sytuacja zawieszenia i rozdarcia, a to męczy. Większość z nas jest wychowana na szczytnych ideach misji sztuki, wywodzących się z myślenia o teatrze Wyspiańskiego czy Schiiera. Poprzedni system sprawił, że teatr stał się sztuką masową. To była cenna zdobycz i jej poczucie jest w nas także silnie zakorzenione. Tymczasem rzeczywistość zderza nas z czymś, co ma większe związki z komercjalizacją, merkantylnością, W obliczu takiej rzeczywistości niewesoło myśli się o tym, ku czemu się zwrócić, by nie uprawiać jedynie donkiszoterii.

- Co najbardziej doskwiera ludziom teatru?

- Może strach przed brakiem pracy. Tego wcześniej nie było. Kiedyś aktor martwił się, jak nie grał dużych ról. Ale wtedy ludzie kręcili się od teatru do teatru i szukali swojej szansy. Teraz migracja aktorska właściwie ustała i to nie jest dobre. Z pragmatycznych powodów aktorzy trzy-mają się jednego miejsca, ale cały czas towarzyszy im niepewność.

- W takiej niepewności żyje chyba większość Polaków i pozostaje nam tylko wierzyć, że jak gospodarka ruszy, to...

- To przekonanie, że najpierw trzeba zrobić gospodarkę, a potem zajmiemy się kulturą, zaraz po przełomie 1989 roku wpoił nam Balcerowicz. A to wcale nie tak. Sądzę, że powinno być na odwrót, a już na pewno spraw ducha nie można odkładać na później. Cała sfera kultury nie została zreformowana, tylko łata się niedostatki. Niestety w świadomości społecznej zepchnięcie spraw ducha na margines zostało łatwo przyjęte. Nas to boli i przeszkadza myśleć perspektywicznie. Pamiętamy, że w latach 70. i 80. sztuka miała duże społeczne znaczenie.

- Opolscy artyści też odczuwają to zepchnięcie?

- Są chwile, kiedy mamy poczucie robienia czegoś istotnego. Sens naszej pracy nadają powszednie spotkania z widzami. Energia, którą ze sobą przynoszą i ich zainteresowanie tym, co robimy, jest nagrodą, która rekompensuje pozostałe niewygody. Artystycznie nasz zespół jest w bardzo dobrej formie. Potwierdza to przyjęcie, z jakim spotykamy się na wyjazdach, potwierdzają to ludzie teatru, którzy przyjeżdżają do Opola.

- Czy dyrektor polskiego teatru jest szczęśliwym człowiekiem?

- Odpowiem anegdotą. Pewnego razu zszedł Chrystus na ziemię i pocieszał smutnych ludzi. W końcu spotkał wyjątkowo smutnego człowieka. "Kim ty jesteś?" - pyta ,,Dyrektorem teatru". Chrystus usiadł i zapłakał razem z nim.

- Czego artyści sobie życzą z okazji święta?

- Spokoju, który pozwoli im skupić się tylko na sztuce.

- I my tego państwu życzymy.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji