Artykuły

Dla młodego widza

DAWNO już nie omawialiśmy mi na tym miejscu programów TV adresowanych do młodego widza. Pora więc, aby ową lukę wypełnić. Nasuwa się zresztą po temu okazja szczególna: w Warszawie obraduje IV Krajowy Zjazd Związku Młodzieży Socjalistycznej - przodującej organizacji ideowo-wychowawczej młodego pokolenia.

Że troska o młodzież nie jest naszej TV obca, świadczy o tym stała obecność w repertuarze szklanego ekranu - pozycji, przeznaczonych dla młodych odbiorców. W jakim stopniu wychodzą one naprzeciw ich różnorakim zainteresowaniom? Czy zaspokajają w sposób możliwie pełny aktualne potrzeby? Postaramy się na to odpowiedzieć w oparciu o konkretne przykłady zaczerpnięte z praktyki ubiegłego tygodnia.

Przegląd młodzieżowych pozycji TV wypada zacząć od "Klubu po szóstej" - tym bardziej że ów program obchodzi właśnie jubileusz. W ub. wtorek odbyło się na szklanym ekranie 50 spotkanie klubowe. W ciągu lat swej działalności wykrystalizował się w jakiejś mierze profil tej audycji. Potrafiono jej zapewnić różnorodność tematyczną, znaleziono też dla przekazywanych treści w miarę atrakcyjne formy. Na plus tego programu należy też zapisać, że nie ogranicza się on tylko do samej Warszawy, lecz penetruje również tzw. teren, rozszerzając tym samym zasięg odbioru. Ostatnio właśnie, z okazji jubileuszu. Klub zorganizował "sesję wyjazdową", odwiedzając Śląsk. Owa wizyta przyniosła interesujące rezultaty. Młodym widzom całej Polski zaprezentowano m. in. folklorystyczny zespół z Beskidu Śląskiego. Osiedle Młodych w Chorzowie, śląski Teatr Małych Form. Przedstawiono także laureatkę plebiscytu na młodzieżowego bohatera roku oraz znanych śląskich sportowców-delegatów na Zjazd ZMS. Był to program ambitny, pomyślany wszechstronnie i atrakcyjnie podany. Można go więc polecić jako wzorzec dla następnych spotkań "po szóstej", zachęcając zarazem autorów do dalszych wypraw w głąb kraju.

SKORO już o młodzieżowych spotkaniach: pomyślnie rozwija się zainicjowany i prowadzony przez TV krakowską cykl - "Zapraszam na wtorek wieczór". Organizatorom nie zbywa na inwencji - przed kamerą TV przewinęło się już wiele wybitnych krakowskich osobistości ze świata kultury, literatury, nauki, sztuki Ostatnio młodzi widzowie uczestniczyli w spotkaniu z prof. A. Pawłowskim, docentem krakowskiej ASP. Wizyta w jego pracowni dała możność zaznajomienia się z najnowszymi naszymi osiągnięciami plastyki użytkowej. Kameralność tego programu, umiejętny sposób prezentacji rozmówcy i jego zainteresowań, demonstrowanie ciekawostek "warsztatowych", wreszcie swobodna, bezpośrednia atmosfera rozmowy - wszystko to sprawia, że audycja zyskuje coraz większe grono wiernych odbiorców.

Toruje sobie także drogę do młodego widza "Ekran z bratkiem" - dowodzą tego choćby napływające listy z wypowiedziami na temat "zasad postępowania koleżeńskiego". To dobra akcja, pożyteczna i słuszna wychowawczo. "Ekran z bratkiem" próbuje także rozwijać zainteresowania kulturalne swoich odbiorców. W ostatnim np. programie zajęto się m. in. sztuką ludową, prezentując młodym telewidzom przyśpiewki ludowe i tańce górali beskidzkich. Tu jednak nasuwa się uwaga: występ ten w jakimś stopniu zdublował się z podobnym występem w "Klubie po szóstej". Należałoby więc pomyśleć o koordynacji programów, przeznaczonych dla tego sam.ego widzę. Wydaje się też, że "Ekran z bratkiem" nie wypracował sobie jeszcze określonego kształtu ogólnego tej audycji. W tym więc kierunku powinna pójść troska organizatorów przy podejmowaniu nowych inicjatyw.

Jeśli już o inicjatywach: w programach telewizji dla dziewcząt i chłopców znalazła się ostatnio nowa pozycja - mam na myśli cykl porad fotograficznych, Zapoczątkowany niedawno przez TV poznańska. Pierwsze dwie audycje pozwalają przypuszczać, że pomysł "chwyci". Duża w tym zasługa zarówno wykładowcy - prof. Cypriana, umiejącego trafić do widza i rozbudzić jego zainteresowania, jak i pozostałych realizatorów. Piękne zdjęcia demonstrowane w czasie popularnego wykładu, stanowią dodatkowy walor programu, w którym fachowe porady idą w parze z edukacja plastyczną. Warto więc zachęcić młodych widzów do uczestniczenia w tej audycji.

ODDZIELNIE zatrzymać się wypada nad - adresowanym również do młodzieży - "Azymutem". Z satysfakcją obserwujemy, iż magazyn ten ostatnio wyraźnie się ożywił. Zwrócono też w nim większą uwagę na odpowiednią szatę ilustracyjną oraz oprawę muzyczną, co "Azymutowi" przydało barw. Kolejne poniedziałkowe wydanie magazynu wypadło bardzo atrakcyjnie - że wymienię choćby m.in. zasobny w efektowne zdjęcia reportaż filmowy o żołnierzach Służby Wewnętrznej, interesującą relację reporterską z miejsca słynnych walk polskiej brygady spadochronowej pod Arnhem, czy ciekawie rozwijający się cykl o tradycjach wojskowych. Tylko tak dalej - a "Azymut" zyska szansę zjednania sobie nie tylko młodych, lecz także i dorosłych widzów.

Pokrótce jeszcze o ciekawszych pozycjach rozrywkowych ub. tygodnia. Sobotni wieczór wypełnił nam "Tryptyk jazzowy" - ów muzyczny filmik TV polskiej zainteresował chyba raczej melomanów dorosłych (bo młodzież woli nadal big-beat). Czy jednak był to najlepszy wybór programu na sobotni wieczór? Mam co do tego pewne wątpliwości. Szeroki natomiast poklask zyskała sobie - nadana w niedzielę "Parada parodystów". Program opracowany był z inwencją - za samą oryginalność pomysłu należą się jego twórcom brawa! Okazało się przy tym, że mamy wcale zdolną kadrę parodystów. Szczególne brawa należą się A. Bychowskiemu, B. Gromnickiemu i Z. Kanclerowi. Udaną pozycją w niedzielnym repertuarze był także kolejny film polskiej TV z cyklu "Opowieści niezwykłe". Zabawna Wilde'owska historia "Zbrodni lorda Artura Saville'a" zyskała świetnego odtwórcę w osobie Andrzeja Łapickiego, Czekamy z zainteresowaniem na dalsze pozycje z tego atrakcyjnego filmowego cyklu.

I wreszcie telewizyjna Melpomena. Zacznę od "Kobry", która tym razem przedstawiła nam widowisko sensacyjno-kryminalne Józefa Słotwińskiego, rozgrywające się w rodzimych plenerach. Rzecz była na ogół ciekawie skonstruowana, akcja trzymała w napięciu - może tylko przydałyby się pewne skróty. Podkreślić należy trafną obsadę widowiska - zwłaszcza na pochwałę zasłużyli: Cz. Wołłejko, M. Voit i J. Nowak. Teatr poniedziałkowy wystąpił ostatnio z premierą - E. Morrisa. Owa sztuka (nie wolna od akcentów melodramatycznych) obracająca się w kręgu życiowych spraw, mówiąca o dramacie starości - podbiła sobie na pewno masową widownię. Świetną kreację dał Kazimierz Opaliński w roli dziadka. Wszyscy pozostali wykonawcy wywiązali się poprawnie z zadania.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji