Artykuły

Stary niedźwiedź mocno śpi

"Pamiętnik z dekady bezdomności" w reż. Romualda Wiczy-Pokojskiego w Teatrze Wybrzeże w Gdańsku. O spektaklu w schronisku św. Brata Alberta pisze Katarzyna Gruszczyńska w Głosie Wybrzeża.

Ze spektaklu pt. "Pamiętnik z dekady bezdomności" w reżyserii Romualda Wiczy-Pokojskiego nie dowiadujemy się dużo więcej o problemie bezdomności niż wiemy - z gazet czy telewizji. Premiera odbyła się w schronisku dla bezdomnych w Nowym Porcie.

"Marzę tylko o własnym nieplastikowym kubku, o moim oknie, w którym pali się światło" - mówi główna bohaterka (grana przez aktorkę Teatru Wybrzeże, Tomirę Kowalik) spektaklu pt. "Pamiętnik z dekady bezdomności". Marzy też o tym, żeby jej sen zakłócało coś innego niż drapiący koc, którym okrywa się w schronisku dla bezdomnych.

Spektakl powstał na podstawie autobiograficznej książki Anny Łojewskiej pod tym samym tytułem. Ta była bibliotekarka po studiach, znająca języki, nie miała domu przez kilka lat. Straciła pracę na fali przemian ustrojowych. - Nikt mi nie mówił, że język rosyjski okaże się nieprzydatny" - żali się. O pobycie w instytucji dobroczynnej "Arka" (w książce jest to fundacja "Barka", która funkcjonuje w Polsce) opowiada już w swoim nowym domu. Przywołuje duchy przeszłości, stawia tezę, że tego typu instytucje celowo utrzymują w bezdomności swoich podopiecznych. - Miało być tylko pół roku - krzyczy. Pod skrzydłami "Arki" spędziła kilka lat. Wmawiano jej, że jak wyjdzie, skończy na Dworcu Centralnym.

"Pamiętnik..." w reżyserii Wiczy-Pokojskiego razi powierzchownością, żonglowaniem powszechnymi prawdami. Nie dowiadujemy się niczego nowego o ludziach bezdomnych. Cho~ ciąż ważne jest przesłanie, że bezdomność nie jest zarezerwowana dla alkoholików, nieudaczników. Na tym zależało twórcom scenicznej wersji "Pamiętnika...".

Udało się przełamać pokutujący krzywdzący stereotyp. Głównie za sprawą pewnego chwytu. "Pamiętnik..." nie jest monodramem. W spektaklu obok momentami przejmującej Tomiry Kowalik grają trzej bezdomni z trójmiejskich ośrodków pomocy społecznej. Pojawiają się w krótkich - niemal kabaretowych - odsłonach. Na małej scenie tańczą, śpiewają piosenki w rodzaju "Stary niedźwiedź mocno śpi", czy włoskie przyśpiewki. Nie mówią o swojej bezdomności. Ten chwyt sprawia, że niektórzy mogą pomyśleć z innej perspektywy o spotkanym na ulicy bezdomnym.

W końcowej scenie Tomira Kowalik - już jako aktorka, rozmawia z bezdomnymi, którzy grają samych siebie. Jednak ta ważna scena nie ma odpowiedniej temperatury, siły oddziaływania.

Spektakl powstał w ramach Szybkiego Teatru Miejskiego (STM) - projektu Teatru Wybrzeże skupiającego się na bieżących problemach społecznych. Dlatego też grany jest w naturalnym środowisku - w tym przypadku schronisku, dla bezdomnych.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji