Artykuły

W wolność uwikłani

SYTUACJĘ historyczną "Pierwszego dnia wolności" L. Kruczkowski zarysował bardzo ogólnie, zdarzenia sceniczne ograniczył do minimum, bohaterów odciążył od bagażu życiorysów (poza Anzelmem przybywającym jakby z innej strony), przemilczał ich postawy ideowe, a nawet, co dla sceny może się okazać już niebezpieczne, nie zindywidualizował wyraźnie sylwetek. Reżyser wrocławskiego przedstawienia, J. Krasowski, pominął drobiazgi w didaskaliach, skreślił postacie epizodyczne, zamknął akcję w jednym pokoju, usunął z solidnego niemieckiego mieszkania zbędne dla akcji sprzęty. Nawet kolory nie rozpraszają uwagi, a tapety są brudnozielone, jakby zrobione pod kolor wojskowych mundurów (scenografia A. Jędrzejowskiego). Zdawać by się mogło, że grunt pod filozoficzną przypowieść został przygotowany Idealnie. Pod dyskurs o wolności. Temat żądał jeszcze miejsca usytuowanego poza prawem. Conrad widział je na statku, w trudnych sytuacjach na morzu, gdzie prawa lądu nie sięgają. Kruczkowski umieścił akcje, no ziemi niczyjej, przyfrontowej, w momencie, gdy już przestawały funkcjonować prawo wojny, a jeszcze nie nastały prawo pokoju. W tej pustce mogła się bez ograniczeń definiować wolność. Słowo tak bliskie każdemu człowiekowi i tak subiektywnie pojmowane, pojęcie tak elementarne w uogólnieniach filozofów.

Dla Pawła wolność to "osoba rodzaju żeńskiego" - kobieta, zabawa, wyżerka - to wszystko, czego fizycznie pragnął przez lata obozu. I jeszcze prawo do zemsty dziecinnie satysfakcjonującej: żeby móc osobiście wyganiać niemieckich mieszczuchów z piernatów, żeby Niemiec wyczyścił mu buty. Hieronim oscyluje pomiędzy skrajnościami, większe doświadczę nie życiowe nauczyło go giętkości, potrafi przystosować tlę do sytuacji, a wolność, na ranie, to móc się wyspać. Michał niby planuje założyć piwiarnię, ale w gruncie rzeczy jest postacią najboleśniej doświadczaną przez wojnę, powikłaną i zmęczoną. Desperacko decyduje się zgłosić na front, bo dla niego wolność oznacza możliwość włączenia się w bieg historii bez pytania o racje. Czuje się cząstką historii bezsilną i bezwolną. Może co najwyżej w sytuacjach niejasnych izolować się w pokoju na pięterku. Dla Jana wolność nie oznacza móc wszystko, lecz móc się ograniczać, gdy wszystko wolno. Dlatego próbuje ocalić niemiecką rodzinę na przekór własnym i kolegów doświadczeniom, jest to gest szlachetnego humanisty, próbującego ratować ludzkie wartości ponadczasowe w sytuacji, która od tego obowiązku uwalniała go. Gdy dla nich czterech wolność zaczynała się w chwili wyzwalania obozu, to dla Anzelmo już się kończyła. Bo Anzelm pojmuje wolność jako prawo do wyzbycia się wszelkich obowiązków i posiadania czegokolwiek.

Najbardziej prowokują do myślenia dwa ostatnie poglądy. Sylwetki Anzelma i Jana rysują się bardzo odmiennie. A przecież, wbrew pozorom, jest coś, co je łączy - utopijność postaw. Oni w różny sposób chcą osiągnąć to samo uniezależnienie się jednostki od uwarunkowań społeczno-historycznych. Anzelm wybrał drogę wyizolowania się i bierności, mizantropa i pięknoducha. Subiektywnie ma wiele racji, ale obiektywnie taka postawa sprzyja siłom wrogim człowiekowi i zadaniem człowieka jest ją w sobie przełamywać. Jan wybrał drogę przeciwstawiania się prymitywnemu pojmowaniu wolności, a także - prawom walki, jakim podporządkowany został człowiek. Obaj ponieśli klęskę: Anzelm musiał spalić swoją księgę mądrości już nieprzydatną, bo ignorował w niej prawa historii; Jan musiał zastrzelić Ingę, bo za wcześnie rzucił hasło zbratania się wrogów, gdy jeszcze rządziły prawa walki.

"Pierwszy dzień wolności" jest zatem polemiką z prymitywnym, ale przede wszystkim - z egzystencjalnym pojmowaniem wolności jako abstrakcyjnej, nieskrępowanej niczym z zewnątrz; polemiką ze stanowiska marksistowskiej filozofii, rozumiejącej wolność jako uświadomienie sobie konieczności podporządkowania się jednostki ogólnym prawom rozwoju społecznego na określonym etapie. Sam Kruczkowski wypowiedział tę myśl jeszcze bardziej uogólniająca: "Podstawowym konfliktem mojej dramaturgii (...) Jest konflikt tragiczny między humanistycznymi dążeniami i usiłowaniami człowieka a prawami rozwoju społecznego, prawami historii".

Już choćby i tej pobieżnej i spłyconej relacji widać, że zawartość myślowa tekstu jest niebagatelna i żywotna nie tylko dla tamtych dni sprzed ćwierćwiecza. Przedstawienie wrocławskie, jak się rzekło na początku, jest niemal ascetycznie surowe, oszczędne, męskie. Ale równocześnie jakieś ociężałe. Nużące, już w tekście zauważalny rozdźwięk, pomiędzy codziennością a abstrakcyjnymi dywagacjami; na scenie, wśród konkretności rekwizytów, jeszcze się wzmacnia. Konturowa zarysowanych postaci aktorzy nie wypełniają wystarczająco krwiście. W dodatku zostali obsadzeni jakby no przekór tym typom ról, które dotąd najczęściej grywali, w których tlę sprawdzili. Myślę tu głównie o F. Matysiku (Jan), I. Przegrodzkim (Doktor) I A. Lutosławskiej (Inga), która musi przełamywać szczególne trudności. Rozumiem, że takie zderzenie mogło dać interesujące rezultaty - liczą się jednak tylko dokonania. Na, za dużej dla tego tekstu, scenie, aktorom trudno nawiązać ze sobą kontakt: filozoficzne rozważania z trudem odrywają tlę od konkretu wojskowych płaszczy, od kanapy, pieca, bierwion i wecków i najprawdziwszym kompotem. W tej sytuacji lepiej wypadają role obsadzone bez ryzyka: M. Ławińskiej (Luzzi), A, Hrydzewicza (Michał), A. Polkowskiego (Hieronim), W. Pyrkosza (Anzelm), a szczególnie R. Michalewskiego w charakterystycznej i bezpretensjonalnej roli Pawła. Pozostają więc w pamięci z przedstawienia te fragmenty, w których reżyser i aktorzy przełamali opór słowa scenicznej materii, Jak choćby ów taniec przerażonych ciszą obu dziewcząt i zapamiętałe bicie bierwionem w bierwiono Anzelma, próbującego bezskutecznie włączyć się w rytm niemieckiego marsza wojskowego.

Wstępne rozeznanie mówi, że wrocławskie przedstawienie bardziej podoba się widzom, którzy tej sztuki L. Kruczkowskiego nie poznali wcześniej. Polecam ją więc uczniom szkól średnich mającym w programie szkolnym tylko "Niemców".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji