Przedstawienie "Hamleta"... w Teatrze na Woli
Prawdziwie sensacyjną premierę przygotował jednak przede wszystkim Teatr na Woli, prowadzony przez Tadeusza Łomnickiego. Przedstawienie "Hamleta" we wsi Głucha Dolna Ivo Breśana, to spektakl - nie boję się użyć tutaj tego słowa, choć rzadko go używam - wstrząsający!
Pomysł 40-letniego nauczyciela w Szybeniku, Bresana, jest zresztą prosty i bynajmniej nienowy, pożytkowało go już z mniejszym lub większym powodzeniem paru autorów: paralela między jakaś konkretną sztuką a życiem. U Bresana chłopi ze spółdzielni produkcyjnej w Głuchej Dolnej postanawiają wystawić własnymi siłami Hamleta. Na kategoryczne żądanie przewodniczącego, zastraszony nauczyciel wiejski ma przygotować przedstawienie, jak również zaadaptować dzieło Szekspira tak, by bardziej odpowiadało socjalistycznej świadomości i było bardziej, dla ogółu, zrozumiałe. Rozdano role: przewodniczący spółdzielni ma zagrać Klaudiusza, przewodniczący miejscowego oddziału Frontu Narodowego - Poloniusza, jego córka - Ofelię, syn odsiadującego wyrok księgowego - Hamleta itd.
I oto w trakcie prób rysują się coraz wyraźniejsze podobieństwa między tym, co się "psuło w państwie duńskim", a tym co się psuje w spółdzielni w Głuchej... To samo bezwzględne niszczenie ludzi, zamordyzm, zastraszenie, donosy, szykany, kacyk rządzący w myśl swej ulubionej piosenki "Używajmy póki czas, jutro może nie być nas...", stado lizusów - ów "dwór" spółdzielczego Klaudiusza, malwersanta, hołdującego bezprawiu, powołującego się ustawicznie na swe rzekomo wojenne zasługi... Straszliwy obraz stosunków międzyludzkich, a przy tym... nieustanne wybuchy śmiechu, prowokowane spiętrzeniem nieodparcie komicznych sytuacji czy powiedzeń. Oczywiście póki nie dojdzie do tragicznego, przeraźliwie gorzkiego finału.
Świetna sztuka Bresana zyskała na Woli rewelacyjną oprawą. Reżyserował Kazimierz Kutz ("Sól ziemi czarnej"), scenografię projektował Marian Kołodziej, a wielką kreację w roli przewodniczącego spółdzielni stworzył Tadeusz Łomnicki. Znakomity jest także Konrad Morawski, świetna Maria Chwalibóg, Marian Rułka i... Stanisława Celińska, bardzo pięknie śpiewająca stylizowane na folklor pieśni Edwarda Pałłasza. W sumie - nowy obowiązek dla warszawiaków: obejrzeć "Przedstawienie "Hamleta" we wsi Głucha Dolna" przedstawiane na Woli u Łomnickiego. Póki jeszcze grają, bo na przykład gościnne występy Wrocławskiego Teatru Pantomimy Henryka Tomaszewskiego przeleciały przez stolice, lotem błyskawicy, pozostawiając sporą grupkę zachwyconych i tysiące... zawiedzionych, którym nie udało się dostać na "Przyjadę jutro..."