Artykuły

Tu już nie będzie żadnego tu

O przemyśle promocji teatralnej pisze w felietonie dla e-teatru Michał Zadara

Tydzień temu, w czwartek, miałem jechać do Salzburga na konferencję młodych artystów teatru i performance'u. Żeby powymieniać się ideami, poznać producentów, pokazać się. Dzień przed wyjazdem zachorowałem, i w czwartek rano musiałem napisać organizatorom, że niestety nie mogę przyjechać - nie chce jechać do Salzburga po to, by trzy dni leżeć w łóżku.

W piątek zadzwonili ze Stuttgartu, że mam za dwa tygodnie przyjechać na polsko-niemiecką konferencje o współpracy międzynarodowej, by opowiedzieć o sobie, pokazać się, poznać producentów, opowiedzieć o moich doświadczeniach przy projektach międzynarodowych. Przy okazji można obejrzeć nowy spektakl Pollescha. Na początku się zgodziłem, ale po chwili przypomniało mi się, że kilka dni po tym wyjeździe muszę oddać projekt scenografii w Szczecinie, więc napisałem organizatorom, że jednak nic z tego nie wyjdzie.

Pomyślałem sobie - no tak, będę jeździł do Salzburga i Stuttgartu by promować siebie i swoją sztukę, to nigdy nie będę miał czasu, by tę sztukę robić. Poza tym już dwa tygodnie temu Instytut Adama Mickiewicza wydał całą masę pieniędzy na Polish Showcase, na którym promowaliśmy się i nas promowali. Pani z Kijowa zaprosiła mnie na konferencję do Kijowa.

Pytanie naczelne tego felietonu brzmi: Ile trzeba się promować i pokazywać? I dalej: czy ta promocja nie zabiera z czasem więcej czasu niż samo robienie sztuki? Poza tym: jak się tak będziemy ciągle sprzedawać za granicę, to właściwie kiedy stworzymy teatr polski? Nasza kultura nie będzie miała ani miejsca, ani czasu, by się rozwinąć, bo ciągle ją będziemy promować. Dyrektorzy festiwali zagranicznych będą przyjeżdżać, by oglądać Polską sztukę, ale jej nie będzie - bo już wyjechała, by się promować za granicą.

Są ludzie, którzy jeżdżą po świecie i odkrywają najnowsze, najświeższe, najlepsze zjawiska w sztuce. Są ludzie, zatrudnieni przez na przykład Instytut Adama Mickiewicza, którzy pomagają tym wyszukiwaczom nowości znaleźć coś ciekawego w Polsce. Włączanie do tego przemysłu promocji teatralnej samych twórców powoduje wyjałowienie kultury.

Ja dziękuję, ja nie mam ochoty, ja nie chcę jeździć do Stuttgartu, Kijowa i Salzburga. To strasznie męczące i potem trzeba trzy dni odpoczywać. Ja wolę zostać tu, gapić się na ulice za oknem i starać się powiedzieć coś o tym, co jest tu, na mojej ulicy. Bo moja ulica jest w sercu miasta.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji