Artykuły

Trzy Pożegnania

Nederlands Dans Theater II na XII Krakowskiej Wiośnie Baletowej. Występy scenie Opery Krakowskiej. Pisze Paweł Głowacki w Dzienniku Polskim.

Raz. Z ciemności nad pustą sceną, pchany mrukiem X Symfonii Gustava Mahlera, schodzi prostokąt materii obcej, sukna ogromnego i nieprzyjemnego w dotyku, niczym tafla popielatej mgły. Schodzi powoli, przyprowadza chłód.

Dwa. Czterej subiekci nie z naszego świata stopami rozwijają karmazynowy dywan. Rytm - jaki? Rytm Andante con moto Kwartetu smyczkowego d-moll "Śmierć i dziewczyna" Franciszka Schuberta. Bezlitosna jest ich obojętność. Obojętność? A może to takt? Taktowna litość tych, którzy wiedzą, że mało czasu zostało?

Trzy. Na proscenium zapalony znicz - żółty paznokieć. Z tyłu - falująca na boki kurtyna z miliona srebrnych rzęs kogoś nieogarnionego, bez początku i końca, kto leżąc wysoko na powietrzu, z brodą wspartą na dłoniach, patrzy w dół i kręcąc głową w prawo i lewo - drapie rzęsami ziemię. Pomiędzy - resztki powietrza. Marność. W sam raz na osiem ostatnich oddechów - po jednym dla każdego z ośmiorga, którzy pomiędzy żółtym paznokciem a falującym srebrem odtańczą pożegnanie, słuchając Kwartetu smyczkowego F-dur Ludwiga van Beethovena.

Trzy części. "27'52", "Subject to Change", "Gods and Dogs". Trzy akty mikre, trzy ciemne epifanie tanecznego seansu Nederlands Dans Theater II. Trzy szanse? Tafla popielatej mgły, karmazynowy dywan subiektów nie z naszego świata, żółty paznokieć i falujące rzęsy. Co można zrobić, gdy z ciemności nad głową przybywają takie znaki? Można prosić o odrobinę czasu, o jeszcze jeden oddech, o szansę ostatnią. Więc ci, do których przyszły znaki - proszą. Tancerka zatrzymuje na przedramionach taflę popielatej mgły. Nie widać twarzy, są tylko palce na suknie obcym i nieprzyjemnym w dotyku. Tafla jest łaskawa, łaskawi są subiekci i rzęsy. Dają trzy szanse. Dają czas. Raz - niecałe 28 minut. Dwa - 18 minut. Trzy - 25 minut. Mało. W sam raz na pożegnanie. Zaczynają więc.

Palce zaczynają tańczyć na wielkodusznie znieruchomiałej tafli. Mały ruch, mały, skulony, zdławiony. Wszystko będzie takie, do końca. Każdy gest, każdy skok, piruet każdy. Przecież nie ma możliwości, by fenomenalny Jiri Kylian, choreograf części pierwszej i trzeciej, oraz choreografowie części drugiej - Paul Lightfoot i Sol Leon, rzekli do artystów: zatańczcie tak jak Miron Białoszewski wiersze pisał. Niemożliwa to fraza, lecz oni zatańczyli właśnie tak. Jakby powiedział mistrz Miron: dramat dziejący się w najlichszym geście był migotaniem znaczeń, które na geście przez całe życie używania narosły niczym huba albo słoje cedru.

Ani cienia bombastycznego piękna, najkruchszego śladu baletowego baroku, żadnych szans na papuzie pacykarstwo ruchowe. Tańczyli... raczej byli na scenie tak, jakby każdy tik cielesny trzymali na smyczy najkrótszej, jakby całą swą maestrię taneczną w każdej chwili na powrót wciskali w ciała. I zawsze to wszystko - skok, piruet, wygięcie pleców - co zrywało się z uwięzi i jasnego piękna nabierało - łamali suchym klaśnięciem, jękiem, mlaśnięciem skóry uderzanej skórą. I tak ciągle. Wciąż gdzieś pomiędzy chirurgicznym spokojem pantomimy Henryka Tomaszewskiego a doskonałością ascetycznych gestów Piny Bausch, wewnątrz których pęcznieją energie niepojęte, nie na ludzką miarę.

Fenomenalnie skulone gesty, dojmująco zdławiony ruch. Palce ukochanego na powiekach ukochanej, jej uda na jego biodrach, plecy oparte o plecy. To i niewiele więcej. Gorycz. Tak odtańczyli lęk ci, którym pożegnania przyszło kreślić pod zatrzymanym suknem, na karmazynowym kwadracie, między żółtym paznokciem i srebrem. A dalej, gdy czas się skończył? Jak u Białoszewskiego. "A kiedy porwie się taniec,/ zwyczajem każdego kłębka,/ pójdę do nieba -/ gdzie się nic nie czuje,/ gdzie od początku byłem, zanim byłem, gdzie już do końca będę, gdy nie będę,/ tam - radość nie do opisania./ To wszystko". Pustka. I znaki wyczerpane. Raz - trup tafli, która runęła. Dwa - subiekci zwijający dywan. Trzy - rzęsy już nieruchome.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji