Artykuły

Decyzja o ESK zbliża się szybkimi krokami

Europejska Stolica Kultury 2016 tuż-tuż! Już w przyszłym roku będzie wstępna selekcja i część miast odpadnie. Kto dostanie tytuł, jury zadecyduje w 2011 r. Nie ma czasu do stracenia. Toruń ma ogromną szansę na gigantyczny projekt, który odmieni go na dekady. Następna okazja będzie dopiero w 2028 r. - pisze Natalia Waloch w Gazecie Wyborczej - Toruń.

Torunianie! Wyobraźcie sobie, że światowy gigant - dajmy na to Microsoft - chce w Toruniu wybudować swoje główne centrum na całą Europę. Cieszymy się, prawda? Wiemy, że to miejsca pracy, turyści, konferencje, infrastruktura. A teraz uwaga: właśnie mamy na to wszystko szansę, bo ESK z powodzeniem można porównać do takiej inwestycji. W powszechnej świadomości Polaków tytuł Europejskiej Stolicy Kultury to coś w rodzaju honorowego patronatu, emblemat, który można drukować na kartkach z Kopernikiem i Filusiem. Błąd. ESK to potężny projekt, przeobrażający miasta na trwałe! Błąd drugi to przekonanie, że cała ta impreza sprowadza się do kultury pojętej jako niszowa oferta dla amatorów wysublimowanej sztuki w snobistycznych galeriach. W rzeczywistości ESK nakręca całe miasta tak, że dotąd szare, nudne i nieciekawe - zaczynają po prostu oddychać pełną piersią: rozwija się w nich biznes, ludziom żyje się ciekawiej, przyjemniej i łatwiej. - ESK to unikalna szansa na transformację miasta - nie ma wątpliwości Odile Quintin, dyrektor generalna agendy Komisji Europejskiej ds. edukacji i kultury. - Przyszłość będzie zarysowana przez kreatywne wspólnoty.

Jak to działa?

Niedawno w Brukseli odbył się dzień otwarty dla miast kandydatów, do znudzenia powtarzano jedno słowo: partnerstwo. Żeby zdobyć ESK, trzeba zbudować nowe więzi między lokalnymi władzami, artystami, organizacjami pozarządowymi, wreszcie między obywatelami. Powtarzam: tu nie chodzi o to, że w Toruniu odbędzie się kilka świetnych koncertów, a po Rynku będą biegać performerzy w gaciach (chociaż, czemu nie?). Kultura jest szalenie ważna, ale musi spełnić kilka funkcji, żeby projekt przeszedł. Po pierwsze, nie może być skierowana tylko do wysmakowanego odbiorcy. Ma wyjść do ludzi, złapać ich za twarz i wciągnąć w sztukę, czy dotąd się nią interesowali, czy nie - jak we francuskim Lille, gdzie dawny dworzec towarowy przerobiono na artystyczną przestrzeń dla całych rodzin: jest tu i boisko, i bar (z ladą obniżoną tak, żeby czterolatek sam mógł sięgnąć po swój sok), i sale z wystawami tak kontrowersyjnymi, ciekawymi, dziwacznymi, że każdy przynajmniej na nie zerknie. Tu nie chodzi o to, żeby Teatr Horzycy wystawił kolejny świetny spektakl, na który pójdzie ta sama grupa widzów, ale o to, żeby aktorzy pojechali z ekwipunkiem na Rubinkowo i odstawili tam w sobotę taki show, że nikomu nie przyjdzie do głowy spędzić pół dnia w galerii handlowej. Nawet jeśli dotąd miał z teatrem tyle wspólnego, że myślał, iż Horzyca to pediatra z osiedlowej przychodni. Po drugie kultura ma być jak dżuma, ma zarażać wszystkie możliwe środowiska. W tym biznes, który sponsoruje, podrzuca pomysły i sam je czerpie: kto wie, czego można się nauczyć od kontrowersyjnego happenera - może wpadnie pomysł na dobrą reklamę? Angażują się też organizacje pozarządowe. Któraś z nich wymyśla świetny program dla szkół i nagle okazuje się, że odpowiednio przyprawiony Mickiewicz wśród uczniów bije na głowę komiksy. Ożywają dzielnice. Na Bydgoskim performance za performancem, koncert, wystawa plenerowa. Oho, jest klientela, są knajpki, kioski, sklepy. Czyli nowe miejsca pracy. Robi się atrakcyjnie. Deweloper stawia kilka domów. Ludzie kupują mieszkania, a deweloper płaci podatki do kasy miasta. Nowi lokatorzy zadowoleni, bo oto zamieszkali w miejscu, gdzie zanim się pojawili, powstała cała infrastruktura. Za sztuką idą też spotkania, potem konferencje, naukowcy, biznesmeni, nakręca się turystyka. Rozumiecie już, w czym rzecz?

ESK to coś na kształt WOŚP

Jeśli jeszcze nie, pozwólcie, że posłużę się przykładem. Moim zdaniem partnerstwo, o jakie chodzi Komisji Europejskiej w kontekście ESK, idealnie obrazuje Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy. Przy tej okazji współpracują wszyscy: władze, firmy, fundacje i pojedynczy ludzie. Do skarbonki grosz wrzuca każdy - i ten, który miał chore dziecko, i ten, który dzieci nigdy mieć nie zamierza. Na czym polega fenomen? Właśnie na więziach i partnerstwie, na poczuciu, że każdy jest tu ważny, dokłada coś od siebie do wspólnego dzieła. Przypomnijcie sobie tę ekscytację, jaka Wam towarzyszy każdego roku podczas finału. Już? To teraz wyobraźcie sobie, że taki finał WOŚP macie przez cały 2016 rok. Kapcie spadają, prawda? I pomyślcie, że pod koniec tego roku pewne mechanizmy są już tak nakręcone, że działają dalej. Przez dekady.

Wyleczmy się z kompleksów

ESK to dla miasta szansa nie tylko na wszechstronny rozwój, ale też na odnalezienie nowej tożsamości. Toruniowi bardzo tego potrzeba. Wciąż mamy kompleks z powodu braku dużego biznesu i przemysłu. Niepotrzebnie. Mamy naukę i kulturę. Ale potencjał to za mało. To jest rynek: żeby wygrać, trzeba mieć ofertę. Żaden wydawca nie da pieniędzy autorowi za to, że ten ma wyobraźnię. Zapłaci mu za konkretny pomysł na książkę. - Tytułu ESK miasto nie dostaje za to, czym było i jest, dostaje go za to, co robi - podkreślała w Brukseli Ann Branch z Komisji Europejskiej.

Nikt nie da nam ESK za Starówkę wpisaną na listę UNESCO!!! Ale dostaniemy go, jeśli na tej Starówce będą się działy rzeczy, o których nie śniło się filozofom.

Jeśli 2016, to tylko my

I na koniec kilka twardych faktów. Liverpool - ESK 2008. Brzydkie, postindustrialne miasto - u samych Brytyjczyków miało fatalne notowania. Dziś w Brukseli mówi się o nim jako o największym sukcesie w historii ESK. Dzięki tytułowi o mieście pojawiło się10 tys. publikacji medialnych. W imprezach zorganizowanych w 2008 r. wzięło udział 15 mln ludzi, z czego 75 proc. zostało przyciągniętych właśnie przez tytuł ESK. Miasto przeskoczyło z 16. na 6. miejsce w rankingu popularności wśród turystów zagranicznych. Przeliczcie to na funty. A jest jeszcze Lille (ESK 2004), Marsylia (ESK 2010)

Ludzie kochani! Toruń naprawdę ma szansę na ESK. Zróbmy wszystko, żeby ją wykorzystać. Następnym razem polskie miasta będą mogły startować do tytułu dopiero w 2028 r. Nie ma co tyle czekać. Weźmy to sobie dziś. Wydaje się wam, że spadłam z księżyca? Słusznie. W końcu to w Toruniu kosmos jest na wyciągnięcie ręki.

Tym artykułem otwieramy prezentację korzyści, jakie da Toruniowi i mieszkańcom ESK. Będziemy też pokazywać, jakie to stawia przed nami wyzwania. Jak całkowicie musi się zmienić nasze myślenie, by osiągnąć sukces. Torunianie! Jesteście na to gotowi?

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji