Artykuły

Smak życia reżyserskiego

Z reżyserem spektaklu PIOTREM TOMASZUKIEM rozmawia Magda Wojciechowska.

- Dlaczego zainteresował się Pan sztuką Larsa Norena "Jesień i zima"?

- Krystyna Meissner, dyrektorka Teatru Współczesnego, zaproponowała mi współpracę z tą placówką i wspólnie poszukiwaliśmy tekstu. Chciałem spróbować realizacji dramatu psychologicznego, w którym całe zdarzenie rozgrywa się "tu i teraz". Zmierzyć się z tekstem, w którym ważna jest wewnętrzna wiwisekcja, wędrówka do wnętrza człowieka. A sztuka Norena takie możliwości stwarzała.

- Czy odnalazł Pan w tym dramacie cząstkę samego siebie?

- Zobaczyłem ludzi starszych od siebie o 15 - 20 lat, którzy swoją szansę zmiany życia zniszczyli bezpowrotnie. Już dziś mogę się zastanowić, co to znaczy zatracić siebie w relacjach z innymi i odnaleźć siebie. Zrobiłem tę sztukę, aby zmienić coś w moim życiu. Przedstawienie pokazuje, że wciąż powinniśmy o sobie rozmawiać, aby nie było za późno.

- Do kogo jest adresowana ta sztuka?

- Człowiek żyje wśród ludzi, dlatego każdy odnajdzie w tej sztuce analogię do własnych doświadczeń. Sztuka ujawni część jego osobowości. Noren pokazuje, jak relacje międzyludzkie kształtują człowieka.

- W przedstawieniu bierze udział tylko czterech aktorów. Czym kierował się Pan w doborze obsady?

- Szukałem aktorów, którzy sami wnosiliby swoją fizjologiczną i psychologiczną naturę. Nie chciałem biologiczności nakładać na aktora, ale na jego psychofizycznych właściwościach budować pajęczynową tkankę konfliktów, motywacji i tego, z czym bohaterowie walczą. Udało się to bardzo dobrze. Są to artyści, którzy swoją kreatywnością ożywiają słowa, które wypowiadają. W ich przypadku ma miejsce psychologiczne stapianie się z postacią.

- Jest Pan na stałe związany z teatrem Wierszalin, a jednak ostatnio często tworzy Pan w innych teatrach.

- Szukam przygód reżyserskich, a Teatr Rozmaitości, w którym wyreżyserowałem "Słowa Boże", i teraz Teatr Współczesny stwarzają mi nowe możliwości realizacyjne. Chcę przeżyć przygodę, aby czuć, że żyję wszystkimi smakami życia reżyserskiego.

- Jakie są Pana kolejne plany artystyczne?

- Tworzę wielkie widowisko pod tytułem "Całonocna dla Świętej Kummernis" na podstawie tekstu Olgi Tokarczuk "Dom dzienny, dom nocny" w Wierszalinie. Będę także reżyserował "Dziady" w Kaliszu. Potem czeka mnie jeszcze praca w Stanach Zjednoczonych i pod koniec 2000 roku w Meksyku.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji