Artykuły

W sadzie Agnieszki Osieckiej

"Niech no tylko zakwitną jabłonie", widowisko muzyczne Agnieszki Osieckiej, odniosło swego czasu niemały sukces i nawet na festiwalu współczesnej dramaturgii polskiej we Wrocławiu zdystansowało sztuki poważne, ale nudne. Było ono od strony kompozycyjnej, zgrabne, dobrze wypracowane: znani autorka tekstów do piosenek porządnie naszperała się w starej prasie, w poszukiwaniu ogłoszeń t różnych smaczków z dawnych lat, żeby w autentycznych realiach, których z autopsji znać nie mogła, osadzić swój montaż. O sukcesie "Jabłoni" zadecydowały przede wszystkim jednak starą piosenki, przywołując dobre, miłe wspomnienia i sentymenty.

Po "Jabłoniach" w sadzie Agnieszki Osieckiej pojawiły się "Czereśnie". Jest to udoskonalona odmiana "Listów Śpiewających", znanych nam z telewizji, może bardziej skondensowana i jednolita w akcji ale też z piosenkami.

Teatr dla dwóch osób; Ona i On w przedziale pociągu. Podróż, jak wiemy, usposabia do zwierzeń. Obcym więcej się zwykle mówi, ponieważ zwykle już się ich nie ogląda. Tak więc stopniowo od wrogości Pan i Pa ni (oboje rozwiedzeni) przechodzą do coraz bardziej interesującej poufałości. Dialog ich uzupełnia retrospekcja. Do życia sprzed rozprawy sądowej Ona i On powracają chętnie, ale żeby nie zanudzić nas samym gadaniem, owe retrospektywne fragmenty aktorzy "odgrywają", tudzież przeplatają piosenką. Finał nie jest jednoznaczny lecz morał nie ma tu przecież znaczenia. Nastawiamy się na zabawę. Osiecka najciekawsza jest zresztą wówczas, gdy podpatruje życie obyczajowe z właściwą sobie ironią.

Niby prosta i nieskomplikowana sztuka Osieckiej wymaga od aktorów ogromnego wkładu pracy i przygotowania. Akcja "Czereśni" nie wychodzi poza przedział pociągu, ale aktorzy stale muszą przeistaczać się w coraz inne osoby - grają siebie, ale grają siebie w różnych latach i różnych sytuacjach. No, i do tego dochodzą piosenki.

Pokazane na Małełej Scenie "Czereśnie" są bardzo miłym i kulturalnym spektaklem, a od strony aktorskiego rozwiązania poprowadzone bez zarzutu. Ewa Źylanka i Tadeusz Madeja ze swobodą aranżują różne incydenty z własnej przeszłości małżeńskiej i w każdym potrafią osiągnąć upragniony nastrój, w każdym tą naturalni. Z piosenkami idzie trochę gorzej, ale myślę, że to jest sprawa ich melodyjności. Nie zapamiętuje się ich wcale.

"Apetyt na czereśnie" Agnieszki Osieckiej, muzyka Macieja Małeckiego, reżyseria Stanisława Brudnego, scenografia Elżbiety Iwony Dietrych, Piąta premiera na Małej Scenie w Katowicach.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji