Artykuły

Białystok. Arsenał zorganizuje festiwal performance

Pierwszy w Białymstoku festiwal performance chce zorganizować Galeria Arsenał. Pod koniec maja przyjadą mistrzowie gatunku, wręcz klasycy performance. Wraz z uczniami.

Performerzy budzą często skrajne emocje: od zachwytu po niechęć. Robią różne rzeczy: oblewają się farbą, tłuką szkło, okaleczają się, nieoczekiwanie przytulają się do widzów. Czasem, na pierwszy rzut oka, ich działania wydają się być nieracjonalne, dziwaczne, nieskoordynowane. A jednak mają głębszy sens. Są sztuką żywą, którą można rozumieć dwojako - jako osobisty personalny pokaz artysty przed publicznością i bezpośredni z nią kontakt, z drugiej zaś jako sprzeciw wobec tego, co nieskonwencjonalizowane. Guru gatunku Zbigniew Warpechowski tłumaczy, że performance to tworzenie za pomocą własnego ciała.

Mistrz i uczeń

Białostocki festiwal to propozycja galerii na tegoroczne Dni Sztuki Współczesnej. Placówka do współpracy zaprosiła Waldemara Tatarczuka, lubelskiego artystę i performera, który będzie kuratorem festiwalu. Do Białegostoku przyjadą klasycy performance, znani na całym świecie: Jerzy Bałdyga, Boris Nieslony (Kolonia) i Alistair McLenan (szkocki artysta mieszkający w irlandzkim Belfaście).

- Projekt jest tak pomyślany, że mistrzowie przywiozą ze sobą swoich uczniów, których chcą zarekomendować. Myślę, że przyjedzie do nas około 10 osób z Polski i zagranicy - mówi Magdalena Godlewska z Galerii Arsenał.

Wszyscy trzej artyści byli w naszej galerii w ciągu ostatniej dekady, dając pojedyncze pokazy. Nigdy jednak nie było jeszcze takiego skomasowania performance naraz, jakie zacznie się 22 maja.

Niekiedy pomysły artystów są zaskakujące i same rekwizyty, o które proszą organizatorów, na to wskazują. Swego czasu Warpechowski poprosił Arsenał o... białą trumnę. Co zobaczymy w maju, jeszcze nie wiadomo, żadnych specyficznych zamówień jeszcze nie było.

Ale wiadomo np. że performance McLenana są bardzo długie - najdłuższy trwał podobno 144 godziny. Jak wspomina Magdalena Godlewska - działanie, jakie pokazał w naszej galerii przed 10 laty, trwało... 10 godzin. - To artysta, który robi ekstremalne rzeczy, sprawdzając przy okazji swoją własną wytrzymałość fizyczną. Nie je, nie śpi, nie pije, sprawia wrażenie, jakby się hibernował - mówi kuratorka.

Roztrzaskane szkło

Ci, którzy są stałymi bywalcami galerii Arsenał, pamiętają zapewne wstrząsający performance Borisa Nieslony'ego, który parę lat temu na oczach widzów rozbijał sobie na głowie szklane płytki-fotografie. Roztrzaskane szkło sypało się mu po ramionach, symbolizując nagły koniec.

- Bardzo mnie to działanie poruszyło. Artysta w ten sposób przywoływał pamięć osób, które zginęły tragicznie. Do każdego zdjęcia, do konkretnej osoby przypisane były rodzinne pamiątki. Do zdjęcia dziecka dołączona była np. zabawka. Artysta każde z tych przedmiotów adorował w charakterystyczny sposób. Zabawkę dotykał z wyjątkową czułością. jak człowiek po wielkiej stracie - mówi Godlewska.

Organizatorzy ubiegali się o pieniądze z Ministerstwa Kultury i Fundacji Polsko-Niemieckiej. Z pierwszej instytucji dostali 46 tys. zł, na odpowiedź drugiej dopiero czekają. Ale nawet jeśli nie będzie pozytywna, festiwal się odbędzie. Galeria poszuka pieniędzy w innych źródłach.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji