Artykuły

Po Spotkaniach Karnawałowych

"Zamiana na wakacje" w reż. Tomasza Dutkiewicza w Teatrze Komedia w Warszawie. Po występie na Rzeszowskich Spotkaniach Karnawałowych pisze Małgorzata Tokarz w portalu RESinet.pl

Jako ostatni w ramach XVI Rzeszowskich Spotkań Karnawałowych wystąpił Teatr Komedia z Warszawy z graną już od roku sztuką Iana Ogilvy pt. "Zamiana na wakacje" w reżyserii Tomasza Dutkiewicza.

Spektakl jak najbardziej wypełnia wszystkie znamiona gatunkowe komedii. Występuje w nim szereg postaci, granych przez znanych warszawskich aktorów. Fabuła przedstawia się następująco: Do uroczej willi nad brzegiem morza w Hiszpanii przyjeżdża współczesna angielska rodzina. Mąż jest klasycznym wielkomiejskim bufonem, ze stale przeczepioną do ucha komórką, żona jest średnio rozgarniętą księgową, ale z pretensjami i o utrwalonym poczuciu własnej wartości. Towarzyszy im brat żony - życiowy nieudacznik i łachmyta, który nigdy nie trzeźwieje i stale żeruje na tych dwojgu. Żeby było śmieszniej - bo widowisko utrzymane jest w stylu czarnej komedii - rodzina utrzymuje się z prowadzenia zakładu pogrzebowego, a pan domu często popisuje się znajomością tematu z zakresu właściwego i skutecznego postępowania ze zmarłymi. Ta trójka, zaopatrzywszy się uprzednio w stylowe hawajskie koszulki, przyjeżdża uszczęśliwiona do Hiszpanii, aby spędzić wymarzone wakacje w przepięknej, wynajętej na lato willi, mieszczącej się gdzieś na uboczu, której właściciel ma przebywać w tym samym czasie, na zasadzie wzajemności, w ich własnym domu w Wimbledonie.

Sielanka nie trwa długo. Właściwie zaraz po przybyciu, zanim jeszcze nie opuściła ich pierwsza euforia i nie rozpakowali swoich walizek zaczynają się problemy, to znaczy, zupełnie niespodziewanie, z jednej z szaf wypada, jak najbardziej klasyczny - trup z szafy. Okazuje się, że to tylko początek czekającej ich piramidy nieszczęść i zaskakujących przypadków losu, które mają się jeszcze wydarzyć, bo za chwilę przez ich dom przetaczają się kolejno gangsterzy spod jak najciemniejszej gwiazdy, którzy giną zupełnie przypadkowo i w zaskakujący dla wszystkich sposób, aczkolwiek całkiem szczęśliwie dla rodziny z Anglii, która wychodzi z tych porażających sytuacji zwycięsko i z wdziękiem, jednakowoż zawsze w niezamierzony sposób. Tak więc wimbledonczycy rozprawiają się kolejno z mafią londyńską, hiszpańską i gangsterami Morza Śródziemnego, zachowując przy tym infantylizm, głupotę, angielski flegmatyzm, nutkę przerażenia i głębokie zadziwienie nad rozwojem wypadków.

Komedia jest dość zabawna. Opiera się na ciekawych dialogach, interesującej grze aktorskiej i trupach klasycznie wypadających z szafy. Komizm sytuacyjny i słowny został tu zastosowany niestandardowo i ma charakter narastający, co dodatkowo buduje dramaturgię. Główną atrakcją tego spektaklu jest udział w nim aktorów, znanych z seriali telewizyjnych: Joanny Kurowskiej, Jana Jankowskiego, Piotra Polka i Piotra Zelta. Jest to komedia lekka, łatwa i przyjemna. Przyswajalna bez wysiłku, aczkolwiek równie łatwa do natychmiastowego zapomnienia. Właściwie niczego nie można jej zarzucić, oprócz - braku doskonałości. Odniosłam wrażenie, że znani aktorzy grają tutaj jakby na pół gwizdka. Dobrze, lecz nie rewelacyjnie. Zawodowo, ale bez specjalnego zaangażowania.

W ramach XVI Rzeszowskich Spotkań Karnawałowych zaprezentowano cztery spektakle: "Sługę dwóch panów" Carlo Goldoni w reżyserii Waldemara Matuszewskiego - rodem z Teatru im. Wandy Siemaszkowej z Rzeszowa, "Wszyscyśmy z jednego szynela" Grupy Rafała Kmity z Krakowa, "Brzydala" Mariusa von Mayenburga w reżyserii Grzegorza Wiśniewskiego z Teatru im. Jaracza z Łodzi i właśnie "Zamianę na wakacje" Iana Ogilvy w reżyserii Tomasza Dutkiewicza z Teatru Komedia z Warszawy.

Nie wiem, czy przedstawione spektakle to reprezentatywny przegląd "stanu komediowego" w Polsce na bieżący sezon. Ale jeżeli tak - to wyniki takiej konfrontacji są dla mnie samej zaskakujące. Ponieważ z zaprezentowanych w ramach Spotkań widowisk najlepiej wypadł spektakl gospodarzy: a mianowicie "Sługa dwóch panów" Carlo Goldoni w reżyserii Waldemara Matuszewskiego. Dlaczego?! Bo najlepiej wypełniał formułę spotkań karnawałowych, bo był doskonale przygotowany, i to zarówno w warstwie reżysersko - inscenizacyjnej, jak i w niezwykle bogatej płaszczyźnie plastycznej tego widowiska, które ociekało wręcz feerią barw, kolorów i smaków, ale przede wszystkim - był najlepiej zagrany. Powoli znakiem firmowym Siemaszkowej staje się wysoka jakość gry aktorskiej. To coś więcej niż dobra forma: ruch, gest i tekst obowiązkowo na pamięć. Kiedy oglądam te spektakle nie mogę się oprzeć wrażeniu, że naszym aktorom naprawdę zależy na jakości występu, że bardzo się starają, że rywalizują ze sobą, a poszczególne kreacje, niekiedy całkiem małe i drugoplanowe potrafią zaskakiwać jakością ekspresji i na długo zapadają w pamięć.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji