Artykuły

Pieśń nad pieśniami

"Pieśń nad pieśniami króla Salomona" w reż. Jadwigi Leśniak-Jankowskiej w Krakowskiej Operze Kameralnej. Pisze Anna Woźniakowska w Dzienniku Polskim.

Lubię spektakle Krakowskiej Opery Kameralnej.

Mają swój klimat i oryginalny charakter w dużej mierze podyktowany szczupłością wnętrza, jakim dysponują małżeństwo Jankowscy oraz zainteresowaniami artystycznymi Jadwigi Leśniak-Jankowskiej, autorki scenariuszy i inscenizatorki większości tytułów w repertuarze KOK. Udramatyzowane oratoria w jej reżyserii mają szlachetną prostotę trafiającą artystyczną prawdą do serc widzów i słuchaczy. Najnowszą produkcję Krakowskiej Opery Kameralnej przyjęłam jednak z mieszanymi uczuciami. Oto na Święto Zakochanych, 14 i 15 lutego, odbyły się na zamku w Niepołomicach i w krakowskiej siedzibie Opery Kameralnej premierowe spektakle "Pieśni nad pieśniami". Jadwiga Leśniak-Jankowska, tworząc scenariusz, biblijne teksty rozdzieliła pomiędzy cztery postaci: Oblubienicę (Oksana Pryjmak), Oblubieńca (Tomasz Piluchowski) i dwoje Proroków (Jadwiga Leśniak-Jankowska i Zbigniew Grygielski) oraz wprawiła te postaci w ruch (jej autorstwa była reżyseria i choreografia). Całość muzyką oprawiła Ewa Kornecka. Kierownictwo muzyczne sprawował Waldemar Groń, kierujący też niewielkim (ale dobrym) zespołem instrumentalnym. Delikatną scenografię i ładne stroje zaprojektowała Katarzyna Mucha. Te wszystkie nazwiska powinny gwarantować sukces, a jednak...

Są w literaturze światowej teksty, które są tak nośne, iż jakiekolwiek próby przekładania ich na inne tworzywo, na inny gatunek artystyczny, są z reguły obarczone wielkim ryzykiem. Co więcej, swą głębią i wieloznacznością sprawiają one, iż każdy z odbiorców ma bardzo osobisty do nich stosunek i trudno mu godzić się z innym ich wyobrażeniem. Nie darmo w pięknym tekście zamieszczonym w drukowanym programie "Pieśni nad pieśniami" prof. Emil Orzechowski zwrócił uwagę na nikłą tradycję teatralną w tym względzie. W niedzielę, oglądając przygotowane przez Krakowską Operę Kameralną udramatyzowane oratorium, cały czas miałam wrażenie, że ciekawa skądinąd muzyka Ewy Korneckiej, bardzo dobra w momentach czysto ilustracyjnych, we fragmentach śpiewanych spłyca tekst, gubi jego wieloznaczność, jego hieratyczne piękno. Podobnie zbyt dosłowna w swej kokieteryjności wydała mi się chwilami Oblubienica. Jednowymiarowy i nieprzekonywający był w swych poczynaniach artystycznych Oblubieniec. Dobrze śpiewający Zbigniew Grygielski nieszczególnie radził sobie z tekstem mówionym. Właściwie z czworga wykonawców jedynie Jadwiga Leśniak-Jankowska potrafiła odtwarzanej postaci, wypowiadanym i wyśpiewywanym tekstom, nadać odpowiednią wagę, podkreślić ich symboliczność i ponadczasowość. Nawet w finałowym tańcu wyróżniała się spośród pozostałych szlachetnością gestu i ruchu. Być może ta premiera była za wcześnie, być może z czasem spektakl zyska na spójności, być może dla młodego pokolenia wykonawców "Pieśń nad pieśniami" jest po prostu za trudna.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji