Artykuły

Operetka dla dzieci

Trzeci już miesiąc w Teatrze Polskim grany jest musical według komedii Fredry "Gwałtu, co się dzieje". I nadal bardzo trudno zdobyć bilety na ten spektakl! Dyrekcja naszych scen wyciągnęła stąd wniosek, że w podobny sposób można wypełnić także widownię Teatru Nowego, pustawą na przedstawieniach komedii Żeromskiego "Uciekła mi przepióreczka". Wprowadziła tu więc od wczoraj muzyczne widowisko: "Niezwykłą przygodę" Janusza Odrowąża, do której piosenki skomponował Wiesław Machan. Dodajmy, że jest to rodzaj operetki dla dzieci, a wyobrazimy sobie, jak wielkim powodzeniem będzie się cieszył nowy tytuł. Bo ciągle brak sztuk dla najmłodszych - każda ma zapewnioną frekwencję!

Trudno dorosłemu oceniać taką premierę. Ale mogę powołać się na opinię moich synów, którzy akurat sa w wieku publiczności, o jakiej myśleli twórcy "Niezwykłej przygody". Widownia dobrze się bawi, zwłaszcza pod koniec przedstawienia. Jednak nie koziołkami fikanymi przez aktorów, nie prymitywnymi gagami, wymagającymi talentu Chaplina, żeby śmieszyły - bawi się rzekomym tragizmem zbłąkanego okrętu. Czym bardziej przerażeni są sceniczni bohaterowie - tym większa wesołość na widowni.

Zaletą tego utworu jest, że nie opowiada o przygodach jakiegoś nieszczęśliwego księcia z bajki - a o współczesnych dzieciach, płynących przez przypadek na zdalnie kierowanym okręcie bez załogi. Przy okazji autor próbuje przemycić kilka szlachetnych myśli na temat zbędności wojen. Dzięki reżyserowi Henrykowi Olszewskiemu - nie brzmi to nazbyt sztucznie. W ogóle trzeba przyznać, że zręcznie wybrnął z mielizn tekstu. Dużo tu ruchu, dobre tempo, podobają się tańce, nad przygotowaniem których czuwał Rajmund Sobiesiak. No i nagrania w wykonaniu zespołu Benona Hardego. A więc i kierownik muzyczny spektaklu Ryszard Gardo ma także swoje zasługi.

Dzieci są bardzo wrażliwe na prawdę szczegółu. Zwłaszcza w sztuce współczesnej. Mają wspaniałą wyobraźnię, godzą się na każdą umowność, lecz żądają konsekwencji. Tutaj przyjęto dosłowność w odtwarzaniu akcji, co podkreśla staranna scenografia Józefa Kaliszana. Dlatego razi fakt, że chłopca Toma gra aktorka Eleonora Hardock - czy rzeczywiście nie można było znaleźć nikogo z aktorów do tej roli?

Zawsze czuję się zażenowany, gdy widzę aktorów, udających infantylnych dzieciaczków. Niby dlatego, żeby dostosować się do umysłowości młodziutkich widzów. Może by posłuchali, jak ci dyskutują o lotach kosmicznych lub właśnie takich zdalnie kierowanych statkach?

Jedynym, który znalazł właściwy klucz do interpretacji postaci młodego pasażera jest Zbigniew Bebak. Gra tak, jak gdyby parodiował odtwarzaną postać: udaje, podkreśla, że udaje. I dzieci świetnie odbierają tę kabaretową ironię! Najwięcej dostaje oklasków. Posiada zresztą dużo wrodzonej siły komicznej. Tylko Janinie Ratajskiej autor nie każe sztucznie się odmładzać - gra Panią. Jest narratorką, śpiewa, tańczy. Przypomniała starszym widzom, że to jest właśnie jej specjalność. A jednocześnie popisuje się dużymi zdolnościami pedagogicznymi: potrafiła rozśpiewać cały teatr, ucząc dzieci jednej z piosenek tej komedii muzycznej.

Rodzice, których dzieci domagają się, żeby je kiedyś zabrać do Operetki - mają szansę: mogą swoje córki, czy synów w wieku nazbyt młodym, aby oglądali łóżkowe kłopoty lotników - zaprowadzić do Teatru Nowego.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji