Artykuły

Wielka artystka, wspaniały pedagog

Lekko schrypnięty, wibrujący uczuciem głos przekazywał z niezwykłą maestrią gamę ludzkich uczuć. Wytworna, elegancka i dystyngowana, sposobem bycia i zachowaniem przypominała wielkie przedwojenne aktorki - ALEKSANDRĘ ŚLĄSKĄ wspomina Witold Sadowy.

Była wybitną aktorką. Delikatna, subtelna, o chłodnej, nordyckiej urodzie, połączonej z ogromną prostotą środków wyrazu i głębią przeżyć - fascynowała publiczność. Lekko schrypnięty, wibrujący uczuciem głos przekazywał z niezwykłą maestrią gamę ludzkich uczuć. Wytworna, elegancka i dystyngowana - sposobem bycia i zachowaniem przypominała wielkie przedwojenne aktorki. Miała w swoim dorobku mnóstwo różnorodnych ról.

Zaczynała w pod wawelskim grodzie w roku 1945 jako uczennica Studia Dramatycznego przy Starym Teatrze w Krakowie. Od pierwszej chwili zetknęła się z największymi indywidualnościami sceny polskiej: Juliuszem Osterwą. Ludwikiem Solskim, Aleksandrem Zelwerowiczem, Zofią Jaroszewską i Jerzym Leszczyńskim. Wzięła od nich wszystko, co najlepsze. Już na drugim roku studiów debiutowała na scenie w "Bartoszu Głowackim". Pierwszy poważny sukces odniosła jako Stella w "Fantazym" Juliusza Słowackiego u boku swego mistrza Juliusza Osterwy. Był to rok 1947 i ostatnia rola Osterwy jako Fantazego. Dwa kolejne lata spędziła w Teatrze im. Słowackiego w Krakowie, mając możliwość sprawdzenia się. w różnorodnym repertuarze. Grała Amelię w dramacie Słowackiego "Mazepa", a zaraz potem dla odmiany Ja się w komedii u Romana Niewiarowicza "Znajda". Dalej Mariannę w "Świętoszku" Moliera, Zosię w "Weselu" Wyspiańskiego i Magdalenę w "Judaszu 7 Kariotu" Rostworowskiego z Ludwikiem Solskim, a lakżc Mariannę w "Kaprysach" Alfreda de Musscta. I wreszcie Paschalę w "Owczym źródle" Lope de Vegi, przygotowanym z wielkim rozmachem przez Bronisława Dąbrowskiego.

W 1949 roku znalazła się w Warszawie, w zespole Erwina Axera, w nowo otwartym Teatrze Współczesnym. Warszawiacy zobaczyli ją po raz pierwszy jako Lisel w "Niemcach". Zaakceptowali ją, a prasa przyjęła życzliwie. Kolejne role w tym teatrze ugruntowały jej pozycję w stolicy. Była Polą w "Mieszczanach" Gorkiego i Wiwią w "Profesji Pani Warren" G.B. Shawa. u boku wielkiej Ireny Eichlerówny i Czesława Wołłejki, z. którym wkrótce zagrała Konstancję Gładkowską w filmie Aleksandra Forda "Miłość Chopina". Kiedy Erwin Axer obok Współczesnego objął także dyrekcję Teatru Narodowego, Aleksandra Śląska rozpoczęła próby w kolejnej inscenizacji "Niemców", grając tym razem na narodowej scenie Ruth. Była znakomita. Inna niż Eichlerówna. W Narodowym zagrała jeszcze Violę w "Kordianie" Słowackiego z Tadeuszem Łomnickim.

W roku 1956 przeniosła się do teatru Ateneum. Tu jej talent błyszczał pełnym blaskiem. Stała się pierwszą gwiazdą tego teatru. Na jej role warszawiacy czekali z utęsknieniem. Stworzyła wiele niezapomnianych postaci, takich jak Roberta w sztuce M. Ayrne. "Ich głowy", Tina w "Soledat" C. Audry i Doryna w "Świętoszku" Moliera. Wielkim wydarzeniem stała się jej rola Blanche w "Tramwaju zwanym pożądaniem" Tennessee Williamsa w reżyserii Janusza Warmińskiego. Był to rok 1958. Po tej roli wróciła znowu do Współczesnego, aby olśnić publiczność rolą Ingi w "Pierwszym dniu wolności" Leona Kruczkowskiego. Był to kolejny wielki popis wszechstronnego talentu Aleksandry Śląskiej.

Potem już do końca życia związała swoje losy z Teatrem Ateneum i Januszem Warmińskim - prywatnie jej mężem. Będąc dwukrotnie w tym teatrze, miałem okazję poznać ją bliżej. W pierwszej chwili sprawiała wrażenie osoby chłodnej i wyniosłej, tak jak jej uroda, ale kiedy się ją bliżej poznało, zmieniało się zdanie. Kiedyś spędziłem z nią kilka dni na planie podczas kręcenia "Wielkiej miłości Balzaka" w Radziejowicach. Serdeczna, prosta i bezpośrednia. Nie było w jej zachowaniu ani odrobiny pozy czy wyniosłości. Oglądałem ją we wszystkich rolach, jakie grała w Ateneum. Znakomite i porywające. Dopracowane w najdrobniejszych szczegółach, przypomnę chociażby Joannę w "Więźniach z Altony" Sartre'a w reżyserii Janusza Warmińskiego, Temple Stevens w "Requiem dla zakonnicy" Faulknera i "Matkę Joannę od Aniołów" Whitinga w reżyserii Andrzeja Wajdy. Do dzisiaj mam je przed oczami. Jakaż znakomita była w "Marie Octobre" i w "Martwej królowej" Montherlanta jako Inez de Castro, Helena w "Wujaszku Wani" i wielu innych. Szczególnym wydarzeniem w jej karierze stał się monodram "Rozmowa w domu państwa Stein o nieobecnym panu von Goethe" Hacksa. Przez dwie godziny sama wypełniała scenę, trzymając w napięciu widownię, dając niezwykły popis najwyższej klasy aktorstwa i nieprzeciętnego talentu. Ostatni raz widziałem ją w "Madame de Sade". Reżyserowała to przedstawienie i grała tytułową rolę. Jak zwykle zachwycająco i finezyjnie prowadziła dialog. Bezbłędnie budowała postać, zawsze, zanim zagrała kolejną rolę, musiała o niej wiedzieć wszystko, była profesjonalistką najwyższej klasy. Nie znosiła partactwa i amatorszczyzny. Znała swoją wartość i nie rozmieniała się na drobne. Teatr i aktorstwo były dla niej sztuką przez wielkie "S". Całe życie walczyła o godność zawodu aktora, włączając się aktywnie w sprawy środowiska. Była nie tylko wspaniałą artystką, ale także wspaniałym pedagogiem przekazującym swoje umiejętności wychowankom w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej im. Zelwerowicza.

Obok teatru i szkoły znajdowała czas na radio, dubbing, film i telewizję. Nie miała może zbyt wielkiego szczęścia do filmu, ale jej wielkie kreacje filmowe w "Ostatnim etapie" Wandy Jakubowskiej i w filmie Andrzeja Munka "Pasażerka" pozostaną na zawsze w pamięci kinomanów. W głośnym angielskim serialu o "Elżbiecie, królowej Anglii" użyczyła głosu znakomitej aktorce Glendzie Jackson. To nie był zwykły dubbing. To była wielka kreacja Aleksandry Śląskiej. Jej głos wyrażał wszystko. Drugim wielkim wydarzeniem, tym razem w serialu telewizyjnym, była tytułowa posiać w "Królowej Bonie". Odeszła nieoczekiwanie w pełni sił twórczych.

Na zdjęciu: Aleksandra Śląska.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji