Artykuły

Z akt cenzury: Klątwa 1952

Jedynym wystawieniem dramatu Stanisława Wyspiańskiego w polskim teatrze między listopadem 1948 a lipcem 1955 roku był dyplom studentów czwartego roku warszawskiej PWST. Klątwę, bo o tę sztukę chodzi, wyreżyserował Jan Świderski w maju 1952. W rolach głównych wystąpili: Marian Rułka (Ksiądz), Halina Przybylska-Romanowa (Młoda), Henryka Jedrzejewska (Matka), Edmund Karwański (Sołtys). Asystentem reżysera był Zdzisław Tobiasz.

Dopuszczenie do zagrania tego utworu w szczytowym okresie socrealizmu było niewątpliwie wynikiem niedopatrzenia kontroli partyjnej i cenzorskiej. Po dwóch spektaklach Klątwa została zdjęta z afisza. W Sprawozdaniu Wydziału Teatrów GUKPPiW za II kwartał 1952 roku przedstawienie w PWST opisano jako "Wielkie nieporozumienie z wyciągnięciem na warsztat sztuki, która pozostaje całkowicie na usługach kościoła, konserwy i wszelkiego wstecznictwa". Oburzenie urzędników cenzury wzbudziła również reakcja widowni: "Na pokazie długie frenetyczne oklaski i wywoływanie reżysera (Świderskiego), pomocnika reżysera i rektora. W rozmowie z profesorem Korzeniewskim daliśmy wyraz negatywnemu stosunkowi".

Ten krótki komentarz to wszystko, co na temat wystawienia Klątwy w 1952 roku pozostało w aktach cenzury. Przedstawienie przygotowane w ramach warsztatu szkolnego wywołało pewne zamieszanie w kręgach partyjnych. Pisze o tym Maria Czanerle w książce Awanse i romanse, w rozdziale pod tytułem Klątwa. Tekst niestety ma charakter bardziej fabularny niż dokumentalny, a niektóre informacje są z pewnością nieprawdziwe. Na przykład wspomnienie o recenzji z Klątwy, która miała się ukazać w "Trybunie Ludu", czy o wystawieniu przez Dejmka Nocy listopadowej w czasie socrealizmu. Nie wiadomo więc, czy zorganizowane przez partię spotkania z władzami warszawskiej szkoły teatralnej, autorami przedstawienia i studentami odbyły się na pewno.

W dokumentach KC PZPR zachował się natomiast zapis dyskusji, która odbyła się na zorganizowanym w czerwcu 1952 roku zebraniu Koła Twórczego PZPR przy SPATiFie. Aleksander Bardini, zastrzegając, że na Klątwę jest i tak za wcześnie, stwierdził, że oceniając spektakl studentów, trzeba zwrócić uwagę na dwie rzeczy. Po pierwsze, że "Wystawianie w szkole to nie jest normalne wystawianie", po drugie, że "Wyspiański świadomie podjął swój temat w Klątwie i jest to z jego strony akt postępowy".

Broniący dramatu Jan Świderski oparł się na założeniu, że skoro jednym z celów polityki repertuarowej stało się przyswajanie spuścizny dramatycznej wyposażonej w elementy realistyczne, to Klątwa należy do utworów, które należy wystawiać: "w Klątwie jest prawdziwy obraz stosunków ludzkich, choć oparty on jest na bardzo szczególnym przypadku".

Sprzeciw wobec wprowadzenia sztuki na scenę wyraził Erwin Axer: "Chyba

nikt z nas nie uważa materiału Klątwy za realistyczny, dający prawdę życia [...] Wyspiański próbuje stworzyć w Klątwie jakąś swoją wizję świata, która jest nie do przyjęcia".

Wanda Padwa zaproponowała, by ustalić ewentualną kolejność we wprowadzaniu

dramatów Wyspiańskiego do teatru: "W naszym teatrze tak się złożyło, że na pierwszy ogień poszła Klątwa, która do tego chyba się najmniej nadaje [...]. Klątwa zagrała ze sceny nie jako utwór postępowy i ja nie wyobrażam sobie Klątwy ze sceny jako utworu postępowego".

Celem tej dyskusji nie było rozstrzyganie problemu dalszych spektakli w PWST, los tej inscenizacji i tak był już przesądzony, Klątwa w szkole teatralnej stała się więc głównie okazją do teoretycznych rozważań na temat dramaturgii Wyspiańskiego. Chodziło o potwierdzenie tezy, że socjalistyczna publiczność nie dojrzała do jej oglądania.

Wesele zagrano dopiero w roku 1955.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji