Artykuły

Pytanie o celowość

Patetyczne i melodramatyczne sformułowania, padające z ust aktorów, wzbogacone o stosowną w takich sytuacjach dawkę "przeżywania" i "nadawania ciężaru znaczeniowego", obracają się we własne karykatury - o "Seksie nocy letniej" w reż. Andrzeja Majczaka w Teatrze Bagatela w Krakowie pisze Hubert Michalak z Nowej Siły Krytycznej.

Pierwsze wrażenie wizualne: replika Czechowa. Zaraz potem jednak, gdy pojawiają się koleni bohaterowie, zawiązują się dialogi i ustanawiają relacje między postaciami, spektakl zaczyna pobrzmiewać Szekspirem. Całość naznaczona została subtelnym, prawie niewidocznym, piętnem Woody'ego Allena. Obudowana takimi nazwiskami najnowsza premiera krakowskiego teatru, wydawać by się mogło, skazana jest na sukces. Premierowy pokaz sukcesem jednak nie był - ze sceny ziało nudą i nijakością.

Trzy pary znajdujące się na trzech etapach wspólnego życia (małżonkowie, narzeczeni na dzień przed ślubem oraz para w nieformalnym związku) spotykają się letniego wieczoru, by zjeść kolację, wypić trochę wina, porozmawiać. "Rozmowa" właśnie, czy może "mówienie", to chyba słowo-klucz utworu dramatycznego. Akcji w znaczeniu działania scenicznego nie ma bowiem w "Seksie" zbyt wiele. Nawet, gdy się pojawia, często usuwana jest za kulisy (strzał z pistoletu) lub ukazywana symbolicznie, skrótowo (stosunki płciowe). To, co najważniejsze, odbywa się przez dialogi. Dzięki nim poznajemy przeszłość bohaterów, dowiadujemy się o ich wzajemnych, czasem skrywanych, powiązaniach, poznajemy ich plany na przyszłość. Tych kilka godzin, jakie spędzi ze sobą sześcioro znajomych, zaważy na życiu każdego z nich.

Andrzej Majczak, reżyser, na szczęście nie starał się uzupełnić dialogów gestami czy niby-czynnościami, nie wzbogacił bohaterów o galerię przyruchów odsyłających gdzieś w rejony nerwicy natręctw. Ale też nie zadbał o to, by padające ze sceny zdania przeczytać krytycznie, pod kątem ich użyteczności na scenie. Jak sam przyznał, "uwiodła go ta opowieść" - może stąd pietyzm wobec tekstu, co przełożyło się na przedstawienie trwające niemal trzy godziny? Patetyczne i melodramatyczne sformułowania, padające z ust aktorów, wzbogacone o stosowną w takich sytuacjach dawkę "przeżywania" i "nadawania ciężaru znaczeniowego", obracają się we własne karykatury, nie da się tego słuchać na poważnie. I choć intencją reżysera było zrobienie komedii, trudno się pozbyć wrażenia, że widzowie mieli śmiać się w innych momentach. Trudno również powiedzieć cokolwiek dobrego o pracy dramaturga, on bowiem, jako pierwszy widz powstającego przedstawienia, powinien umieć wychwycić niepotrzebny patos, zaproponować korektę.

Nieszczęśliwi aktorzy, przegonieni przez reżysera od kulisy do kulisy, bardzo starali się wywindować spektakl i choćby swoimi rolami zaproponować coś atrakcyjnego. Spod kilogramów tekstu niełatwo jednak wydobyć rysy indywidualności, zatem jedyne, co udało się aktorom pokazać, to dość ogólne typy: wyniosła piękność, naukowiec-racjonalista, niewierny mąż, frywolna młódka. Część z nich nawet przechodzi przemianę w trakcie przedstawienia, jednak żaden bohater nie jest tak interesujący, by przykuć uwagę widza. W scenografii, której skrót i umowność są niebezpiecznie bliskie granicy identyfikacji przestrzeni, wszyscy wspinają się, łapią motyle, piknikują - a podczas tego mówią, mówią, mówią.

Bez głębokiego wejścia w motywacje bohaterów, ich przeszłości i perspektyw, taka akcja mówiona nie zainteresuje widza. Skupienie i uwaga ulatują, zaczyna się bezrefleksyjne oglądanie obrazków (dość, zresztą, monotonnych). Czasem jakiś widz zaśmieje się przy zręcznie napisanej kwestii, inny wybudzi z odrętwienia krzykiem aktorki czy aktora, trudno jednak mówić o uważnym oglądaniu.

Twórcy przedstawienia nie chcieli, jak wolno się domyślać, przekazać w spektaklu czegoś więcej, niż rodzajowa opowieść o miłości, zdradzie i tym podobnych przywarach człowieka. W każdym razie niczego ponad to widzowie nie dostali. Rodzajowość mamy na co dzień: w tramwaju, sklepie i w domu. Jaki jest wobec tego cel pokazywania rodzajowości na scenie dla niej samej?

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji