Artykuły

Można i tak, tylko po co?

"Korowód" Arthura Shnitzlera, ostatnia premiera w "Ateneum" to dwie godziny świetnej zabawy i 10 znakomitych ról do zagrania. Aktorzy tej szansy nie zmarnowali.

Napisana 100 lat temu przez austriackiego autora sztuka, nie gorszy dziś jak przed laty. Zawierane przypadkowo związki, pokazano z wdziękiem, bez obscenicznych gestów czy sytuacji, jakich dziś pełno w sztuce obrazu.

A jednak ma się wrażenie, że autor, który ukończył studia medyczne i pracował wiele lat w wiedeńskich szpitalach, traktuje swoich bohaterów bardziej jak pacjentów niż pełnowymiarowych ludzi. Stawia diagnozę chłodno, choć nie bez sympatii dla chorych. To, co ich dręczy to pustka, bez wątpienia. Czy jednak istnieje na nią recepta?

Jeśli nawet jego sztuki były owocem specjalizacji, jakiej Schnitzler poświęcił kawał swego życia - mianowicie hipnozy - w czasie hipnotycznych seansów nie dowiedział się on za wiele o swoich bohaterach.

Bo, że wszyscy łakniemy miłości - to truizm; że znaleźć ją trudno - to truizm drugi; że zadowalaliśmy się byle czym - to też refleksja, która niczego nie wnosi.

A może niekoniecznie trzeba tak żyć? Bo jakkolwiek to bywa zabawne, jak to widać na scenie "Ateneum", to jednak z tych naskórkowych przeżyć niewiele wynika.

Zdolna, wrażliwa reżyserka, jaką jest Agnieszka Glińska, udowodniła nieraz, że szuka w teatrze przede wszystkim głębi. Dlatego i tym razem dopisuje swoje przesłanie: - "Dla mnie jest to sztuka o uczuciach, o tęsknocie, o szukaniu. Od najprostszych przypadkowych spotkań, do głębokiej przenikliwej relacji, kiedy sami już nie wiemy, co jest uczuciem, a co zakłamaniem. Seks już nie wystarcza, to tylko chwilowe spełnienie."

Cóż, gdy z tego, co widzimy na scenie, wynika co innego. Był kiedyś taki film Cayatta "Przed potopem" ze słynną wówczas Mariną Vlady. Film, jakbyśmy to dziś powiedzieli, kultowy. Tam też grupa młodych ludzi poszukując - rozmienia się na drobne. Tak dalece nie w modzie stają się uczucia, że następuje atrofia, zanik emocji, choć gdzieś - najgłębiej tłumione - domagają się ekspozycji.

Ale w finale filmu następuje katharsis. W sztuce Schnitzlera katharsis nie będzie, bo i o to autorowi tej - w końcu - komedii chodzi. Choć chce to za niego wykrzyczeć reżyserka.

Co więc zostaje? Trywialna konstatacja, że żyć tak też można, tylko po co? Spośród dziesięciu wspaniale zagranych ról chciałoby się wymienić wszystkie. Zwłaszcza że każda zagrana jest inną kreską, rodzajowo, ale z wyczuciem formy, bo reżyserka stworzyła przedstawienie, które ani trochę nie trąci myszką. Znalazła atrakcyjny kształt dla każdej ze scen: w korowodzie par, bohaterowie zmieniają partnerów w nieoczekiwanych, zabawnych sytuacjach.

Z pań nie sposób pominąć Dominiki Ostałowskiej w roli Słodkiej Dziewuszki, która pokazała tu zupełnie nowe środki wyrazu; słodką drapieżność dziecka, które chciałoby, żeby zabawka dana mu na chwilę do ręki stała się i jego własnością na zawsze.

Śwtietna jest, debiutująca na scenie, młodziutka Agnieszka Warchulska, która jeszcze jako studentka PWST zaskoczyła dojrzałością kreacji w telewizyjnym spektaklu "Iwanow" Czechowa. Mam nadzieję, że reżyserzy będą mieli dla niej wiele ciekawych propozycji we właściwym czasie, czego nie można powiedzieć o eksploatowaniu talentu Małgorzaty Pieńkowskiej, która wciąż gra za mało. Tu po raz kolejny demonstruje swe umiejętności - zarówno dramatyczne jak i charakterystyczne.

Byłoby grzechem nia wspomnieć o wspaniale komediowo zarysowanej roli młodego Grzegorza Damięckiego. W roli Męża - zdający się kryć także ogromne aktorskie możliwości - Andrzej Zieliński. Trzeba też wymienić, zawsze chwalonego (w porę), młodego Bartka Opanię. Aktorzy to największy walor tego przedstawienia. Z przyjemnością poświęciłam im właśnie więcej uwagi niż zazwyczaj. Resztę zobaczycie Państwo sami. Nawet jeśli nie "kupimy" takiego obrazu świata samotnych serc, które szukają ciepła tam, gdzie się go znaleźć nie da, otrzymamy porcję inteligentnej zabawy. Choć wbrew pozorom - smutnej!

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji