Artykuły

Warszawa. "Jenufa" w WOK

Warszawska Opera Kameralna zaplanowała na 19 i 20 stycznia powrót do interesującej inscenizacji "Jenufy" Leosa Janácka wyreżyserowanej przez Jitkę Stokalską. Jej premiera 30 maja 2004 roku okazała się ważkim wydarzeniem artystycznym.

Libretto opery, która powstała w latach 1902-1903, oparte jest na powieści Gabrieli Preissowej. Zakończona sporym sukcesem prapremiera dzieła odbyła się 21 stycznia 1904 roku w Narodnym Divadle w Brnie. Jednak trzeba było kilkunastu lat, by "Jenufa" Leosa Janácka zaczęła zyskiwać europejską sławę. Pierwszym głośnym sukcesem okazała się premiera w Narodnym Divadle w Pradze w 1916 roku, drugim w wiedeńskiej Volksoper w 1918 roku z Marią Jeritzą w roli tytułowej. Wtedy dopiero Janác˘ek poczuł smak sławy. Jeszcze za życia kompozytora wystawiono operę na ponad 70 scenach. Polska premiera inscenizacji, w której orkiestrą dyrygował Piotr Stermicz-Valcrociaty, odbyła się 17 marca 1928 roku w Operze Poznańskiej. Niestety, jej sukces nie przełożył się na wzrost zainteresowania operą o specyficznym klimacie i melodyce. I tak już pozostało, że ciesząca się na światowych scenach zasłużoną sławą nie może jakoś znaleźć uznania u dyrektorów naszych teatrów operowych. Po wojnie jedynie Opera Wrocławska wystawiła "Jenufę" (premiera 31 grudnia 1953 r.). Przygotowane więc przez Warszawską Operę Kameralną przedstawienie - w pierwotnej wersji z 1904 roku - jest drugim w powojennych dziejach naszego teatru operowego.

Tytuł "Jenufa" jasno wskazuje, że to ona jest główną bohaterką tej opery, tymczasem nie do końca jest to prawda. W rzeczywistości główną bohaterką jest Kościelnicha, macocha Jenufy, dumna, nieco oschła kobieta, obdarzona jednak czułym, kochającym sercem. Właśnie dramat pasierbicy i jej macochy stał się punktem wyjścia dla pani reżyser, która z jednej strony postawiła na dramaturgiczną zwartość każdej sceny, z drugiej zaś na wyraźną charakterystykę psychologiczną bohaterów. Z tym, że nie czyni ona z Kościelnichy okrutnej, pozbawionej zasad kobiety, ale podkreśla złożoność jej osobowości, która doprowadziła do tej tragedii. Oryginalność inscenizacji Jitki Stokalskiej polega przede wszystkim na mocnym osadzeniu jej w muzyce. Wszystko, co dzieje się na scenie, znajduje w niej odbicie. Dosłownie czuć rosnący w kolejnych scenach dramat dwóch kobiet - Jenufy i jej macochy Kościelnichy. Co prawda w pierwszym akcie jest to jeszcze bardzo delikatne, ale w drugim i trzecim już wręcz przeraża swą wymową. Równie mocne w swej dramaturgicznej wymowie są obie sceny zbiorowe. Ta z pierwszego aktu wesoła i roztańczona, będąca tak naprawdę początkiem dramatu, i ta ostatnia, pełna wstrząsającego realizmu, kiedy obrzędy weselne zostają przerwane przez tych, którzy znaleźli zwłoki noworodka. W zapowiedzianym wznowieniu partię tytułowej bohaterki zaśpiewają na zmianę: Marta Wyłomańska i Gabriela Kamińska. Dyryguje Ruben Silva. Warto się wybrać!

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji