Wągrowiec. "Czarna Skrzynka" w Teatrze Prób
Teatr Prób zaprasza do auli I LO na swoją kolejną premierę - "Czarną skrzynkę" (na zdjęciu) w reż. Jana Kaspera.
- Nasz spektakl powstał wbrew przeciwnościom losu. Wszystko wskazywało, że raczej nie powstanie - twierdzi reżyser przedstawienia, Jan Kasper. Mimo przeszkód natury organizacyjno-logistycznej oraz - można by rzec - czysto ludzkich (wyzwania zawodowe i rodzinne dorosłych już przecież aktorów), kolejna premiera Teatru Prób doszła jednak do skutku. Warto było na nią poczekać trzy lata od poprzedniej "Polish Karmy"
W "Czarnej skrzynce" zapisano to, z czym twórca i aktorzy Teatru Prób zmagają się - zwykle z powodzeniem - w kolejnych odsłonach swych przedstawień. Mamy tu więc, m.in. konflikt pokoleń, egzystencjalne problemy jednostki, narodowe mity i kompleksy oraz pewnie z pół tuzina innych, uniwersalnych historii.
Tym razem jednak zamknięto je - niczym w owym magicznym urządzeniu z tytułu spektaklu - w postaci wyciągniętej wprost z powieści "Niehalo" białostockiego pisarza i podróżnika, Ignacego Karpowicza. Ów wcale nie bohaterski bohater, omc (o mało co) magister polonistyki i stażysta w lokalnej gazecie, szyderczym okiem obserwuje, a w iście gombrowiczowskim stylu opisuje swe życie: rytuał codziennych, porannych kłótni z ojcem, demencję sklerotycznej babki, która swym przybyciem wyrugowała go (razem z modelami samolotów) z własnego pokoju w mikroskopijnym mieszkanku na jakimś blokowisku, groteskową menażerię rozmaitych ludzkich typów, jakie musi znosić w - nielubianej i marnie płatnej - pracy, wreszcie płytki, nieudany związek z dziewczyną, którą zresztą bez mrugnięcia okiem zdradza z koleżanką. Wszystko to oczywiście przeplatane ironicznym komentarzem pod adresem prowincjonalnych układów, arcypolskiej tromtadracji czy bigoteryjnego, zakłamanego katolicyzmu ("kato polo") na pokaz.