Artykuły

Pszoniak, Hubner i Warmiński

Z bliżają się święta, wolne dni, a więc prócz rodzinnych odwiedzin przydałaby się dobra rozrywka. No i na szczęście po okresie posuchy, jest co w warszawskich teatrach zarekomendować. Przede wszystkim trzeba koniecznie zobaczyć "Garderobianego", w Teatrze Powszechnym. Sztuka, angielskiego dramturga Ronalda Harwooda, urodzonego w Capetown i przybyłego na europejską wyspę w1951 w wieku 17 lat zyskała już olbrzymi rozgłos, została sfilmowana przez ,Yatesa a Courtenay i Finney grający główne role zdobyli liczne nagrody za kreacje aktorskie. Bo też dwie tytułowe postacie; aktora grającego w szekspirowskich sztukach, wyczerpanego nerwowo, kochającego teatr ponad wszystko, kabotyna rozkwitającego na scenie i jego wiernego garderobianego, niańki czułej i bezwględnej, to role, o jakich magą marzyć ludzie teatru.

Autor znakomicie zbudował sytuację w garderobie mistrza, sam zresztą blisko pięć lat był garderobianym wybitnego angielskiego aktora Donalda WoIfista, choć zastrzega sobie, że "Sir" nie jest portretem szefa. W Warszawie tytułową rolę zagrał brawurowo Wojciech Pszoniak, który przyjechał z Paryża, gdzie teraz występuje, by na deskach Powszechnego przypomnieć polskiej publiczności swoje wyśmienite aktorstwo. Bez jego kreacji przedstawienie byłoby uboższe, choć Zbigniew Zapasiewicz, odtwarzający postać Aktora, jest też bezbłędny, warsztatem zadziwiający.

No, ale Pszoniak to prawdziwy cud. Sztukę wyreżyserował dyskretnie Zygmunt Hübner, przeżywający swój dobry czas, bowiem na małej scenie Teatru Ateneum wystawiona jest w reżyserii Zdzisława Tobiasza jego sztuka "Ludzie cesarza". Zgrabna rzecz o ludziach Nerona, Senece, Petroniuszu i Trazei, rozgrywa się na początku naszej ery i opowiada o sprawach dworu panującego władcy, o jego doradcach, przyjaciołach, ludziach władzy i polityki, którzy mieli lub miec chcieli wpływ na bieg dziejów. O ich ambicjach, słabościach, pazerności i stosunku do życia, o ich odpowiedzialnosći i zawieszeniu u klamki władcy. Jest więc wychowawca tyrana, zabijający w sposób elegancki, by mord świadczył o zabójcy; możemy przyjrzeć się upodlonemu intelektualiście, zdobywającemyna służbie przy dworze 300 mln. sesterów. Możemy posłuchać o rozpuście i demoralizacji, o spisku Pizona i o ludziach, którzy chcą zabić cesarza, ale boja się, żeby się na nich nie obraził. Możemy zobaczyć, jak to, co było na początku panowania cesarza - powaga senatu, jawność życia, trafne awanse i sprawna administracja - rozpada sie i ustępuje miejsca wszechogarniajacej tyranii i widzimy niemal jak zło rolewa się szeroko i jak w powodzi tej tonie Rzym. Seneka mówi: "Zawsze będą na świecie mordy i złodziejstwa". A Petroniusz: "Musimy rozsądzić nasze czasy".

Dowcipne i finezyjne odwołania do współczesności i do publiczności dnia dzisiejszego, która jednego ze skazanych na śmierć ludzi cesarza może uniewinnić po wysłuachaniu racji; wiele mówią o ocenie przez społeczność tego, co dzieje się w polityce dzisiaj. No, i proszę, w głosowaniu, jakie odbywa się po spektaklu, publiczność ułaskawia Petroniusza leciutko zagranego przez Mariana Kociniaka. (...)

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji