Artykuły

Przepisywanie historii

Poruszanie kwestii politycznych na scenie zawsze niesie ze sobą wiele kontrowersji. Ileż to wieczorów miłośnicy, twórcy i krytycy teatru spędzili na podsumowywaniu politycznych równań historii i wydarzeń bieżących? Polityka była, jest i będzie wkradać się na deski teatrów i zawsze będzie dzielić zarówno widzów jak i środowiska twórcze - o "Borysie Godunowie" w rez. Andrieja Mogucziego w Teatrze Dramatycznym w Warszawie pisze Joanna M. Cywińska z Nowej Siły Krytycznej.

Tak subtelnie wyreżyserowanego spektaklu, jaki zafundował widzom Andriej Moguczij, dawno nie miałam przyjemności oglądać. Dopieszczony w każdym calu, znakomicie obsadzony, opierający się wszelkim teatralnym pokusom spektakl można od 6 października oglądać w Teatrze Dramatycznym w Warszawie.

Historia Borysa Godunowa (fenomenalny Adam Ferency) jest opowieścią o człowieku, który staje się niewolnikiem swojego pragnienia - pragnienia władzy. Borys jako doradca cara nie ma praw do tronu, aby go zdobyć musi pozbyć się carewicza (Dominika Kluźniak). Śmierć bezbronnego chłopca umożliwia mu objęcie władzy, ale też jest początkiem serii morderstw - Pimen (Władysław Kowalski) i Szujski (Krzysztof Majchrzak) zawiązują spisek przeciwko panującemu carowi, który powoli traci członków swojej rodziny. Kiedy Borys rozpoczyna nieuczciwą walkę o tron, zdaje sobie sprawę z tego, że i jego czeka śmierć z ręki politycznych przeciwników, ale mimo to nie potrafi oprzeć się magnetycznemu urokowi władzy. Losy Godunowa stają się przyczynkiem do refleksji nad historią, która w świecie pozbawionym zasad podlega wielokrotnym interpretacjom. Znane motywy, cząstki pewnych opowieści powracają w dziejach świata, ulegają przekształceniu i wiążąc się z innym już czasem, niejako zdarzają się na nowo.

Rzecz wydaje się niezwykle prosta, reżyser sięga po niemal gotowy produkt - dramat Puszkina w ilustracji muzycznej Modesta Musorgskiego, znakomita obsada aktorska, ciekawe rozwiązania scenograficzne Michaiła Płatnowa, dobrze wyreżyserowane światła, ale sukces spektaklu leży gdzie indziej. Moguczij uniknął jednej z największych pułapek teatralnych - umknął pułapce patosu. Tekst Puszkina otwiera przestrzeń dla inscenizacji pomyślanej z szerokim rozmachem, brzmienia muzyki Musorgskiego nadają scenom wagę, ale w reżyserii Moguczija bogactwo środków i ciężar gatunkowy nie prowadzą do patosu, zastępuje go ironia, refleksja, subtelne przejście do innego motywu, zawartego w którejś z tworzących całość mniejszych scen.

Spektakl jest bardzo dynamiczny, zaskakuje widza, wchodzi w jego obszar. Reżyser wykorzystał każdy centymetr przestrzeni teatralnej, gra aktorów i elementy scenografii wchodzą w głębię sceny, aktorzy opanowują też widownię i balkon. Dzięki takiemu rozplanowaniu poszczególnych scen, jak również kwestiom wypowiadanym jakby prywatnie, wprost do widza, wytwarza się szczególny rodzaj kontaktu. Rama zostaje przełamana, przestrzeń gry obejmuje całą salę teatru, widzowie przestają być biernymi obserwatorami, stając się częścią świata, jaki właśnie się stwarza.

Dynamika tego świata wyznaczona jest również przez mobilną scenografię. Aktorzy mają do dyspozycji stalowe schody na kółkach, podwieszane platformy, sznury i metalowe beczki, którymi sami w trakcie spektaklu zabudowują przestrzeń. Scenografia jest bardzo surowa, co podkreśla charakter przedstawianej historii. Postaci podzielone na grupy ustawiają się w różnych miejscach sceny, gra toczy się w wielu planach. Obrazy tworzone w ten sposób są niezwykle wymowne, ostre, wręcz piorunujące.

Odwołując się do przedstawienia, nie sposób pominąć jego warstwy muzycznej. Starorosyjskie melodie w połączeniu z polskimi pieśniami żałobnymi brzmią zachwycająco. Spektakl kusi obietnicą muzycznej przyjemności. Płaczki (Julia Kijowska, urocza Małgorzata Niemirska, Agnieszka Roszkowska, Ewa Telega, Agata Wątróbska i Agnieszka Wosińska) sprostały niełatwemu zadaniu wokalnemu, ich rola wysubtelniła spektakl, stworzyła niesamowity i niepowtarzalny klimat, a także stała się komentarzem do innych sytuacji scenicznych. Na poły śpiewającą rolę ma także Agata Kulesza, która wciela się w postać Karczmarki. Kulesza bawi się to rolą, jest intrygująca. Zresztą świetnych kreacji aktorskich w Borysie Godunowie nie brakuje, warto wspomnieć chociażby o Krzysztofie Majchrzaku, Władysławie Kowalskim, Dominice Kluźniak, Krzysztofie Ogłozie czy Joannie Drozdzie.

Poruszanie kwestii politycznych na scenie zawsze niesie ze sobą wiele kontrowersji. Ileż to wieczorów miłośnicy, twórcy i krytycy teatru spędzili na podsumowywaniu politycznych równań historii i wydarzeń bieżących? Polityka była, jest i będzie wkradać się na deski teatrów i zawsze będzie dzielić zarówno widzów jak i środowiska twórcze. Nie należę do fanów komentowania problemów władzy na scenie, całkowicie wystarczają mi teatralne zagrywki panów i pań pracujących przy ulicy Wiejskiej w Warszawie. Jeżeli chodzi o prawdziwy teatr - spektakl Teatru Dramatycznego daleko wykracza poza formę politycznej aluzji i tym się broni.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji