Artykuły

Stokrotnie zasłużona

- Od przejścia na emeryturę - śmieje się JOLANTA NORD, rzeszowska aktorka lalkarka - jestem jeszcze bardziej zalatana! Rzeczywiście: codziennie, o godz. 19.20, czyta bajki i baśnie w "Radiu Najmłodszych" w Radiu Rzeszów, uczy też studentów, jest babcią, no i nadal gra na scenie.

Młodziutka strzyżowianka pojechała po maturze aż do Gdańska-Oliwy, żeby po Studium Nauczycielskim zostać panią od wf-u. - Po półtora roku moje lewe kolano nie wytrzymało - wspomina dziś aktorka-lalkarka Jolanta Nord.

- Wróciłam wtedy do Strzyżowa, żeby opiekować się babcią. Tata poznał mnie z panią Marią Siedmiograj - pisarką z Rzeszowa, dyrektorką Teatru Lalki i Aktora "Kacperek". Zaprosiła mnie na próbę. I tak wsiąkłam

Wsiąkła na 40 lat. Dlaczego? - Chociaż wtedy najczęściej grało się za parawanem, więc widać było tylko lalkę, to dla mnie, młodej dziewczyny, możliwość przekazania lalce swojej duszy była fascynująca I ten kontakt z małymi, więc najszczerszymi widzami! W "Kacperku" poznałam wspaniałych ludzi, aktorów: Tadka Czwakla, Wojtka Wlazełka, Miki Umińską, jej męża Zbyszka, Bogusię Ciesielską, no i najważniejszego: reżysera Stanisława Stojakowskiego. To on uczył mnie podstaw lalkarstwa. Zaakceptował mój naturalnie postawiony głos. Wiele zawdzięczam jego cierpliwości.

Syn nieusłuchany, Maciek i wielu innych

Byli teatrem objazdowym, jeździli nie tylko po regionie, spali po hotelach, internatach. - Żyliśmy jak rodzina. A mimo to nawet w wakacje organizowaliśmy wspólne obozy.

Zadebiutowała w sztuce Edwarda Sperańskiego "Wyścig jeża z zającem" w 1963 r. Po pięciu latach, za pierwszym podejściem, zaliczyła przed ministerialną komisją egzamin praktyczny. - Zagrałam im jedną ze swoich ulubionych ról - Adolfa, syna nieusłuchanego z "Cara Maksymiliana" Remizowa. Jak zaśpiewałam dumkę "Ej, wy lasy, lasy moje ciemne", poczułam, że zdałam

To było głośne przedstawienie "Kacperka", zostali zaproszeni na Międzynarodowy Festiwal Teatrów Lalek w Bielsku-Białej, grali w warszawskiej "Starej Prochowni" u Wojciecha Siemiona A "Księcia Portugalii" grali w Zagrzebiu w esperanto - zdobyli Grand Prix. Równie głośna była "Ludowa Szopka Polska" Aktorka wspomina też swojego Maćka ze "Złotej rybki". Tę dużą rolę grała jawajką - lalką poruszaną drutami. - To była lalka-samograjka. I dzieci się bawiły, i ja Potem podarowała Maćka harcerzom z podstawówki "siódemki", uczyła ich sztuki animacji.

Aktorski mus

- Teraz zostały mi już tylko rękawiczki - uśmiecha się z nostalgią. A te rękawiczki to też lalka, a raczej pięć laleczek, zrobionych właśnie z rękawiczki - według projektu Janusza Pokrywki. To scenograf, reżyser, były dyrektor i szef artystyczny "Kacperka", który założył "Scenę Propozycji". Kiedy przeniósł się ze swoją "Sceną" do Estrady Rzeszowskiej, właśnie na niej Nord, już jako emerytka, zaczęła spełniać swój aktorski mus. Teraz gra z Tadeuszem Czwaklem w przedstawieniu według prozy i poezji Tadeusza Nowaka "Z drewna są nasze twarze", to spektakl również dla dorosłych. Od tygodnia gra ze zwichniętą ręką. A ręka u lalkarza to przecież niezbędny instrument. Ale ona świetnie daje sobie radę. - Od przejścia na emeryturę - śmieje się - jestem jeszcze bardziej zalatana!

Codziennie, o godz. 19.20, czyta bajki i baśnie w "Radiu Najmłodszych" w Radiu Rzeszów, współpracuje z WDK, w Instytucie Muzyki Uniwersytetu Rzeszowskiego uczy studentów dykcji i interpretacji tekstu literackiego A poza tym ma dwoje dorosłych dzieci, dwie wnuczki. Aha, zapomnieliśmy o wymagającym małżonku

Czy czuje się spełniona? - Tak, dzięki "Scenie Propozycji" - odpowiada po chwili. Dobrze wiedział Pokrywka, co robi, zaginając parol na tę aktorkę. Poza oryginalną urodą, błyskotliwą techniką animacji, jej skarbem jest altowy, magnetyczny głos, potrafiący sięgać basu i falsetu. Po prostu, jak mówi, to śpiewa A w śpiewaniu świetnie się sprawdza także w jazzie, bluesie Do dziś słyszę jej jazzującego Jeża, choć już nie pamiętam z jakiej sztuki.

Co nam zostało z tamtych lat

Jej marzeniem jest zagrać na wreszcie stacjonarnej scenie swojego teatru. Niestety, gdy po ponad 40 latach ten rzeszowski teatr lalek został wybudowany, zmienił nazwę na Teatr "Maska". - To niedobrze - komentuje. - To tak, jakby zmarnować ponad 40-letni dorobek "Kacperka"; teatru znanego w całym kraju. A "Maska" jest w prawie każdym większym mieście.

Za swoją pracę otrzymała odznakę "Zasłużony dla Województwa Rzeszowskiego". - I to dwukrotnie! - znowu śmieje się. - Coś się im poplątało!

Dla wielu pokoleń dzieci z naszego regionu i ludzi znających dawnego "Kacperka" czy dzisiejszą "Scenę Propozycji", Jolanta Nord jest nie dwukrotnie zasłużona, lecz stokrotnie

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji