Artykuły

Emocjonalni popaprańcy, którzy żyją obok nas

"Kochankowie z sąsiedztwa" w reż. Adama Sajnuka Teatru Konsekwentnego w Teatzre Stara Prochoffnia w Warszawie. Pisze Agnieszka Rataj w Rzeczpospolitej - Życiu Warszawy.

Widzom cierpiącym na brak dobrego polskiego serialu współczesnego można polecić nowy spektakl Teatru Konsekwentnego. "Kochankowie z sąsiedztwa" przypominają chwilami gorzką, ale bawiącą trafnością obserwacji wersję "Przyjaciół".

Adam Sajnuk ma ucho i oko do współczesności. Jego "Kochanków..." zainspirował film Neila LaBute'a "Your Friends and Neighbours". W przedstawieniu słychać chwilami dosłowne cytaty z filmów Woody'ego Allena. Przede wszystkim jednak widać efekt długich rozmów ze znajomymi, wstydliwych zwierzeń wylewających się po pewnej ilości alkoholu, imprez, na których omawia się wszystkie problemy tego świata.

A co jest problemem współczesnych 30-latków poza przynoszącą sukcesy pracą? Seks traktowany przez nich jako jeszcze jedno zadanie do wykonania. Musi być szybko, mocno i efektywnie, trochę jak na siłowni, gdzie rzeźbi się idealną sylwetkę. Seks staje się nie tylko tematem zastępczym w rozmowach. To wokół niego wydaje się kręcić całe ich życie. Dwie pary: Katrin i Michael, Dominic i Mark. Ci pierwsi spełniają wszystkie założenia mieszczańskiej wygody. Własny elegancki dom, grill ze znajomymi, mąż zarabiający duże pieniądze i dbająca o jego potrzeby żona. Mark i Dominic trochę z nich kpią, starając się utrzymać pozory swobody i wolnego związku. "Wszystko robimy wspólnie, ale mamy osobne mieszkania" stwierdza Dominic.

Całą czwórkę dręczą jednak te same sprawy: brak porozumienia i wątpliwości, czy na pewno ich wybór partnera jest ostateczny. Nie umieją i nie chcą dawać czegokolwiek z siebie. Trudności najłatwiej jest rozwiązać ucieczką, eksperymentem, wycofaniem się. Dlatego Dominic rzuci się w związek lesbijski, a małomówna Katrin spróbuje nieudanego romansu z Markiem.

Jest jeszcze dwójka satelitów, Claudia i Patric, idealni single, wykorzystujący każdą możliwość atrakcyjnego podrywu. Ale to też pozory. Wyzwolona Claudia szuka w rzeczywistości uczucia, a stanie się tylko "klinem" dla Dominic. Przechwalający się swoimi przygodami macho Patric przyzna się ostatecznie do obsesji na punkcie gwałtu na koledze z dzieciństwa. Modny klub, siłownia, snobistyczna galeria sztuki, wreszcie ogromne łóżko (stojące na środku sceny), w którym zabijana w dzień samotność staje się najbardziej dotkliwa - to ich życie. To także trafny portret naszego życia, w którym większe zdziwienie budzi długoletni związek niż kolejne rozstanie znajomych.

Sajnuk nie oszczędza w swoim przedstawieniu nikogo. Ironicznie przygląda się i zakompleksionemu Michaelowi (Bartosz Adamczyk), i zakochanemu w sobie Markowi (Jerzy Jan Połoński). Sam kreuje postać bucowatego Patrica, który dzięki swojej pozycji obserwatora z zewnątrz chwilami zaskakuje trafnością podsumowania kolejnych sytuacji. Silną, prawie męską Dominic Aleksandry Popławskiej ustawia w kontraście do wycofanej Katrin Małgorzaty Zawadzkiej. Kamila Krukowska jako Claudia sprawia wrażenie, jakby miała ochotę łasić się do każdego, kto obdaruje ją choćby namiastką uczucia.

Oglądając ich, ma się często wrażenie deja vu. Znamy takie sytuacje z opowieści innych albo z własnego życia, znamy takich facetów i takie dziewczyny. Nie budzą naszej sympatii mimo swojej atrakcyjności i przerzucania się błyskotliwymi ripostami. Może właśnie dlatego, że pod czujnym okiem Adama Sajnuka pokazują cały fałsz starannie budowanych pozorów.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji