Artykuły

Józef Polok (1958-2008)

Popularność może wiele zdziałać. Czasem pomaga, ale częściej jednak przeszkadza i może być pułapką. Bo jeśli dzięki niej ktoś pomyśli, że już się wybił, już jest absolutnie doskonały, może to oznaczać początek końca jego kariery - wielokrotnie powtarzał te słowa JÓZEK POLOK, słynny śląski artysta estradowy.

Żartował, że został na Śląsku, bo samoloty stąd do Hollywood nie latały. Ludzie go uwielbiali - pisze Ola Szatan.

Popularność może wiele zdziałać. Czasem pomaga, ale częściej jednak przeszkadza i może być pułapką. Bo jeśli dzięki niej ktoś pomyśli, że już się wybił, już jest absolutnie doskonały, może to oznaczać początek końca jego kariery - wielokrotnie powtarzał te słowa Józek Polok, słynny śląski artysta estradowy. Był jednym z najbardziej uwielbianych artystów przez czytelników naszej gazety.

Po raz ostatni spotkaliśmy się w listopadzie ubiegłego roku. Na jego twarzy widać było zmęczenie chorobą nowotworową, która zbierała żniwo od kilku miesięcy. Ale nie poddawał się inie tracił pogody ducha, która zawsze była jego znakiem rozpoznawczym.

Urodził się 4 listopada 1958 roku w Żorach. W1978 roku ukończył Technikum Górnicze w Rybniku, by swą dalszą edukację kontynuować w... Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej im. Ludwika Solskiego w Krakowie.

- Szkołę skończyłem w 1982 roku. W okresie stanu wojennego, co zresztą zwichnęło mi karierę. Bo teraz na pewno byłbym bardzo znanym artystą w Hollywood, ale niestety nie mieliśmy wtedy połączeń lotniczych w tamtą stronę. I musiałem zostać w Rybniku - opowiadał nam w jednym z wywiadów, jak zwykle żartując ze wszystkich i ze wszystkiego.

- Kończyłem szkołę teatralną z przeświadczeniem, że nigdy nie będę grał Hamleta. Aktorstwo nie było moją największą pasją. Nie miałem innego wyjścia, nie było w Polsce prawdziwej szkoły estradowej. A ja zawsze chciałem śpiewać - podkreślał.

Zaraz po studiach został zatrudniony w Teatrze Rozrywki w Chorzowie, nagrywał programy telewizyjne, głównie muzyczne. Po roku wystąpił na festiwalu polskiej piosenki w Opolu, po którym trafił do słynnej Kapeli Czerniakowskiej Staśka Wielanka. Wraz z nią zjechał pół świata i całą Europę. Wspólnie zagrali prawie 3 tysiące koncertów (w latach 1983 -1988). Ale Józek Polok marzył o własnej kapeli. Grającej typową śląską muzykę, z którą związany był od dziecka.

Na początku lat 90. został konferansjerem, w Telewizji Katowice. - Poznałem, go jako aktora, ale szybko wyczułem, że ma predyspozycje do błyskawicznego nawiązywania kontaktów. Śmiało można powiedzieć, że był takim "zwierzęciem telewizyjnym" - mówił Waldemar Patlewicz, reżyser programów rozrywkowych Telewizji Katowice. Lista programów, w których uczestniczył Józek Polok była bardzo długa: od "Śląskiej Laby", przez "Niedzielę w Bytkowie", aż po "Śląski Koncert Życzeń". Dzięki temu ostatniemu programowi, zaczęły do niego spływać zaproszenia wzięcia udziału w w imprezach kulturalnych organizowanych przez różne miasta. Droga do własnego zespołu była już prosta. Narodziła się Kapela ze Śląska Józka Poloka.

- W odpowiednim momencie trafiłem na odpowiednich ludzi. Użyję wielkich słów, ale tworzą go wybitni muzycy, wszyscy mają wyższe wykształcenie muzyczne - mówił Józek o swoich przyjaciołach z zespołu. Obok Mirka Szołtyska stał się jedną z największych gwiazd śląskiej estrady. Na jego liczne występy tłumnie ściągała nawet kilkutysięczna publiczność. - Często spotykaliśmy się również przy okazji nagrań różnych programów telewizyjnych. W ich przerwach siadaliśmy po prostu w kawiarenkach i rozmawialiśmy. O życiu.

Bardzo się cieszył, że żyje spokojnie, ma piękną żonę i rodzinę. Był prawdziwym fenomenem śląskości, bo bardzo dobrze tą śląskość rozumiał i pięknie ją tworzył. Wiele mnie nauczył. Pamiętam jak mówił: "To nie ja jestem ważny, ale publiczność, która na mnie patrzy" - wspomina swojego kolegę z estrady Mirek Szołtysek. Wielka przyjaźń nawiązała się również między Józkiem Polokiem a Krzysztofem Pianke z Kabaretu Rak. Obaj panowie spotkali się również na planie popularnego serialu telewizyjnego "Święta wojna".

- Znaliśmy się od wielu lat, sporo czasu spędzaliśmy także prywatnie. Wyjeżdżaliśmy między innymi wspólnie na narty. To był wspaniały człowiek - opowiada Krzysztof Hanke. Jeszcze w styczniu tego roku Józef Polok brał udział w nagraniach kolejnych odcinków serialu. Wszyscy trzymali za niego kciuki, by wygrał walkę z chorobą. Niestety, ta przezwyciężyła go 28 stycznia 2008 roku. Józef Polok zmarł w szpitalu w Jastrzębiu Zdroju.

W najbliższy wtorek, 4 listopada w Teatrze Ziemi Rybnickiej odbędzie się specjalny koncert "Józek Polok pro memoria". Tego dnia mija bowiem 50, rocznica urodzin artysty. Wystąpią: Kabaret Rak, Joanna Bartel, Mirek Szołtysek i jego Wesołe Trio. Nie zabraknie oczywiście Kapeli ze Śląska, którą teraz prowadzi jego syn Paweł.

Józef Potok zmarł 28 stycznia 2008 r. na chorobę nowotworową, na którą cierpiał od kilku miesięcy. Pochowano go na cmentarzu w Rybniku.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji