Artykuły

Warszawa. Otwarto wystawę "Raz się żyje... czyli Wielka Rewia STS"

Pół wieku temu w Domu Kultury Energetyk w Warszawie pierwszy program z własnymi tekstami wystawił Studencki Teatr Satyryków. "Prostaczków", bo tak zatytułowany był spektakl, wyreżyserował Jerzy Markuszewski. Wczoraj [18 listopada] w stołecznym Muzeum Literatury otwarto w STS-owskie 50-lecie wystawę "Raz się żyje... czyli Wielka Rewia STS (1954 - 1975)".

Ekspozycja ta po raz pierwszy tak obszernie prezentuje dorobek teatru. Są tu rękopisy autorów, archiwalia teatralne, artykuły prasowe, notatki cenzorskie, plakaty, a przede wszystkim mnóstwo fotografii. Cytaty z piosenek i skeczy, a także STS-owskie "złote myśli" brzmią - jak się okazuje - zaskakująco aktualnie (np. "Europejczycy z Mazowsza" Ireny Zachorczyńskiej czy "Zatrzymaj się, zwariowany świecie - chcę wysiąść" Henryka Malechy).

- Trzeba sobie uświadomić, jaki to był czas - wspomina współtwórca Studenckiego Teatru Satyryków Jarosław Abramow-Newerly. - Pałac Kultury był dopiero w budowie, Katowice niedawno przemieniono na Stalinogród, prymas Wyszyński był więziony, byli za to księża patrioci, a najważniejszą książką był "Krótki kurs WKP(b)". Rozszyfrowuję skrót: Wszechzwiązkowa Komunistyczna Partia (bolszewików). I oto w naszym programie wychodzi na scenę facet i mówi monolog "Konferansjer". Z tą książką pod pachą! Mówi całkowite bzdury, cytowane z owego dzieła, a następnie bezgłośnie porusza ustami jakby powtarzał te androny. Tyle, że niemo. Publiczność zwariowała...

- To był szał - dopowiada Jerzy Markuszewski.

-... a tym facetem był mój szkolny kolega Zbigniew Zapasiewicz, na którego występ musiałem uzyskać zgodę rektora PWST Jana Kreczmara. Jak mi się to udało, nie wiem.

Pisali do STS: Andrzej Jarecki, Jarosław Abramow-Newerly, Witold Dąbrowski, Agnieszka Osiecka, Ziemowit Fedecki, dołączyli do nich Stanisław Tym i Jan Tadeusz Stanisławski. Piosenki komponowali głównie Marek Lusztig i Edward Pałłasz. A przeboje były wielkie, choćby "Okularnicy" czy "Kochankowie z ulicy Kamiennej".

Teatr STS dał 55 premier i 3200 przedstawień. Grała na tej scenie Elżbieta Czyżewska i Anna Prucnal, Kazimiera Utrata i Zofia Merle, Krystyna Chimanienko i Krystyna Sienkiewicz, Jan Matyjaszkiewicz i Krzysztof Kowalewski. A w skeczu Abramowa o wędkarzach można było, z tym że nieco później, ujrzeć obok siebie późniejszych znakomitych pisarzy Janusza Głowackiego i Tomasza Łubieńskiego.

W okolicach października 1956 roku STS z cenzury nic sobie nie robił, wcześniej - niewątpliwie - pomagali młodym autorom i artystom ich protektorzy, związani z białym domem także. Dwa lata po Październiku '56 nastąpiło jednak dokręcenie śruby i wtedy dość skutecznym środkiem na cenzorskie zapędy okazały się STS-owskie "rewie satyryczne", składanki, w których były piosenki, skecze, monologi, blackouty, a także "operetki obywatelskie", w których teatr się wyspecjalizował. Te swoiste puzzle - na zasadzie których zbudowana jest także wystawa w Muzeum Literatury - można było, w razie czego, dowolnie wyjmować i przestawiać.

Wiele lat później, w atmosferze pomarcowej, solą w oku władzy stał się program "Raz się żyje" przygotowany z okazji 15-lecia istnienia zespołu, w którym - jak wynika z notatki sporządzonej przez Komitet Warszawski PZPR - na 32 teksty "co najmniej 15 budziło zasadnicze zastrzeżenia natury politycznej". Całość została zdjęta z afisza, a STS mający dotąd dość specjalny status, w istocie teatru studenckiego, podporządkowany został Wydziałowi Kultury Stołecznej Rady Narodowej. I to był początek końca, choć teatr istniał jeszcze kilka lat. W 1972 roku połączony został z Rozmaitościami, których dyrekcję objął Andrzej Jarecki, a ostatni spektakl STS zagrany był w sali przy al. Świerczewskiego (dziś Solidarności), którą obecnie zajmuje Warszawska Opera Kameralna, 14 marca 1975 roku. To było "Solo na perkusji" Stanisława Tyma.

Pomysłodawcą wystawy, której komisarzem i autorką scenariusza jest Barbara Riss, był Henryk Malecha, a konsultantem Ryszard Pracz. Scenografia to dzieło związanej z STS, także przez osobę męża, reżysera Jerzego Markuszewskiego - Zofii Góralczyk. "Raz się żyje... czyli Wielką Rewię STS" w warszawskim Muzeum Literatury zwiedzać będzie można do 13 marca.

Spektakle zamieniały się w wiece

- "Towarzysze, może z was drwi/ to pytanie zanadto śmiałe: /Towarzysze, czy w waszej krwi/ nie za mało czerwonych ciałek?". W heroicznym, powiedziałbym, okresie STS ten utwór Witolda Dąbrowskiego zaliczał się do sztandarowych. A jakie, pańskim zdaniem, były inne STS-owskie evergreeny? - pytam Jarosława Abramowa-Newerlego.

- Niektóre teksty, ich fragmenty czy tytuły weszły do języka codziennego, inne stały się hasłami wywoławczymi, np. "Nam nie jest wszystko jedno". Ale z pierwszego okresu teatru, kiedy nasze spektakle zamieniały się w wiece, bo tak publiczność reagowała, warto pamiętać o "Ślepcach" Andrzeja Jareckiego, w których jeszcze przed Gomułką - to był czerwiec 1956 roku - mówiliśmy, że po zmianach nadal przewodzić będzie ślepiec. Drugi tak istotny tekst był mojego autorstwa - "Odwołuję". Pokazywał człowieka, który ostro krytykował, domagał się rozliczeń, żądał daleko idących zmian, by, po skrępowaniu go, tymi samymi słowami odwoływać to wszystko. I wreszcie, może najważniejszy tekst Witka Dąbrowskiego o Kolchidzie, do której płyniemy. Wsiedliśmy na statek, choć przed nami tak wielu zginęło, nie dotarło do Kolchidy, ale ona jest i warto do niej zmierzać, a nawet poświęcić w tym celu życie. Był to tekst programowy, ale przede wszystkim osobista rozprawa autora o tym, w co głęboko wierzył. Zdobywaliśmy bastiony demokracji, wyrzucaliśmy stalinowców, rozprawialiśmy się z czerwoną burżuazją i zaprowadzaliśmy nowy porządek. Naprawdę tak myśleliśmy. Pisaliśmy teksty na gorąco; jak na październikowe plenum partii przyjechała nieproszona delegacja sowiecka, natychmiast powstawał skecz, w którym sam grałem generała. Między czerwcem a październikiem 1956 r. cenzura dla nas nie istniała. Atakowaliśmy i agitowaliśmy. To była nasza rewolucja.

Notował K.M.

Na zdjęciu: Zofia Merle, aktorka STS-u

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji