Artykuły

Gorzów Wlkp. Motyle od prezydenta dla artystów

Dwa za tzw. całokształt i jeden za miniony sezon artystyczny. "Motyle" znów pofrunęły do nagrodzonych przez prezydenta miasta.

"Motyle", czyli Nagroda Kulturalna Prezydenta Gorzowa, przyznano po raz dziesiąty. Wśród pierwszych laureatów był gorzowski aktor Aleksander Maciejewski [na zdjęciu]. - "Dla mnie "motyl" to także symbol ulotności sławy i powodzenia, czyli coś, czego aktorzy nader często doświadczają - mówił.

Postać zmarłego przed rokiem aktora została utrwalona w filmie Moniki Kowalskiej i Zbigniewa Sejwy "Czerwiak". Film ukazuje jego bezskuteczne, wieloletnie starania o uzyskanie polskiego obywatelstwa po powrocie ze zsyłki w Kazachstanie. To właśnie ten film otrzymał nagrodę za sezon kulturalny 2007/2008. - Produkcja ta stanowi artystyczną wizję historii miasta, jest kontynuacją wątku gorzowskiego w ich twórczości, stanowi ważny element jego kultury. Film był pokazywany na kilku festiwalach kina niezależnego, promując miasto - tak kapituła uzasadniła wybór.

Monika Kowalska i Zbigniew Sejwa mają już na swoim koncie dwa wspólne filmy, oba dotyczyły dziejów Landsberga-Gorzowa w przełomowym momencie lat wojennych i tużpowojennych. - To mój pierwszy "motyl", chociaż już dwa razy byłam nominowana. Taka nagroda mobilizuje, chce się udowodnić, że ta nagroda nie była jakimś przypadkiem - mówi Monika Kowalska. Zbigniew Sejwa już raz był laureatem nagrody prezydenta, za stworzenie autorskiej Galerii Nowych Mediów. - Fajnie jest zostać docenionym w swoim rodzinnym mieście, bo wiadomo, że o to czasem jest najtrudniej - mówi.

Dwie nagrody za całokształt pracy twórczej przypadły w tym roku aktorce i rzeźbiarce. Teresa Lisowska-Gałła od 30 lat pracuje w teatrze Osterwy. Jej kreacje sceniczne docenili wcześniej krytycy i widzowie, przyznając aktorce "Pierścień Melpomeny". Nagroda prezydenta jest również "wyrazem uznania za dokonania w Studiu Teatralnym dla Dzieci i Młodzieży". - Jestem szczęśliwa, że moja praca została zauważona. Warto poświęcać się dla młodych, oddawać im swoje serce i czas - cieszy się. - Gdybym mogła jeszcze raz wybierać, wybrałabym ponownie teatr, i ponownie na swoje miejsce właśnie Gorzów.

Chce jeszcze porzeźbić

Zofia Bilińska rzeźbi w Gorzowie od 30 lat. Kapituła nagrody doceniła jej symboliczne prace: replikę fontanny Pauckscha, czarownicę na Studni Czarownic, rzeźby Papuszy i Pawła Zacharka, pomnik Ofiar Stalinizmu czy pomnik Więźniarek z Ravensbrueck. - Skoro to nagroda za całokształt, to by znaczyło, że mam już odejść? - żartowała Zofia Bilińska. - Ale ja w takim razie zaczynam od nowa. A planów mam sporo. Na przykład zbieram już materiały do projektu rzeźby Jana Korcza.

Rzeźbiarka chciałaby jeszcze przygotować swoją wystawę indywidualną. - Myślę, że ciekawie by było też wyeksponować wszystkie gipsowe modele rzeźb. One cały czas są zachowane, jest nasza fontanna, jest sulęcińska gołębiarka. Ja sama nie za bardzo mam gdzie to ustawić - mówi. Spośród wszystkich prac, które mogą na co dzień gorzowianie oglądać w mieście, najbardziej przywiązana jest do pomnika Więźniarek z Ravensbrueck. Artystka poznawała losy więźniarek, gdy trafiły po wojnie do Gorzowa i jak tu umierały. - Jestem emocjonalnie związana z tym pomnikiem. Warto zwrócić uwagę, że wtedy więźniarki były prawie bez włosów. U mnie one są przedstawione z długimi rozwianymi włosami. To też pewien symbol. Szkoda, że praca jest tylko w sztucznym kamieniu. Gdyby była w brązie, to jej oddziaływanie byłoby dużo lepsze - opowiada Bilińska. Drugą rzeźbą, którą chciałaby przypomnieć gorzowianom, jest "Macierzyństwo", dziś trochę zapomniane przy nieczynnym szpitalu dziecięcym. - Jest wykonana w szlachetnym marmurze kararyjskim. Staram się, żeby ją przenieść koło muzeum.

Za lobbowanie i odwagę

W tym roku prezydent przyznał, na wniosek radnych, również nagrodę specjalną. Nie "motyla", ale za to cenny upominek; zegarek z wygrawerowaną dedykacją: Edwardowi Jaworskiemu - Miasto Gorzów. Dyrektor biblioteki został wyróżniony za wybudowanie nowego gmachu książnicy, a zwłaszcza za "pozyskanie lobby w strukturach władzy dla idei budowy biblioteki, odwagę cywilną i emocjonalne zaangażowanie i przyjęcie osobistej odpowiedzialności za ten projekt". Zapowiada, że nie spocznie na laurach. - Przed nami remont dawnej siedziby biblioteki, zabytkowej willi Lehmanna, jednego z najpiękniejszych zabytków secesji gorzowskiej. Jeśli się uda, przy przyszłym deptaku będzie to piękny reprezentacyjny element biblioteki, taki z duszą i klimatem - mówi dyr. Jaworski.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji