Częstochowa. "Kordian" dla młodych
W sobotę, 20 listopada o godz. 19 na dużej scenie Teatru im. A. Mickiewicza nowa premiera. Już trzecim nowym tytułem na teatralnym afiszu będzie "Kordian" Juliusza Słowackiego.
Reżyseruje go Bożena Suchocka, scenografię opracowała Maria Kanigowska, a muzykę Maciej Makowski. W spektaklu zobaczymy w głównej roli Nikodema Kasprowicza [na zdjęciu], młodego aktora, który niedawno skończył warszawską Akademię Teatralną. Suchocka - dziekan Wydziału Aktorskiego uczelni - była opiekunką jego roku i zaprosiła go do współpracy w Częstochowie. Obok niego wystąpi jeszcze dwóch młodych ludzi, od niedawna pojawiających się na scenie Teatru im. Mickiewicza: Adam Łoniewski oraz Bartosz Kopeć. I doskonale znani publiczności: Małgorzata Marciniak, Agata Ochota-Hutyra, Sebastian Banaszczyk, Adam Hutyra i Robert Rutkowski. Wszyscy obsadzeni w spektaklu w kilku rolach.
Cała ekipa realizacyjna jest więc młoda lub bardzo młoda. Co w zamierzeniu reżysera będzie pomocne w dotarciu z dramatem do młodego widza. Bo do niego głównie "Kordian" jest adresowany. Kordian w częstochowskiej interpretacji ma być przyjacielem młodych widzów. - Istotne jest to, co się stało z mitem romantycznym - mówiła na konferencji prasowej Katarzyna Deszcz, dyrektor teatru. - Bardzo wiele osób, szczególnie młodych, nie wie w ogóle, o co chodzi. A przecież polska kultura bez romantycznego fundamentu nie może istnieć.
Mit romantyczny, ale bez patosu i wątków narodowowyzwoleńczych. Bo - jak mówiła reżyser - tamto bohaterstwo współcześnie powinno zamienić się w drobne zwycięstwa codzienności. Z tekstu usunęła więc wątki martyrologiczne, nawet postaci Cara Mikołaja i Księcia. Skupiając się na postawie i motywacjach Kordiana.
- Nasz Kordian - mówiła na konferencji Bożena Suchocka - to młody człowiek, który staje przed pytaniami: jak żyć i czy żyć? Co to jest patriotyzm i gdzie podziały się autorytety? Pytaniami, które i dziś zadają sobie jego rówieśnicy. Zapowiedziała też, że aktorzy zrobią wszystko, żeby nadać dramatowi brzmienie ułatwiające kontakt. - Trudny, wierszowany tekst nie ułatwia interpretacji - wyjaśniała - Młodzież nie chce romantyków, bo ich nie rozumie.
