Artykuły

Szafa gra

Zamknięcie spektaklu w szafie nie pozwala na świat bez granic. Ulica to swoboda, wolność, a szafa daje opór, blokadę. Sprzeczność widoczna jest gołym okiem - o "Kartotece" w reż. Tomasza Piaseckiego w Teatrze im. Solskiego w Tarnowie pisze Barbara Skrok z Nowej Siły Krytycznej.

Kto ty jesteś? Polak mały, Polak stary? Jaki zawód twój? Partyzant, dyrektor operetki, czy maturzysta? I tak dalej i tak dalej Te i inne pytania zdają się być na miejscu przy próbie określenia głównego bohatera. Jednak nikt nie jest w stanie jednoznacznie na nie odpowiedzieć. Podążając za Tadeuszem Różewiczem, z "Kartoteką" próbował zmierzyć się Tomasz Piasecki w na scenie teatru im. Solskiego w Tarnowie.

Łóżko, a w nim bohater, a może bohaterowie? Mężczyzna (Przemysław Sejmicki) tak jak u Różewicza przyjmuje różne imiona, jest Wackiem, Władziem, Kaziem, Dzidkiem, Jurkiem lub Tadkiem. Jego wiek także się zmienia, raz jest dziecinnym siedmiolatkiem, innym razem znudzonym czterdziestolatkiem, czasem ma trzydzieści osiem lat. Piastuje różne zawody. Te wszystkie rozbieżności łączy jeden element - łóżko. Łóżko ma podkreślać bierność, niechęć i obojętność bohatera wobec świata. Ma uzupełniać to, co aktor chce przekazać widzom za pomocą swej mimiki i gestów. Są one ograniczone do minimum, są surowe i umiarkowane. Mężczyznę poznajemy przez kontakty z innymi ludźmi, którzy odwiedzają jego pokój. Sypialnię, która tylko na pozór jest jego mieszkaniem. Przeistacza się. Jak gdyby we śnie zmienia swoje zastosowanie, raz jest biurem, czasem kawiarnią, a innym razem ulicą.

Tomasz Piasecki za cel postawił sobie chyba wierność Różewiczowi. Mało jest nowatorstwa. Brakuje świeżego powiewu, nowego pomysłu na "Kartotekę". Realizacja według zamierzeń dramatopisarza od początku do końca jest jakimś rozwiązaniem, ale tylko jakimś. W takim kontekście dziwi np. szafa na scenie. Przyrzekając lojalność Różewiczowi Piasecki popełnił szafę. Mebel, który ma drzwi (nawet nie pojedyncze, a podwójne!), zatem wprowadza ograniczenie, jakieś ramy, zaznacza brak swobodnego przepływu. A tymczasem u Różewicza czytamy: "Wygląda tak, jakby przez pokój Bohatera przechodziła ulica. Niektórzy przysłuchują się przez chwilę temu, co się mówi w pokoju Bohatera. Czasem wtrącając kilka słów. Przechodzą dalej. Akcja trwa od początku do końca bez przerwy". Zamknięcie spektaklu w szafie nie pozwala na świat bez granic. Ulica to swoboda, wolność, a szafa daje opór, blokadę. Sprzeczność widoczna jest gołym okiem.

Na mozaikę biografii mężczyzny składają się wszystkie postaci przetaczające się przez pokój: Rodzice, Wujek, Gość w Cyklistówce, Tłusta Kobieta, Nauczyciel, Dziennikarz, i jeszcze inni. Konfrontacja ta służy określeniu Bohatera - jest on tylko kimś z tłumu, zatem jest nikim. Każdy z nich na swój sposób próbuje zmobilizować Bohatera do działania, próbuje go zaktywizować, sprawić, by obojętność nie była już obojętna. Poddany parodii Chór Starców, niby z antycznego teatru, także ma w tym swój udział. Próbuje namówić mężczyznę do zrezygnowania z biernej postawy. Słyszymy: "Rób coś, ruszaj się, myśl. On sobie leży, a czas leci". Poprzez śmieszne, przerysowane sytuacje próbuje zwrócić uwagę widza na rzeczy ważne w budowie dramatu.

Co ciekawe, w spektaklu została pominięta sprawa polskości. Nie znajdziemy tu czasów powojennych, które zostawiły zgliszcza nie tylko w państwie, ale też wewnątrz Polaków. Reżyser nie zatrzymuje się nad kondycją polityczną czy społeczną państwa. Może to i dobrze, bo Polska z czasów Różewicza już nie istnieje, bo "Kartoteka" nie jest dramatem politycznym. Miała być realistyczna. A dla nas Polaków pierwszej dekady XXI wieku rzeczywiste może być to zagubienie, bierność i obojętność, ale już bez wojennego tła.

Spektakl Tomasza Piaseckiego jest przyjemny w odbiorze. Doczekaliśmy się w końcu naprawdę dobrej gry tarnowskich aktorów. Brak może tylko oryginalności, rzucenia nowego światła na tekst nadal aktualny, ale jakby nie było z czterdziestoośmioletnim stażem.

Kartoteka to zbiór kart, które zostały ułożone według schematu. W spektaklu takiego systemu brakuje. Kolejne fiszki - wydarzenia nie są ułożone. Nie ma różnicy, która scena będzie trzecią, a która ósmą. Brakuje przepływu postaci, brakuje wymiany kolejnych osób. Być może za sprawą nieszczęsnej szafy, która jest jakby tamą na drodze do swobodnego obiegu kart kartoteki.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji