Artykuły

Cudy polszczyzny z pięćdziesiątką na karku

Czwartkowy koncert z okazji 50-lecia Kabaretu Starszych Panów był wzruszającą podróżą w przeszłość. Ale pokazał też, że twórczość Przybory i Wasowskiego wciąż pozostaje inspirująca pisze Katarzyna Czarnecka w Życiu Warszawy.

16 października 1958 roku mżyło. "Trybuna Ludu" informowała, że radzieccy naukowcy kończą pracę nad ornitopterem - samolotem z ruchomymi skrzydłami. Przekazywała też słowa Chruszczowa, że w ZSRR produkcja mięsa wzrosła o 62 proc. Za pośrednictwem "Życia Warszawy" kuśnierz szukał "wykańczarki zdolnej". Śledzący poczynania dozorców dowiedzieli się, że Cichocki z Wieliszewskiej 43 jest leniwy i grozi mu eksmisja. A w programie telewizyjnym między relacją z domu mody "Do wyboru, do koloru" a filmem "Cichy Don" zapowiedziano Kabaret Starszych Panów - program satyryczny (godz. 20.30).

Takie oto fakty sprzed 50 lat przypomniał w Teatrze Na Woli Andrzej Strzelecki - reżyser, autor scenariusza i konferansjer widowiska. Były zapowiedziami piosenek - kontekstem, który jest niezbędny, żeby zrozumieć wartość dzieła Jeremiego Przybory i Jerzego Wasowskiego. Docenić przedwojenną estetykę, którą - czego władza, o dziwo, nie uznała za niepokojące - wnieśli do absurdalnego i szarego życia.

Z nostalgią słuchaliśmy "Adio pomidory", które - w tym samym kapelutku i płaszczyku, co w programie sprzed lat - wyśpiewał Wiesław Michnikowski [na zdjęciu]. Rozbawiła nas Barbara Krafftówna, ostrzegając, że "W czasie deszczu dzieci się nudzą". Żal nam było Bohdana Łazuki opowiadającego historię nieszczęśliwej miłości w "To było tak".

Ci artyści przypomnieli oryginalne interpretacje. Ale były i nowe. Marian Opania zaproponował "Rodzinę" w konwencji songów Włodzimierza Wysockiego, a Hanna Śleszyńska brawurowo wykonała "Dla ciebie jestem sobą", kawałek zaaranżowany w stylu piosenki "Cabaret".

Pod koniec koncertu Strzelecki przypomniał scenę, w której Przybora mówi do Wasowskiego, że ma dla niego jesienny prezent i wręcza mu łyżkę do zupy. Na pytanie, dlaczego jest ona jesienna, odpowiada: Je się nią. Ten dialog najlepiej pokazuje, w jaki prosty, ale genialny sposób Starsi Panowie bawili się słowem.

Czasy i konteksty sporo się zmieniły. Ale cudowna polszczyzna, którą posługiwali się dwaj nieodżałowani dżentelmeni, pozostała. I warto ją przypominać. Nie tylko z okazji jubileuszy.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji