Artykuły

Szykujemy niespodzianki

- Szczęśliwie nie mamy problemów z brakiem widzów. Zaglądają oni do nas chętnie i tłumnie - mówi PAWEŁ GABARA, dyrektor Gliwickiego Teatru Muzycznego.

Zespół Gliwickiego Teatru Muzycznego pojechał w ubiegłym tygodniu do Krynicy na tradycyjny festiwal im. Jana Kiepury. Który to już raz gościliście latem w tym uzdrowisku?

- W tym roku obchodziliśmy maleńki jubileusz 5-lecia naszych stałych wizyt na Europejskim Festiwalu im. Jana Kiepury w Krynicy. Zazwyczaj prezentujemy tam każdego roku dwa przedstawienia operetkowe lub musicalowe. Pięć lat temu byliśmy w Krynicy z "Zemstą nietoperza", którą powtórzyliśmy w tym roku na specjalne życzenie dyrektora Bogusława Kaczyńskiego.

W jaki sposób zostaliście przyjęci przez krynicką publiczność?

- Ogromnie nas cieszy, iż na naszych przedstawieniach Pijalnia Główna wypełnia się całkowicie i wiele osób dopytuje się o dodatkowe bilety. Publiczność festiwalowa jest ogromnie wymagająca. W Krynicy występują przecież największe gwiazdy i wspaniałe zespoły. Widzowie w dyskusjach, które słyszy się ustawicznie na krynickim deptaku, nieustannie porównują kolejne wieczory. Są bardzo krytyczni i lubią wyrażać swoją opinię. Skoro jednak przyjmują nas bardzo gorąco, to znak, że podobamy się.

Jak kształtują się plany repertuarowe GTM na najbliższy sezon?

- Wiem, że stali bywalcy GTM są przyzwyczajeni do tradycyjnego serwowania im nowości repertuarowych w każdym sezonie. Tym razem będzie jednak nieco inaczej. Nie rezygnując z planów poszerzania naszego repertuaru o nowe atrakcje, chcemy przypomnieć naszym widzom, że mamy obecnie w swoim "scenicznym portfelu" 20 tytułów dużych przedstawień. Niektóre z tych spektakli gramy za rzadko. Są wśród nich nawet takie przedstawienia, które cierpliwie czekają na wznowienie od dwóch lat. Uznaliśmy więc, że w sezonie 2008/2009 należy w szerokim zakresie wykorzystać to, czego dorobiliśmy się w poprzednich latach. Będzie zatem można zobaczyć więcej przedstawień starszych, a także najnowszych, które z konieczności były dotąd rzadziej grane. Przypomnimy wszystko, co teatr do tej pory realizował i co ma w repertuarze. Ta różnorodność powinna być wizytówką GTM w najbliższym sezonie.

Kiedy można spodziewać się zapowiadanej wcześniej premiery głośnego widowiska "High School Musical" (HSM)?

- Tę premierę zaplanowaliśmy na 6 marca 2009 roku. Ośmielę się stwierdzić, że będzie to przedstawienie oczekiwane z zapartym tchem w całej Polsce.

Spektakl został pomyślany jako sceniczny odpowiednik słynnego filmu, który przed kilkoma laty wzbudził ogromne zainteresowanie na świecie. Praktycznie jesteśmy na ostatnim etapie zamykania obsady widowiska.

Czy to oznacza, że ogólnopolski wieloetapowy casting do "HSM" przyniósł już ostateczne rozstrzygnięcie? Przed wakacjami zostało przecież na placu boju jeszcze około stu nastolatków spośród pierwotnego grona ponad 1200 chętnych.

- Casting jest już zakończony. Lista osób wyłonionych w dotychczasowych eliminacjach liczy już tylko kilkadziesiąt nazwisk. Finalny wybór obsady głównych ról w przedstawieniu nastąpi we wrześniu. Z grubsza wiemy już jednak, kto co będzie grał. Budujemy też niezbędny zespół tańcząco- śpiewający. Z marcową premierą wiążemy duże nadzieje. Chcielibyśmy, żeby przedstawienie to "zjeździło" potem niemal całą Polskę. Mam prawo przypuszczać, że w wielu miastach w kraju będziemy chętnie przyjmowani i witani.

Czy może pan uchylić rąbka tajemnicy i ujawnić nazwiska prawdopodobnych odtwórców głównych ról w "HSM"?

- Teraz nie mogę ich podać. Proszę wykazać jeszcze trochę cierpliwości. Nie zapadły ostateczne decyzje obsadowe. Wszystko ujawnimy w przyszłym miesiącu.

Czy w tym gronie znajdzie się ktokolwiek z Gliwic? Z pewnością. Sądzę, że będą to m.in. młodzi gliwiczanie, w tym także uzdolnieni adepci sztuki scenicznej z młodzieżowego zespołu teatralnego "GTM Junior". Casting pozwolił nam wyłonić prawdziwe talenty.

W przyszłym roku szykuje się sympatyczny jubileusz - dwudziesta edycja Gliwickich Spotkań Teatralnych. Czy można spodziewać się artystycznych niespodzianek z tej okazji?

- To jest ważny jubileusz. Mogę już zdradzić, że jednym z przedstawień, które na pewno zaprezentujemy widzom, będą "Grube ryby" Michała Bałuckiego w reżyserii Krystyny Jandy z Teatru Polonia w Warszawie. Chcemy ponadto przygotować własną premierę. Myślę, że to dobry zwyczaj - własna premiera na własnym festiwalu. Będzie to przedstawienie z umownego cyklu: "Sztuki na koniec świata". W uniwersalny sposób spektakl opowie o zagrożeniach ludzkiego bytu na ziemi. Będzie to sztuka wybitnego dramaturga, a zarazem honorowego obywatela Gliwic - Tadeusza Różewicza. Tytuł przedstawienia: "Stara kobieta wysiaduje". W głównej roli wystąpi Anna Polony, jedna z największych polskich aktorek, związana na co dzień z Teatrem Starym w Krakowie. Od pewnego czasu współpracuje ona już z naszym teatrem. Majowa premiera spektaklu z udziałem tak wspaniałej artystki będzie na pewno ciekawym wydarzeniem artystycznym.

W najbliższym sezonie możemy więc liczyć na dwie nowe propozycje repertuarowe. Pierwotnie - o ile mi wiadomo - planowano jednak jeszcze jedną premierę. Spektakl miał być wystawiony na scenie GTM już w grudniu tego roku.

- Rzeczywiście, takie były pierwotne zamierzenia, ale życie je zweryfikowało. Premiera została przełożona w czasie. Przedstawienie pojawi się w repertuarze GTM dopiero w listopadzie 2009 roku. Podjęliśmy taką decyzję z kilku co najmniej powodów. O niektórych z nich już mówiłem. Były też i inne przyczyny. Okazało się, że reżyser Wojciech Adamczyk ma bardzo napięty kalendarz zajęć w najbliższych miesiącach. Jest mocno związany z produkcją seriali telewizyjnych. Nie znalazłby więc czasu na przygotowanie w tym roku gliwickiej premiery. Był również poważny problem finansowy. Pełnospektaklowa (tradycyjnie inscenizowana) operetka wymaga co najmniej trzech zmian dekoracji scenicznych i około 300 kostiumów. To bardzo kosztowne przedsięwzięcie. Obecnie nie dysponujemy takimi funduszami. Postanowiłem więc przesunąć premierę na drugą połowę przyszłego roku. Sądzę, że uda się do tego czasu uzbierać trochę pieniędzy. Z każdym rokiem jest coraz trudniej przygotować dużą, pełnospektaklową premierę.

Niewielu widzów wie, ile właściwie kosztuje wystawienie spektaklu muzycznego w GTM.

- Dla porównania warto sobie uzmysłowić, że przygotowanie musicalu w Teatrze ROMA w Warszawie kosztuje od 2 do 3 milionów złotych. W Gliwicach jest to znacznie tańsze. Na przygotowanie dużej premiery w naszym teatrze trzeba wydać około 400 tysięcy złotych. Jestem absolutnie przekonany, że to opłacalny wydatek, bo tradycyjne widowiska muzyczne - wystawne, uwodzące oczy, serca i dusze widzów - są potem grane przez wiele lat i cieszą się ogromnym powodzeniem u publiczności.

Skoro mówimy o pieniądzach, to poruszmy wątek, o którym bardzo rzadko się wspomina. W jakiej części wpływy ze sprzedaży biletów pokrywają koszty produkcji spektaklu?

- W tej chwili przychody własne naszego teatru zbliżają się do pułapu 40% całego budżetu, którym GTM dysponuje. Jak na teatr naszego typu jest to szalenie dużo. W praktyce rzadko spotyka się takie proporcje liczbowe. Na świecie wskaźnik ten sięga zazwyczaj poziomu 20%. Dlaczego? By artysta mógł być sprawny, by mógł cieszyć widzów swoją aktywnością sceniczną, musi pracować higienicznie. Nie może pracować ponad miarę, bo wówczas jego głos będzie nieświeży i będzie śpiewał nieczysto. Warto o tym pamiętać przy analizowaniu ekonomicznej strony działalności teatru muzycznego.

Jak kształtuje się frekwencja na poszczególnych przedstawieniach? Czy w GTM podjęto próbę regularnego sporządzania zestawień frekwencyjnych, obrazujących zainteresowania publiczności? Taki teatralny "barometr" mógłby być niezwykle pomocny przy konstruowaniu repertuaru.

- Szczęśliwie nie mamy problemów z brakiem widzów. Zaglądają oni do nas chętnie i tłumnie. Obserwujemy jednak naturalne różnice w zainteresowaniach rozmaitymi gatunkami scenicznymi. Najwięcej publiczności gromadzą tradycyjne operetki z żelaznego kanonu repertuarowego. Podobnie jest z musicalami. Mniej znane tytuły muszą powoli zdobywać serca widzów. Tak było z "42. Ulicą". Dopiero po pewnym czasie spektakl zdobył dużą popularność. Zdarzył się nawet taki przypadek, że nasza kasjerka poprosiła mnie, żeby zagrać jeszcze jedno przedstawienie, bo ona już nie wie, co ma mówić ludziom odchodzącym od kasy. Zapytałem, czy w ciągu 10 dni zdoła sprzedać bilety bez dodatkowej reklamy musicalu. Odparła, że nie będzie z tym żadnego problemu. Zaplanowaliśmy więc dodatkowy spektakl, nie informując o tym na żadnych afiszach. Bilety rozeszły się jak świeże bułeczki.

Czy zdarzało się, że sala świeciła zupełnymi pustkami?

- Takiej sytuacji nie było jeszcze w GTM. Wiemy jednak, że niektóre z naszych propozycji artystycznych są nieco trudniejsze. Dotyczy to np. widowiska tanecznego "Chodnik 05". Sala bywa czasami wypełniona tylko w 35 czy 50%. Trudno się temu dziwić, bo współczesny taniec nie wzbudza przecież powszechnego zainteresowania widzów. Czy to oznacza, że powinniśmy zupełnie rezygnować z takich pozycji repertuarowych? Uważam, że nie. Byłoby niedobrze, gdybyśmy szli tylko tropem tytułów łatwych, lekkich i przyjemnych.

Czy od września zespół GTM ulegnie poszerzeniu o nowe nabytki kadrowe?

- Szczęśliwie nasz zespół artystyczny okrzepł w dotychczasowym składzie i nikt z niego nie odszedł. Trwają rozmowy z tenorem Patrycym Haukem, solistą Opery Bytomskiej. Chcemy, by gościnnie występował on na scenie GTM. Zespół baletowy powiększył się natomiast o 4 osoby (dwóch tancerzy, dwie tancerki). W teatrze pojawią się więc nowe twarze. Przewidujemy także wprowadzenie pewnej innowacji organizacyjnej - zmodyfikowanego systemu sprzedaży biletów. Będzie można o wiele łatwiej je zamówić i zarezerwować, a w następnym etapie wykupić za pośrednictwem internetu, przy użyciu karty kredytowej. Nowy system ruszy od października.

W pierwszym kwartale przyszłego roku ma być oddana do użytku odświeżona, odnowiona i całkowicie zmodernizowana BAJKA przy ul. Dolnych Wałów. Czy będzie to scena kameralna GTM?

- Dla potrzeb BAJKI będziemy konstruowali osobny repertuar. Nie mamy zamiaru przenosić tam spektakli ze sceny przy Nowym Świecie. Obiekt umożliwi prezentację nieskomplikowanych i niedużych przedstawień teatralnych, ale przede wszystkim muzycznych widowisk estradowych, w tym zwłaszcza koncertów symfonicznych z udziałem orkiestry GTM. BAJKA będzie łączyć funkcje koncertowo-teatralne z funkcją kina, ale trzeba pamiętać, że prawa na współczesnym rynku dystrybucji filmowej są bardzo brutalne. Jeśli zabierzemy zbyt dużo czasu kinu na inne cele, to nie będzie ono mogło pozyskać interesujących tytułów filmowych, bo dystrybutorzy żądają przecież maksymalnego wykorzystania taśmy. Trzeba będzie zatem pogodzić ze sobą obydwie funkcje obiektu, który po remoncie pomieści w sumie ok. 300 widzów.

Czy wiadomo już, co będzie inauguracyjnym przedsięwzięciem artystycznym w odnowionej BAJCE?

- Koncert symfoniczny w wykonaniu orkiestry GTM. Rozpocznie go utwór pt. "Bajka" Stanisława Moniuszki. To chyba najlepszy z możliwych pomysłów. Moniuszkowska "Bajka" ma piękną melodykę i bardzo polski charakter.

Ostatnio nakładem GTM ukazała się na rynku płyta DVD z rejestracją opery "CARMEN" wystawionej w Gliwicach. Czy ma to być dodatkowe źródło dochodów teatru?

- Realizacja tej inicjatywy byłaby niemożliwa bez finansowego wsparcia ze strony władz samorządowych miasta. Telewizyjna rejestracja widowiska teatralnego jest wszak bardzo kosztowna. Jesienią zamierzamy przeprowadzić akcję promocyjną w celu rozpropagowania płyty. Akcja będzie się odbywała w Gliwicach, Warszawie, Katowicach i Krakowie. Zadanie zostanie powierzone ogólnopolskim sieciom dystrybucji handlowej. Krążek będzie dostępny w całej Polsce, we wszystkich sklepach, księgarniach i salonach muzycznych.

Czy to pierwszy taki przypadek w dziejach GTM?

- Jest to jedno z pierwszych tego typu wydawnictw operowych w Polsce. Nawet Opera Narodowa nie ma dotąd żadnej płyty DVD z rejestracją własnego spektaklu. Wyprzedziły nas tylko dwie sceny muzyczne - Opera Wrocławska, która w zeszłym roku wydała w tej postaci "Halkę", oraz Opera Krakowska, która w formacie DVD przygotowała operetkę Karola Szymanowskiego ,,Loteria na mężów''. Nasza płyta jest trzecia z kolei. Mam nadzieję, że miłośnicy talentu Małgorzaty Walewskiej zechcą kupić wydany przez nas krążek.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji