Artykuły

Olkusz. Śpiewali i płakali żegnając Halinę Wyrodek

Wczoraj na cmentarzu przy kościele św. Andrzeja Apostoła w Olkuszu łzom towarzyszyły wspomnienia, nieraz nawet te przyprawione żartem. Pożegnaliśmy bowiem Halinę Wyrodek, gwiazdę "Piwnicy Pod Baranami", której w ostatniej drodze towarzyszyli członkowie rodziny i przyjaciele z jej ukochanego kabaretu.

Pieśń "Ta nasza młodość" nigdy nie zabrzmi już tak samo. Właśnie dlatego mszę świętą rozpoczęła melodia znana, lecz już bez jej głosu. Usłyszeliśmy tylko chórki w wykonaniu "piwnicznych" artystek. Zamiast śpiewu Haliny Wyrodek - dźwięk skrzypiec. Symboliczne to było wykonanie...

- To dziewczyna z Olkusza, legendarnego miasta poszukiwaczy cennych metali. Ale ona sama stała się żywym srebrem, kruszcem wrażliwości. Szła przez życie, jak wszyscy artyści, z niespokojnym sercem w poszukiwaniu tego, co nieznane - mówił ks. Wiesław Dawidowski, augustianin, przyjaciel "Piwnicy", który odprawiał mszę świętą.

Podkreślał, że w krakowskiej siedzibie kabaretu, gdzie sacrum styka się z profanum, a ludzie przychodzą, by dotknąć gwiazdy, Halina Wyrodek śpiewała "Tę naszą młodość" jakby rzucała wyzwanie światu i losowi. Nigdy nie chciała się poddać, wciąż uparcie dążyła do celu. W jej występach czuć było pasję i apetyt na życie. - Dlatego właśnie żegnamy dziś nie tylko wielką artystkę, ale i wyjątkowego człowieka - dodał.

W ostatniej drodze Halinie Wyrodek towarzyszyli - poza rodziną i wielbicielami jej talentu - także "piwniczni" przyjaciele, którzy pożegnali ją po swojemu, artystycznie. Śpiewali jej "Przychodzimy, odchodzimy", recytowali wiersze. Marek Pacuła przeczytał jej nawet "pierwszy i z pewnością ostatni list", jaki kiedykolwiek do niej skierował. Wypomniał jej zmianę "adresu stałego zameldowania" na ten "wiecznego spoczynku" i to, że choć nie zabiegała o sukcesy, cieszyła się nimi jak dziecko, które spłatało wszystkim psikusa.

- Nie czułaś się wywyższona nawet wtedy, gdy Kazimierz Dejmek oznajmiał, że jesteś najlepszą polską aktorką, a Czesław Miłosz był zaszczycony, że mówiłaś do niego po imieniu i pozwalałaś sobie kupować koniaki - dodał Pacuła.

Zapewnił licznie zgromadzonych, że teraz grać pewnie będzie w boskim kabarecie. Znów zapowie ją jako artystkę "najbardziej dramatyczną" Piotr Skrzynecki, a po występach siadywać będzie ze swoim dobrym duchem, Wieśkiem Dymnym.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji