Artykuły

Przedstawienie przygotowali pod okiem zawodowców z olsztyńskiego teatru. Sami o wszystko zadbali: od dekoracji po promocję spektaklu. Teraz widzowie będą mogli ocenić ich wysiłek .

- Tego jeszcze nie było - tak Andrzej Fabisiak, z-ca dyrektora "Jaracza", zaczął opowieść o projekcie "Lato w teatrze". - Często nadużywa się tego zwrotu, ale w tym przypadku jest jak najbardziej uzasadnione. Nigdy wcześniej w naszym teatrze nie odbywały się takie działania poświęcone edukacji artystycznej.

Projekt Ministerstwa Kultury oraz warszawskiego Instytutu Teatralnego realizowany jest tylko w czterech miastach. Oprócz Jeleniej Góry, Gdyni i Białegostoku, również w Olsztynie. Przez dwa tygodnie odbywały się warsztaty, podczas których młodzi ludzie z artystyczną duszą poznawali od podszewki jak działa teatr. Nie zwiedzali go, ale pracowali w nim przygotowując swój własny spektakl.

W Olsztynie 29 nastolatków z Warmii i Mazur, na zaproszenie teatru, stworzyło przedstawienie pt. "Teatr Porozrzucany". Jak wyszedł im spektakl, widzowie mogą ocenić już w ten weekend. W sobotę i niedzielę zostanie zaprezentowany na Scenie Kameralnej "Jaracza" (ul. 1 Maja 4). Początek o godz. 19, wstęp wolny.

- To zrozumiałe, że wszyscy czekają na efekt końcowy, czyli spektakl, ale ja myślę, że to najmniej ważne - tłumaczy Andrzej Fabisiak. - Najistotniejszy jest proces, dzięki któremu się do niego dochodzi. Ci młodzi ludzie doszli do pewnego wtajemniczenia, które przyda się im w przyszłości, nie tylko jeśli wybiorą drogę aktorską, ale także, gdy będą pracować w zupełnie innych zawodach.

Uczestnicy zajęć podzielili się na cztery grupy, każda miała do wykonania inne zadanie. Grupa aktorska przygotowała się do zagrania w spektaklu, mieli zajęcia z dykcji, ruchu, uczyli się tekstu na pamięć. Scenariusz przedstawienia napisał olsztyński aktor Cezary Ilczyna, on też zajął się reżyserią. - Ponieważ jest to projekt edukacyjny, moją główną ideą było pokazanie różnych teatralnych konwencji - opowiada Cezary Ilczyna. - Starałem się przybliżyć uczestnikom różne epoki, tak by mogli się ubrać w stroje i poznać, jak się wówczas grało.

Fabuła składa się ze scen z różnych sztuk m.in. "Snu nocy letniej" Williama Shakespeare'a, "Księżniczki na opak wywróconej" Calderona de la Barki, "Czekając na Godota" Samuela Becketta czy "Balladyny" Juliusza Słowackiego. Tematem, który je łączy, jest odwieczny konflikt między kobietami a mężczyznami. Jak zapewnia reżyser, nie ma tam mdłych ról, ale same krwiste postacie.

Kolejna grupa zajęła się oprawą muzyczną spektaklu. O tym jak wyczerpujące to zadanie świadczą poranione od gry na kontrabasie opuszki palców Almy Asuai z Kętrzyna. Scenografię i kostiumy przygotowali członkowie jeszcze innego zespołu. To oni odwiedzali pracownie stolarskie, ślusarskie, malowali dekoracje. Projekty, które stworzyli będzie można zobaczyć w foyer teatru, a efekt ich pracy na scenie.

Nad promocją przedstawienia czuwała grupa marketingowo-dziennikarska. Dziewczyny, które w niej działają, będą w czwartek i piątek reklamowały przedstawienie na ulicach Olsztyna.

Młodzi są zachwyceni nowymi doświadczeniami. - Nie wyobrażałam sobie, że to będzie taki teatr - mówi 17-letnia Anna Zdanuk z Mrągowa. - Jak grałam w szkolnych przedstawieniach, to sama musiałam sobie skombinować jakiś strój, np. sukienkę od babci. A tu naprawdę jest wszystko profesjonalnie zorganizowane. Jak nas reżyser weźmie do galopu, to pracujemy nawet dwie godziny bez przerwy.

Projekt jest na razie pilotażowy, ale być może w przyszłym roku doczeka się kontynuacji na jeszcze szerszą skalę. - Uczestnicy zajęć coraz bardziej zachowują się jak zawodowcy - chwali Janusz Kijowski, dyrektor "Jaracza". - Na początku była to dość hałaśliwa grupa, a po dwóch tygodniach zaczęli przestrzegać zasad obowiązujących w teatrze i szanować miejsce, w którym przyszło im pracować.