Artykuły

Metamorfozy lubelskie

"4 pory roku. Metamorfozy lubelskie" - miedzynarodowy projekt Lubelskiego Teatru Tańca. Pisze Andrzej Z. Kowalczyk w Kurierze Lubelskim.

W minioną sobotę i niedzielę lubelski plac Zamkowy stał się sceną dla tancerzy realizujących polsko-francuski projekt "4 Pory roku. Metamorfozy lubelskie". To wspólne przedsięwzięcie Lubelskiego Teatru Tańca, Grupy Tańca Współczesnego Politechniki Lubelskiej i Compagnie Stanisław Wiśniewski z Lyonu, z udziałem Akademii Promocji Tańca oraz Teatru Ognia Ignis.

Wybór miejsca na wystawienie spektaklu do muzyki Antonia Vivaldiego wydaje się oczywisty - plac Zamkowy przypomina amfiteatr, z tym że umieszczony w przestrzeni miejskiej. Zagospodarowanie jej wymaga doświadczenia charakterystycznego dla teatrów ulicznych, tymczasem "4 Pory roku" są spektaklem przygotowanym przez ludzi teatru, dla których wyjście w plener było w gruncie rzeczy nowością. I to się dało zauważyć. Reżyser spektaklu, Stanisław Wiśniewski, zbyt daleko ustawił barierki oddzielające scenę od publiczności. Oczywiście pewne oddalenie, stwarzające perspektywę, jest wskazane, zwłaszcza gdy ważne są nie solowe popisy tancerzy, lecz wykonawcza precyzja całego zespołu. Ale okazało się ono zbyt duże i spowodowało powstanie dystansu między wykonawcami a publicznością. W pewnym stopniu osłabiło to efekt spektaklu. Z kolei wprowadzenie na scenę szczudlarza oraz wirujących zapalonych pochodni - aczkolwiek dające się uzasadnić dramaturgicznie - było ukłonem w stronę teatru ulicznego w jego najmniej ciekawym, kuglarskim wydaniu.

Niedociągnięcia z nawiązką wynagradza choreografia. Ciekaw byłem efektów pracy całej czwórki choreografów, ale z największym zainteresowaniem oczekiwałem na choreo­grafie Cecil Pegaz ("Zima") i Ryszarda Kalinowskiego ("Wiosna"). Tancerka zbudowała niemal kameralną, przejmującą opowieść, będącą osobistą refleksją na temat życia i śmierci. Co do Kalinowskiego to spotkanie jego nowoczesnego stylu choreo­graficznego z muzyką baroku przeszło najśmielsze oczekiwania: muzyka i taniec dopełniały się wzajemnie w sposób idealny. Te dwie części spektaklu wywarły na mnie największe wrażenie. Choć słowa uznania należą się również Annie Żak ("Jesień") oraz Wojciechowi Kaproniowi ("Lato"), którzy nader udanie przełożyli muzykę Vivaldiego na język tańca współczesnego. Mimo niewielkich mankamentów mieliśmy do czynienia z wydarzeniem artystycznym dużej rangi, a profesjonalna rejestracja spektaklu mogłaby być świetną wizytówką naszego miasta.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji