Artykuły

Sztuczka dla sztuki

"Livietta e Tracollo" w reż. Wacława Jankowskiego w Krakowskiej Operze Kameralnej. Pisze Monika Partyk w Ruchu Muzycznym.

,,Cudowna siła geniuszu: tchnąć życie w trupa" - orzekł włoski muzykolog Giuseppe Radiciotti, pod słowem "geniusz" mając na myśli muzyczny talent Giovanniego Battisty Pergolesiego, "trupem" nazywając libretto jego intermezza Livietta e Tracollo. Istotnie: to, że napisane w 1773 roku intermezzo "La serva padrona" stało się podręcznikowym początkiem opery komicznej, zaś ledwo o rok późniejsze, zdaniem wielu przewyższające je kunsztownością muzyczną "Livietta e Tracollo" pozostaje znane niemal tylko z encyklopedii, jest skutkiem libretta popełnionego przez Tomasa Marianiego. O ile bowiem la serva Serpina otwiera długą listę subretek wystawiających przemyślne i urocze nawet dziś żądełka, o tyle zawiłe perypetie Livietty i Tracolla wystawiają na ciężką próbę nasze pojmowanie i odporność na absurd.

A szkoda, bo muzyka tego intermezza, skomponowanego do opery seria Adriano in Siria, broni się arcydzielnie. Paradoksalnie, jej siłą jest absolutna wierność tekstowi, którego niewybredny komizm podkreśla. Wśród licznych tytułów dzieła nie bez przyczyny znalazł się również "La finta polacca", czyli "Fałszywa Polka", ponieważ złodziejaszek Tracollo, planując wraz ze swym sługą Faccendem okraść dom Livietty, udaje właśnie ciężarną Polkę. Chcąc uniknąć kary, udawać będzie potem jeszcze szalonego astronoma, a nawet ducha siebie samego. Tym i innym oszustwom kładzie kres finał, ujawniając nam - i samym bohaterom - ich prawdziwe uczucia: wzajemną miłość.

Po utwór Pergolesiego, po raz pierwszy w Krakowie, sięgnęła Krakowska Opera Kameralna specjalizująca się w cymesach muzyki dawnej. Jak zawsze: z pieczołowitością i wyczuciem stylu, cyzelując z zegarmistrzowską precyzją wszystkie trybiki tej muzycznej bagatelki. Najtrafniejszymi niezwykle ożywiającym inscenizację pomysłem wydaje się wprowadzenie, obok tytułowych postaci śpiewających i ich swoistych odpowiedników - niemych towarzyszy Fulvii i Faccendy - dodatkowych czworga aktorów. Są oni "językami" protagonistów, deklamując po polsku recytatywy secco (w kapitalnym tłumaczeniu Joanny Kulmowej), w odróżnieniu od partii śpiewanych - wiernych oryginałowi. Recytatywy nie tracą jednak całego waloru muzycznego dzięki zrytmi-zowaniu, deklamacji unisono bądź z efektem echa; zyskują zaś na skuteczności dramatycznej i komicznej. Igrająca z ramotą Marianiego ekwilibrystyka słowna, dźwiękonaśladowcza i zwłaszcza choreograficzna aktorskiej szóstki to niewątpiiwiejeden z atutów spektaklu. Podstawowy ton komedii: ambiwalencja, czyli ścieranie się burzenia z durzeniem się, wydobywany jest szampańsko - by wspomnieć tylko scenę "związywania" przez Liviettę więźnia Tracolla własnymi nogami.

Obok aktorów, z których wyróżnię Magdalenę Kajrowicz i Pawła Kumięgę (Livietta i Tracollo) oraz mima Pawła Malagę (Faccenda), uznanie należy się muzykom: Tadeuszowi Wicherkowi za precyzję prowadzenia instrumentalnego sekstetu, Valentinie Pennino - niemie-cko-włoskiemu sopranowi o wysokiej kulturze głosu, także subtelnej barwy bas-barytonowi Arturowi Rożkowi. Stylowe kostiumy Katarzyny Muchy, i w wydaniu wiejskim, i dworskim, i fantastycznym, po raz kolejny potwierdziły smak autorki. Dopełniał je zasadniczy element scenografii: obraz z sielankową sceną.

President de Brosses pisał w 1740 r., obejrzawszy w Rzymie pewne intermezzo: "Te błazny płaczą, ryczą ze śmiechu, rzucają się, folgują wszystkim sposobom pantomimy i nigdy nie wybijają się z taktu choćby na 1/8 sekundy". Inscenizacja w Krakowie skłoniłaby go zapewne do podobnych uwag, bo jej twórcy, sięgając do źródeł opery buffa - commedia dell'arte, postawili na perfekcję, zgodnie z prawdą, że "arte" to "sztuka", ale i "zręczność". Bo nie ma sztuki bez sztuczki. Dlaczego tylu o tym zapomina?

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji