Kraków. Grzeszne życie Brunona Miecugowa w książce zamknięte
Bruno Miecugow - satyryk, przez 30 lat piszący dla kabaretu Jama Michalika, autor piosenek m.in. dla Tropicale Thaiti Granda Banda, reporter i publicysta przez 50 lat pisywał w "Dzienniku Polskim" między innymi swe felietony adresowane do Szanownego Pana Redaktora. A teraz, gdy już zaczął dziewiąty krzyżyk, opisał swe "Grzeszne życie" - i taka książka, nakładem Oficyny Kwadrat, właśnie się ukazuje. Dziś o godz. 18 w krakowskim Grand Hotelu odbędzie się spotkanie promocyjne. Oj, zapowiada się...
Ściślej mówiąc, co zastrzega Miecugow, jest to książka nie napisana, lecz mówiona, czyli podyktowana. A że Miecugow gawędzi zajmująco, takie też jest to jego opowiedziane "grzeszne życie". Pełne anegdot, zabawnych sytuacji i skandalików. No i niewolne od komentarzy na tematy polityczne. Jest i wiersz o IV RP.
"Grzeszne życie Brunona Miecugowa" zostało opatrzone stosownymi rysunkami Andrzeja Mleczki oraz poprzedzone wstępem, w dziesięciu obrazkach, syna - Grzegorza. Już te "odsłony" - na przykład, jak chciał, by ojciec znalazł jego metrykę - wskazują na charakter książki, a jeszcze bardziej rodziciela. Ironii, autoironii i cudownego poczucia humoru jest w tych opowieściach tyle, że starczyłoby na niejedno życie.
Kończy całość pożegnalny list do czytelników - adresowany "Wiekuiście Szanowni Czytelnicy". Miał się znaleźć na "Dziennikowych" łamach wraz z nekrologiem autora. A że autor pożegnał się "z wiernymi Czytelnikami jako człowiek jeszcze żyjący, a nawet cieszący się niezłym zdrowiem", zatem ten ostatni list upublicznił już teraz, prosząc w nim m.in. nie o łzę, lecz o życzliwy uśmiech.
Tą książką, będącą osobliwym zapisem z tylu dekad naszej historii, powodów do życzliwego uśmiechu dostarcza nam Bruno Miecugow huk. Starczy na życie doczesne. I wiekuiste takoż.