Artykuły

Świdnica. Peszek wystawi "Wesele Figara" w kościele

Inscenizacja "Wesela Figara" w chłodnych kościelnych nawach na milę pachnie obyczajową prowokacją. I na tę właśnie ścieżkę wkracza znakomity krakowski aktor i reżyser Jan Peszek (rocznik 1944).

Wolfi lubił sobie poświntuszyć. Wprawdzie oficjalni biografowie genialnego Wolfganga Amadeusza Mozarta (1756-1791) zachowują w tej materii daleko posuniętą wstrzemięźliwość, jednak pościelowe słabostki kompozytora oplotkował m.in. Miloš Forman w swoim głośnym "Amadeuszu" (1984).

Echa tych słabostek dźwięczą w operach geniusza, pośród których na pierwszy plan wybija się sztandarowe "Wesele Figara". To muzyczna opowieść o uczuciowym berku, w jakiego oprócz służącego Figara i jego narzeczonej, pokojówki Zuzanny, grają rozpustny hrabia Almaviva i jego dostojna małżonka Rozyna. Fabuła aż kipi od erotyzmu - nic więc dziwnego, że w XVIII-wiecznej Austrii dzieło Mozarta z marszu zaszokowało purytańskich mieszczan.

Czy może zaszokować i dzisiaj? Na deskach zwykłej opery oczywiście nie. Ale inscenizacja "Wesela Figara" w chłodnych kościelnych nawach na milę pachnie obyczajową prowokacją. I na tę właśnie ścieżkę wkracza znakomity krakowski aktor i reżyser Jan Peszek (rocznik 1944), który postanowił opowiedzieć nam o miłosnych manewrach Mozartowskiego wielokąta w świdnickim ewangelickim Kościele Pokoju [na zdjęciu] (woj. dolnośląskie). W przepięknej drewnianej budowli z XVII wieku właśnie ruszyły przygotowania do śmiałej inscenizacji. Premiera zapowiadana jest na drugą połowę lipca podczas IX Międzynarodowego Festiwalu Bachowskiego, jednej z najbardziej znaczących imprez muzycznych w Polsce.

Reżyserię powierzono Peszkowi, ale ojcem projektu jest znakomity muzyk i dyrygent Jan Tomasz Adamus, pedagog z Wrocławskiej Akademii Muzycznej. Artysta nie obawia się skandalu. I nie tylko on. - Pewnie znajdą się osoby, którym to się nie spodoba, ale osobiście nie widzę tutaj nic niestosownego - uśmiecha się dobrotliwie pastor Waldemar Pytel, gospodarz świdnickiej świątyni.

Duchowny dodaje, że ufa zarówno reżyserowi, jak i pozostałym twórcom, którzy przygotowują się do miłosnych podchodów. - Wierzę, że znajdą kompromis pomiędzy treścią dzieła a miejscem, w jakim będzie wystawione. Nie wolno też zapominać, że przecież miłość jest Panu Bogu bliska, więc pokazywanie jej w kościele z pewnością go nie obrazi.

Reżyser również zachowuje absolutny spokój. Jak twierdzi, "Wesele Figara" to przede wszystkim znakomita muzyka, która w zdobnych wnętrzach Kościoła Pokoju zabrzmi magicznie. - Wystawię ten spektakl w taki sposób, by nie urazić niczyich uczuć religijnych - zapewnia Peszek. Jego zdaniem nie da się wprawdzie zaaranżować "Wesela Figara" z pominięciem erotyki, ale można ją pokazać z wyczuciem i smakiem.

- To będzie współczesna aranżacja - kusi fanów opery Jan Peszek. - Planujemy, by sztuka rozpoczynała się na placu przed świątynią, a dopiero w trakcie przeniosła się wraz z widzami do kościelnych wnętrz. Tam dalsza akcja rozegra się w kilku miejscach.

Peszek ma również sprzymierzeńca w osobie Witolda Tomkiewicza, dyrektora Świdnickiego Ośrodka Kultury, który organizuje festiwal bachowski. Tomkiewicz nie wyobraża sobie lepszego miejsca na premierę "Wesela Figara". - Kościół Pokoju od zawsze był związany z największymi kompozytorami świata. Przed laty posadę organisty zajmował tu Christian Gottlob Wecker, ulubiony uczeń Jana Sebastiana Bacha - przypomina dyrektor.

Nietypowa sceneria artystycznych przedsięwzięć to specjał dolnośląskich kreatorów sztuki. To przecież w legnickim Teatrze im. Modrzejewskiej dyrektor Jacek Głomb jako pierwszy w Polsce wpadł na pomysł, by wyprowadzić teatr w miejską przestrzeń. Na długo przed stołecznymi eksperymentami Teatru Rozmaitości (m.in. sztuka "Zaryzykuj wszystko" w reż. Grzegorza Jarzyny, wystawiona w 2003 r. na Dworcu Centralnym) czy "Hamletem" Jana Klaty w Stoczni Gdańskiej (2004) Głomb pokazał swoją legendarną "Balladę o Zakaczawiu" (2000) w zrujnowanym kinie Kolejarz.

Z kolei pierwsza dama polskiej operowej dyrygentury Ewa Michnik, szefowa Opery Wrocławskiej, zaczarowała masową publiczność swoimi przyrodniczymi inscenizacjami urządzanymi na falach Odry. A więc może najbliższe kulturalne lato warto spędzić na Dolnym Śląsku? Bo przecież oprócz świdnickiego festiwalu bachowskiego fani muzyki poważnej będą szturmować Wratislavię Cantans (4-14 września) i 63. Festiwal Chopinowski Duszniki-Zdrój (1-9 sierpnia). Teatromani wyruszą do Jeleniej Góry na 26. Międzynarodowy Festiwal Teatrów Ulicznych (1-3 sierpnia), zaś kinomaniaków ucieszy 8. Międzynarodowy Festiwal Filmowy "Era Nowe Horyzonty" we Wrocławiu (17-27 lipca).

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji