Artykuły

Szymon Turkiewicz został rekomendowany na stanowisko dyrektora naczelnego i artystycznego Tarnowskiego Teatru im. L. Solskiego. Postanowiliśmy się dowiedzieć, co w osobie 32-letniego wrocławianina urzekło prezydenta Tarnowa? - piszą DJ i IK w Temi.

Początkiem kwietnia władze miejskie Tarnowa przedstawiły nazwisko kandydata na dyrektora naczelnego i artystycznego Tarnowskiego Teatru im. L. Solskiego. Okazał się nim być Szymon Turkiewicz, 32-letni absolwent Akademii Muzycznej we Wrocławiu, współtworzący i kierujący od kilku lat Teatrem Zakład Krawiecki we Wrocławiu.

Znamy nazwisko rekomendowaneg twórcy, ale chciel iśmy też poznać nazw ska innych kandydatów, a przede wszys kim kryteria, jakimi kierował się prezydent Tarnowa, dokonując takiego, a ni innego wyboru. Czy decyzję podjął samodzielnie, a może ktoś (kto?) doradzał prezydentowi? Czy Ryszard Ścigała zna artystyczne dokonania Szymona Turkiewicza i jego działalność menedżerską? Na jakiej podstawie ocenił, że kandydat będzie dobrym dyrektorem tarnowskiej sceny?

Pytania te zadaliśmy rzecznikowi prezydenta Tarnowa Piotrowi Filipowi. W odpowiedzi usłyszeliśmy, że nie poznamy nazwisk innych osób, z którymi prowadzone były rozmowy na temat objęcia przez nie stanowiska dyrektora tarnowskiej sceny. Dlaczego nie? Niestety, przyczyn odmowy udzielenia nam tej informacji też nie było dane nam poznać. Skąd te tajemnice? Czy mieszkańcy Tarnowa nie mają prawa poznać nazwisk osób, które chciały poprowadzić ich teatr?

Na pozostałe pytania odpowiedzi udzielić miał wskazany przez rzecznika Marcin Sobczyk, dyrektor Wydziału Kultury Urzędu Miasta Tarnowa. - Nie jestem prezydentem, trudno mi wypowiadać się w jego imieniu. Mogę tylko powiedzieć, że prezydent Tarnowa podjął starania o rozeznanie na temat poszczególnych osób, z którymi prowadzono rozmowy. O wyborze Szymona Turkiewicza zdecydowała jego kreatywność i umiejętności menadżerskie, umiejętności w zarządzaniu teatrem. Poza tym jest to osoba młoda. Kierowano się też rekomendacją środowisk twórczych -wyjaśnił, tak naprawdę nic nie wyjaśniając, Marcin Sobczyk.

Są pytania, brak jest odpowiedzi. Nie wiemy, czy prezydent Ryszard Ścigała oglądał jakikolwiek spektakl przygotowany przez Teatr Zakład Krawiecki i jak ocenia artystyczne walory tego typu przedstawień. Niewierny, na jakiej podstawie ocenione zostały menedżerskie i kreatywne zdolności kandydata na dyrektora tarnowskiej sceny. Nie wiemy, jakie to konkretne środowiska twórcze wskazały na osobę Turkiewicza i czym się kierowały. Czy były to środowiska związane z Tarnowem, z Wrocławiem, Warszawą, a może z Legnicą...? Nie wiemy, w jaki sposób zasięgano opinii tych enigmatycznych "środowisk". Nie wiemy, kto był kontrkandydatem Turkiewicza na dyrektorski fotel i nie wiemy, dlaczego jest to tajemnicą.

Przypomnieć przy okazji warto, że nadal też nie wiemy, dlaczego pracę w Tarnowskim Teatrze stracił Wojciech Markiewicz, bo enigmatyczne określenia, że "wyczerpała się formuła" niczego nie mówią, a wszelkie próby poznania konkretnych motywów, jakimi kierowały się władze miejskie, podejmując decyzję o zwolnieniu Markiewicza, okazały się nieudane. Sam Wojciech Markiewicz również nie wie, dlaczego zrezygnowano z jego usług, bo nikt nie raczył przedstawić mu jakichkolwiek logicznych i racjonalnych uzasadnień. Skądinąd wiemy również, że nikt nie pofatygował się, aby wykonać prosty, w niektórych kręgach bardzo naturalny gest i podziękować byłemu dyrektorowi za jego kilkuletnią pracę.

Okazuje się, że wielu rzeczy nie wiemy i wygląda na to, że się nie dowiemy, choć ludzie sprawujący obecnie władzę w mieście zapowiadali nie tak dawno pełną przejrzystość wszystkich swoich działań.

- Nie wiem, czy władze Tarnowa są przygotowane na prowadzenie teatru i zarządzanie kulturą w mieście - stwierdził niedawno w rozmowie z TEMI krytyk, publicysta, reżyser i aktor Krzysztof Miklaszewski. Wydaje się, że w kontekście wszystkich przytoczonych wyżej pytań i innych faktów warto poważnie się nad tym zastanowić.