Artykuły

Katowice. Policjanci robią teatr dla uczniów

Dzieci, które świetnie się zapowiadały, marnie skończyły, a chuligan został policjantem. - Tak mogło zdarzyć się tylko w teatrze - komentowały taki obrót sprawy katowickie nastolatki.

Sztukę teatralną o czwórce nastolatków z dobrych i złych domów napisał Mirosław Falkiewicz, słuchacz Szkoły Policji w Katowicach. W piątek wystawił ją dla gimnazjalistów w Pałacu Młodzieży. W role wcielili się jego koledzy ze szkoły.

W pierwszej historii występuje chłopak, który od nauki woli kopanie piłki. Chce być jak Zidane czy Ronaldinho, którzy zrobili karierę na boisku, a nie dzięki pisaniu klasówek. Tyle że nasz bohater zamiast zostać piłkarzem, staje się stadionowym zadymiarzem. Widzimy go, jak na na scenę wychodzi z bejsbolem w ręce.

Historia druga jest o dziewczynie, pilnej uczennicy. Idzie na studia, ale nie ma wsparcia ze strony rodziców. Zapracowany ojciec tylko przelewa jej kasę na konto. Dziewczyna coraz częściej imprezuje.

Chłopak, który jest bohaterem trzeciej historyjki, planuje zrobić magisterkę z matematyki i doktorat. Musi, bo inaczej rodzice go zabiją. Jest ich nadzieją. Żeby zdać egzamin, bierze doping, wspomagacze.

Ostatnia historyjka zapowiada się najsmutniej - bohaterką jest dziewczyna, która nie ma ani wsparcia, ani pieniędzy od rodziców. Tylko awanturują się, piją i biją ją. Gdy dziewczyna wychodzi z zabandażowanymi nadgarstkami na scenę, możemy spodziewać się dramatycznego zakończenia.

W ostatnim akcie widzimy dalsze losy czworga bohaterów. Nic nie jest tak, jak można się było spodziewać. Syn ambitnych rodziców skończył jako narkoman, a córka bogatego ojca zaszła w niechcianą ciążę, jest samotną matką i zarabia na ulicy. Ale jest też happy end. Dziewczyna, która podcięła sobie żyły, spotkała w szpitalu psychologa, który jej pomógł, i została pielęgniarką, zaś chuligan... został policjantem.

To właśnie ostatnia historyjka najbardziej zaskoczyła szesnastoletnich widzów. - Tak mogło się zdarzyć tylko w teatrze - komentują Daniel i Michał.

Sztuka się podobała, bo opowiadała o życiu tak, jak młodzi sami je widzą. - Jeśli rodzice nie pomogą, albo chociaż przyjaciel, to nie może się udać. Coraz więcej młodzieży schodzi na dno, w naszym wieku i młodsi - mówią Sonia i Ewelina. - Jak masz dobre oceny, wracasz do domu na czas i nie chodzisz pijana, to rodziców nic więcej nie obchodzi. Dają nam za duży luz - dodają.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji